Świeży powiew

Z Adamem Kozierkiewiczem, dyrektorem Departamentu ds. Informatyzacji Ministerstwa Zdrowia, rozmawia Antoni Bielewicz.

Z Adamem Kozierkiewiczem, dyrektorem Departamentu ds. Informatyzacji Ministerstwa Zdrowia, rozmawia Antoni Bielewicz.

Co zamierza zrobić ministerstwo, żeby usprawnić niewydolną w tej chwili komunikację pomiędzy kasami chorych a jednostkami służby zdrowia?

Przede wszystkim kończymy pracę nad "rozporządzeniem Ministra Zdrowia w sprawie systemu resortowych kodów identyfikacyjnych dla zakładów opieki zdrowotnej oraz szczegółowych zasad ich nadawania". Dotychczas obowiązujące rozporządzenie nakłada na ZOZ-y obowiązek przesłania do odpowiednich jednostek takich danych, jak adres, nazwę, imię i nazwisko osoby kierującej placówką oraz opis jej profilu. Wszystkie te dane były gromadzone w wersji papierowej, co niemal uniemożliwiało dokonywanie obliczeń statystycznych.

Nowe rozporządzenie wprowadzi zestaw kodów identyfikacyjnych. Ich struktura będzie się prawdopodobnie składała z 6 części: niepowtarzalnego identyfikatora zakładu pochodzącego z systemu REGON, kodu miejsca położenia zakładu, organu założycielskiego jednostki, a także kodów zawierających ogólne dane o strukturze organizacyjnej zakładu, usytuowaniu konkretnej jednostki w ogólnej strukturze zakładu i określające komórkę organizacyjną wykonującą daną usługę. Dzięki stworzeniu tego kodu zyskamy doskonałe narzędzie umożliwiające tworzenie bazy danych oraz opracowań i raportów statystycznych. Nasz kod uprości również identyfikację struktury i profilu świadczeń poszczególnych jednostek dokonujących rozliczeń z kasami chorych.

A co z rozwiązaniami, które usprawniłyby komunikację pomiędzy płatnikami a świadczeniodawcami? Na jakość przyjętych rozwiązań narzekają niemal wszystkie jednostki służby zdrowia.

Chcemy odnowić koncepcję RUM, która już w pierwotnym założeniu była również narzędziem rozliczeń. W nowym rozporządzeniu, które zostanie wydane niebawem, wprowadzimy pełny system rejestracji zdarzeń medycznych. Określimy także ostatecznie zakres danych potrzebnych przy rejestracji, zarówno w fazie ich gromadzenia, jak i przesyłania. Dane te będą obejmować: identyfikator transakcji składający się z numeru emitenta, numeru identyfikacji pacjenta oraz numeru służącego do potwierdzenia wykonania usługi. Ten ostatni, pięciocyfrowy, określający który raz pacjent korzysta z usług jednostki zdrowia, pojawił się już w "rozporządzeniu MZiOS w sprawie ustalenia zasad niezbędnych danych gromadzonych przez świadczeniodawców oraz w systemach informatycznych kas chorych" z 15 stycznia 1999 r. Swego czasu był on powodem wielu niejasności i dotychczas nie był używany przez żadną kasę chorych. Znajdzie zastosowanie właśnie teraz.

Poza identyfikatorem w skład danych wymaganych podczas rejestracji wejdą również kody określające rodzaj usługi medycznej, rozpoznanie medyczne, sposób uregulowania opłat za usługę, a także REGON podmiotu świadczącego usługi, kod resortowy jednostki i identyfikator osoby wykonującej usługę, datę rozpoczęcia i zakończenia wykonywania usługi, numer REGON zlecającego usługę i jego kod resortowy, a także datę zlecenia i identyfikator osoby zlecającej. Ponadto na żądanie płatnika dane rejestrowe będą mogły być poszerzone o dane dotyczące trybu udzielenia świadczenia, procedury medycznej oraz kody chorób współistniejących.

Będzie to więc niemal kompletny zbiór danych, potrzebnych do rejestracji świadczeń zakodowanych w jednolitej standardowej formie, o której potrzebie wprowadzenia mówi się niemal od początku projektu RUM. Wejście w życie tego rozporządzenia oznacza jednak nie tylko wprowadzenie standardu wymiany danych. Myślę, że dla świadczeniodawców stanie się ono również narzędziem obrony przed kolejnymi żądaniami kas chorych odnośnie do przekazywanych danych. I w ten sposób ograniczy biurokrację.

W jaki sposób będzie odbywało się tworzenie i autoryzowanie danych?

Dopuszczamy trzy metody - autoryzowanie danych przy użyciu kart elektronicznych, kuponów z książeczki RUM lub za pomocą różnego rodzaju formularzy papierowych. Ten ostatni sposób jest zdecydowanie najgorszy - uniemożliwia wprowadzenie kodu potwierdzenia usługi, dopuszcza możliwość popełnienia błędów lub nadużyć. Tworząc ogólnie obowiązujące akty prawne, musimy myśleć o możliwościach podmiotów zmuszonych do wykonania tych działań. Prawdopodobnie ministerstwo stworzy mechanizmy, które będą zachęcać do stosowania przy wymianie danych nowoczesnych technologii, jednak do każdej z kas chorych będzie należał ostateczny wybór sposobu przesyłania i gromadzenia danych i to one będą za to odpowiedzialne.

W konsekwencji tych przemian nie będzie konieczności rozwijania biur RUM. Rejestracją usług zajmą się świadczeniodawcy. Oczywiście, nie będą musieli robić tego samodzielnie - mogą zlecić to większym jednostkom służby zdrowia lub biurom RUM czy firmom informatycznym.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200