Rok jak każdy inny

Nikt raczej nie nazwie mijającego roku 1999 przełomowym. Być może na swoiste "wyciszenie" rynku teleinformatycznego miał wpływ problem roku 2000. Ożywienie można było zaobserwować jedynie na rynku internetowym, również w Polsce. Emocji dostarczały także projekty realizowane w polskiej administracji.

Nikt raczej nie nazwie mijającego roku 1999 przełomowym. Być może na swoiste "wyciszenie" rynku teleinformatycznego miał wpływ problem roku 2000. Ożywienie można było zaobserwować jedynie na rynku internetowym, również w Polsce. Emocji dostarczały także projekty realizowane w polskiej administracji.

Rok 1998 był rokiem fuzji na rynku teleinformatycznym. W bieżącym roku nic nadzwyczajnego się nie działo. Uwagę - nie tylko informatyków - przykuwał problem roku 2000. Głośno było wokół Internetu, szczególnie za oceanem. Niewątpliwe triumfy święcił bezpłatny system operacyjny Linux. Być może na zwiększenie jego popularności wpływ miały sądowe perypetie Microsoftu, w tym wydanie przez amerykańskiego sędziego pod koniec roku orzeczenia, że koncern z Redmond jest monopolistą.

W Polsce 1999 rok upłynął pod znakiem problemu roku 2000, kłopotów z wdrożeniem systemu KSI ZUS, a także ożywienia na rynku internetowym. Wpływ na polską branżę teleinformatyczną i jej klientów miało niewątpliwie także wprowadzenie dwóch nowych ustaw - o ochronie danych osobowych i informacji niejawnych.

W administracji bez zmian

Nadal nie zakończono, prowadzonych od wielu lat, dużych projektów w administracji publicznej. Główny Urząd Ceł przedstawił pod koniec września kolejną, trzecią czy może już czwartą koncepcję informatyzacji administracji celnej. Tym razem przedstawiciele GUC zamierzają - pod koniec 2001 r. - osiągnąć "zgodność techniczną" z rozwiązaniami informatycznymi stosowanymi w Unii Europejskiej. W ciągu 2-3 lat na informatykę w tym resorcie potrzeba ok. 100 mln zł.

Część systemów, z których w przyszłości mają korzystać polscy celnicy, jest już gotowa bądź powstały ich wersje pilotażowe (system informacji prawnej ALEXIS, taryfy celnej ISZTAR czy finansowo-księgowy ZEFIR). Nie ma jednak trzech podstawowych systemów: oprogramowania do obsługi wspólnej procedury tranzytowej - NCTS, systemu obsługi zgłoszeń celnych - CELINA i systemu typu MIS (Management Information System) - CELESTA.

Pod koniec roku zakończono wdrożenie systemu PULS we wszystkich urzędach pracy. Nie oznacza to jednak, że wszystkie będą z niego korzystać już w tym roku. Projekt PULS nie jest jednak w pełni skończony, w przyszłym roku ma powstać druga wersja systemu dla urzędów pracy. Mimo niezakończenia prac nad systemami PULS i POMOST, w tym roku kończy pracę zespół, który je koordynował. Powodem jest wygaśnięcie umowy z Bankiem Światowym, który finansował i nadzorował projekt. Od przyszłego roku system PULS przechodzi na własność Krajowego Urzędu Pracy, a POMOST - Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Dotychczasowy koszt projektu ALSO wynosi 187,5 mln zł. Na utrzymanie obu systemów potrzeba ok. 15 mln zł rocznie.

Gorący miesiąc

Wiele zamieszania wśród informatyków - zwłaszcza w październiku br. - wprowadziła ustawa o ochronie danych osobowych. Ostateczny termin rejestracji stosowanych przez polskie firmy baz danych osobowych wyznaczono bowiem na koniec października. Szacuje się, że polskie firmy i urzędy mają nawet kilkaset tysięcy baz danych osobowych, podczas gdy w ciągu 10 pierwszych miesięcy tego roku złożono zaledwie 7 tys. wniosków o ich rejestrację. Większość firm przespała ponad dwuletni okres vacatio legis po uchwaleniu ustawy.

