Pierwotny odkurzacz

Robiłem ostatnio porządki w domu, bo mnie żona samego zostawiła na rodzinnych śmieciach. Dosłownie - szczególnie pod stołem komputerowym, który ruszałem, aby poukładać kable, znalazłem ich sporą górkę. Pozostaje dla mnie zagadką, dlaczego kurz i wszelkie farfocle zbierają się z taką lubością na kablach komputerowych.

Robiłem ostatnio porządki w domu, bo mnie żona samego zostawiła na rodzinnych śmieciach. Dosłownie - szczególnie pod stołem komputerowym, który ruszałem, aby poukładać kable, znalazłem ich sporą górkę. Pozostaje dla mnie zagadką, dlaczego kurz i wszelkie farfocle zbierają się z taką lubością na kablach komputerowych.

Gdy już zakończyłem odkurzanie, zajrzałem do pojemnika w środku odkurzacza i stwierdziłem, że jest pełny. W trakcie przekładania zawartości do kosza na śmieci oczywiście rozsypało mi się trochę drobnego kurzu. Włączyłem więc ponownie odkurzacz, wyczyściłem, zajrzałem, rozsypałem...

Mniej więcej w tym samym okresie zajmowałem się dla zabicia czasu (są różne hobby, mój sąsiad ze strony woli swego psa...) instalowaniem różnych wersji Linuxa. Problem sznurowadeł objawiał się za każdym razem w nieco innej postaci, lecz zawsze dawał znać o sobie w przykry sposób (czytaj felietony Piszczę, więc jestem i ROM w DNA). W przypadku komputerów PC BIOS zawiera rudymentalny zestaw instrukcji, który m.in. ujawnia się, gdy wsadzimy pustą dyskietkę w napęd albo gdy nam dysk padnie. Mnie przydarzyło się to ostatnie na jednym z komputerów firmowych. Niebieski ekran śmierci nie dochodził nawet do zrzutu pamięci, wyświetlała się tylko informacja o uszkodzeniu jednej z bibliotek .dll. Wziąłem więc zestaw dyskietek oraz CD-ROM, aby przeinstalować system, ale w momencie formatowania dysku wszystko wieszało się, przy czym z obudowy dochodziły jakieś dziwne dźwięki. Zamówiłem więc nowy dysk, co jest teraz śmieszną operacją, bo nic mniejszego niż 2,5 GB nie udało mi się znaleźć. Za to zapłaciłem tylko 70 USD.

Do nowego dysku dołączono, a jakże, dyskietkę startową, ale bez DOS-a, tylko z jakimś bliżej mi nie znanym systemem, który pozwolił od razu podzielić dysk na partycje. W tym momencie przyszło mi jednak do głowy spróbować najnowszego Red Hat. Oczywiście, startując z załączonej dyskietki (PC był stary, tj. dwuletni, i nie pozwalał uruchomić się z CD-ROM). Jednakże RH Linux instaluje na dysku swoje procedury boostrapowe, tzw. LILO (LInux LOader). Jak już pobawiłem się nowym systemem, to postanowiłem wrócić do Windows NT. A tu niespodzianka: instalacja owszem rozpoczęła się normalnie, ale po wznowieniu, zamiast typowego odliczania, ukazały się dwie literki LI i migający kursor. Aha, pomyślałem, LILO w robocie! Wziąłem więc raz jeszcze dyskietkę formatującą, zrobiłem czyszczenie od nowa i jakoś poszło.

Pomyślałem sobie wtedy, że tak jak w przyrodzie, tak i w życiu komputerowym początek jest najtrudniejszy, choć Pierwotny Programista może nam pracę ułatwić. Ot, w takim Macintoshu odpowiednik BIOS-a nazywa się OpenFirmware (modele PPC z szyną PCI). Normalnie w system ten wchodzi się poprzez wciśnięcie klawiszy cmd-alt-o-f w trakcie włączania komputera. Minisystem powinien załadować Mac OS, na ogół z dysku stałego, po wpisaniu "bye" i wciśnięciu tzw. powrotnika (klawisz Return). Ale oczywiście może też wystartować z innego systemu, np. Linuxa albo Mac OS X, czyli Unixa z ludzką twarzą (czytaj felieton Zachować twarz). W takim przypadku dobrze napisany program BOOT pozwala wybierać system operacyjny w momencie startu.

Jak sobie tak myślę o historii komputerów, to dochodzę do wniosku, że kiedyś nikt już nie będzie pamiętał, jakie były początki programowania, ba, nikt nie będzie wiedział, że system operacyjny Palm został napisany pod Mac OS (kompilator Code Warrior), a Windows wywodzą się z DOS-a. Tylko odkurzacze dalej będą rozsypywały śmieci w trakcie opróżniania pojemnika...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200