Październik był okresem gwałtownego wzrostu liczby zgłoszeń rejestracyjnych. Tylko w drugim tygodniu tego miesiąca napłynęło prawie tysiąc nowych wniosków - ponad 10% wszystkich otrzymanych w ciągu poprzednich kilkunastu miesięcy. Wnioski przesyłane są głównie przez jednostki administracji samorządowej. Według szacunków ekspertów, w administracji trzeba zarejestrować ok. 30 tys. zbiorów. W innych organizacjach i firmach komercyjnych istnieje od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy baz danych.

Paradoksy reform

Wiele zamieszania w tegorocznych projektach informatycznych w administracji wniosły także wprowadzone reformy ubezpieczeń społecznych i zdrowia. Ciągłe zmiany w ustawach związanych z reformą ubezpieczeń społecznych wpłynęły niekorzystnie na wdrożenie Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS - tak twierdzą osoby odpowiedzialne za ten projekt.

Oczekiwanych efektów w informatyce medycznej nie przyniosła tegoroczna reforma służby zdrowia. Spodziewano się, że po przejściu szpitali na własny rozrachunek wzrosną nakłady na informatykę. Nic takiego nie nastąpiło, a reforma tylko pogłębiła chaos organizacyjny. Prawdziwym paradoksem jest to, że reforma, której podstawowym założeniem było uniezależnienie jednostek służby zdrowia od decyzji ministerialnych urzędników, rozbija się o brak rozsądnych regulacji centralnych.

Brak koncepcji dotyczących informatyzacji służby zdrowia ujawnia się w centralnym przetargu na sprzęt i oprogramowanie dla 300 szpitali, realizowanym ze środków Banku Światowego. Nadal nie odbyła się druga jego część dotycząca oprogramowania, tymczasem sprzęt zakupiony jeszcze w 1995 r. zdążył się zestarzeć.

Kasy chorych, które wielu przedstawicieli szpitali obarcza odpowiedzialnością za informatyczny bałagan, same borykają się z poważnymi problemami. Ministerstwo zdecydowało, że kasy chorych zostaną zinformatyzowane drogą ogólnopolskiego przetargu. Miał on zostać rozstrzygnięty jeszcze w 1998 r., a od 1 stycznia br. kasy miały pracować na dostarczonych systemach. Przetarg na zakup rozwiązania rozstrzygnięto jednak dopiero w październiku br. Do grudnia miały zakończyć się pilotażowe wdrożenia nowych systemów.

Microsoft kontra Linux

Na światowych rynkach dominującym tematem był proces Microsoftu i gwałtowny wzrost popularności bezpłatnego systemu Linux. W listopadzie br. amerykański sędzia orzekł, że firma kierowana przez Billa Gatesa jest monopolistą i szkodzi rozwojowi przemysłu komputerowego. Najważniejsze w orzeczeniu sędziego jest stwierdzenie, że monopol Microsoftu godzi w prawa konsumentów i hamuje rozwój przemysłu informatycznego. Kwestie te będą miały zasadnicze znaczenie dla ostatecznego werdyktu, który zostanie przedstawiony najprawdopodobniej w lutym 2000 r.

Popularność - także kosztem Microsoftu - zyskuje bezpłatny system operacyjny Linux. Od początku roku wsparcie dla niego ogłosiło kilkudziesięciu producentów sprzętu i oprogramowania. W tym roku na amerykańskich giełdach zadebiutowały akcje dwóch dystrybutorów Linuxa - Red Hat Software i VA Linux. Ich popularność była nawet większa niż firm internetowych. Pod koniec pierwszego dnia notowań akcje Red Hat kosztowały ponad 3-krotnie więcej niż ich cena emisyjna. Szacowana na tej podstawie wartość spółki, której obroty w III kwartale br. osiągnęły jedynie 5,4 mln USD, wynosi aż 3 mld USD. Akcje VA Linux pod koniec pierwszego dnia notowań były wyceniane 10-krotnie wyżej niż podczas emisji.

Zdaniem specjalistów, sukces emisji firm linuxowych jest związany z jednej strony z faktem, że największą grupę klientów Linuxa stanowią dostawcy Internetu. Z drugiej, firmy te mają realny produkt, a nie tylko pomysł na działalność związany z nadzieją, że Internet stanie się nieodłącznym elementem naszego życia w przyszłości. I właśnie Internet będzie prawdopodobnie tematem numer jeden w nadchodzącym roku 2000.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200