Z własnej kieszeni

Poprzedni rok przyniósł refleksję producentów systemów ERP, że rynek "wielkich przedsiębiorstw, które na wszystko stać", powoli się kurczy i należałoby okiem bardziej łaskawym spojrzeć na firmy średniej wielkości. Mniejsze przedsiębiorstwa to mniejsze możliwości finansowe. Do tej pory instytucje finansowe nie zareagowały stosownie do oczekiwań i nie zaproponowały korzystnych instrumentów finansowania projektów informatycznych. Konkretnych pomysłów nie mają również duże firmy informatyczne.

Poprzedni rok przyniósł refleksję producentów systemów ERP, że rynek "wielkich przedsiębiorstw, które na wszystko stać", powoli się kurczy i należałoby okiem bardziej łaskawym spojrzeć na firmy średniej wielkości. Mniejsze przedsiębiorstwa to mniejsze możliwości finansowe. Do tej pory instytucje finansowe nie zareagowały stosownie do oczekiwań i nie zaproponowały korzystnych instrumentów finansowania projektów informatycznych. Konkretnych pomysłów nie mają również duże firmy informatyczne.

Gdy przedsiębiorstwo planuje zakup nowej maszyny produkcyjnej, środków transportu lub zbudowanie nowej fabryki, może liczyć, że banki ustawią się w kolejce z ofertą wsparcia finansowego. Gdy to samo przedsiębiorstwo planuje zakup pakietu informatycznego - sprzętu, oprogramowania i usług - w zasadzie może liczyć tylko na siebie. Sytuacja nie jest najgorsza, gdy w grę wchodzi leasing lub zakup na raty sprzętu komputerowego (tu często z pomocą przychodzą producenci, m.in. Dell, HP i IBM) lub standardowego oprogramowania inżynierskiego, graficznego czy wspomagającego zarządzanie małą i średnią firmą, o relatywnie niewielkiej wartości. Dla producentów sprzętu czy oprogramowania wsparcie finansowe klientów jest formą promocji i szansą na powiększenie udziału w rynku, z punktu widzenia leasingodawcy - wiąże się ze stosunkowo niewielkim ryzykiem.

Weź mnie... w leasing

Leasing jest formą finansowania, polegającą na przekazaniu przez leasingodawcę środków trwałych lub wartości niematerialnych, stanowiących jego własność, w użytkowanie przez leasingobiorcę, który z tego tytułu wnosi miesięczne opłaty (tzw. czynsz leasingowy), stanowiące określony odsetek wartoś-ci użytkowanego przedmiotu. Jeśli czas użytkowania jest zbliżony do okresu amortyzacji środka, może on pod koniec okresu zostać wykupiony przez leasingobiorcę za symboliczną kwotę równą np. wysokości ostatniej raty (tzw. leasing finansowy). Jeśli okres użytkowania jest krótszy niż okres amortyzacji i po jego zakończeniu środek przechodzi w użytkowanie innego leasingobiorcy, mamy do czynienia z leasingiem operacyjnym.

Obecnie w Polsce działa co najmniej kilkanaście firm zajmujących się leasingiem sprzętu i oprogramowania komputerowego. Największe z nich to: Carcade Invest, Europejski Fundusz Leasingowy, BEL Leasing i Pekao Leasing. Jednak w przypadku sprzętu i oprogramowania komputerowego średnia wartość leasingowanych środków wynosi zaledwie 12-35 tys. zł. Rzadko przekraczany jest poziom 100 tys. zł. Obroty w leasingu sprzętu komputerowego i biurowego stanowiły w 1999 r. zaledwie 4% ogółu obrotów firm leasingowych. Dla porównania: ponad 50% umów leasingowych dotyczyło środków transportu drogowego, 33% - maszyn i urządzeń przemysłowych.

W przypadku sprzętu i oprogramowania komputerowego firmy leasingowe stosują strategię pozyskania jak największej liczby klientów na relatywnie niewielkie wartościowo transakcje w celu zminimalizowania ryzyka utraty środków przy niewypłacalnoś-ci leasingobiorcy.

Podpisanie umowy leasingu wymaga przedstawienia jedynie kilku standardowych dokumentów (wpis do rejestru działalności gospodarczej, numery NIP i REGON, w przypadku większych kwot - zeznanie podatkowe z poprzedniego roku czy dowód wywiązywania się z zobowiązań wobec ZUS). Zabezpieczeniem jest zwykle weksel in blanco.

Najchętniej finansowany jest zakup zestawu serwera i kilku komputerów PC z zainstalowanym standardowym oprogramowaniem użytkowym (system operacyjny, program wspierający zarządzanie niewiel-ką firmą: finansowo-księgowy, handlowy czy płacowy, program graficzny typu CAD/CAM/GIS itp.). W przypadku niewywiązywania się przez leasingobiorcę z zobowiązań łatwo jest odebrać mu sprzęt wraz z oprogramowaniem (które zresztą jest dodatkowo zabezpieczane przed nie autoryzowanym użyciem) i przekazać licencję innemu użytkownikowi. Sprawa staje się bardziej złożona, jeśli oprogramowanie wykracza poza pewien standard lub jest "szyte na miarę". W takim przypadku trudno mówić o przekazaniu licencji innemu użytkownikowi, która dla niego jest bezużyteczna. Dlatego na razie polscy leasingodawcy podchodzą do zagadnienia z dużą nieufnością.

Nie bojąc się niewidzialnego

Na Zachodzie leasing zdobył dużą popularność jako narzędzie finansowania projektów informatycznych. Finansowane są jednak nie tylko niewielkie zestawy komputerowe, ale całe projekty informatyczne, łącznie z usługami wdrożeniowymi, szkoleniami, konsultingiem. Powstają instytucje finansowe wyspecjalizowane w kredytowaniu zakupu oprogramowania i usług wdrożeniowych, takie jak amerykański International Software Finance Corp. W Niemczech najwięcej licencji systemu SAP R/3 posiadają nie użytkownicy końcowi, lecz firmy, takie jak Deutsche Leasing czy debis Financial Services, spółka powiązana z debis Systemhaus, firmą świadczącą usługi informatyczne.

Najczęściej inicjatywa wychodzi od dostawców rozwiązań informatycznych, którzy zawierają z instytucjami finansowymi umowy, na mocy których ich klienci uzyskują łatwiejszy dostęp do kredytów, lub powołują odrębne, choć powiązane finansowo, instytucje parabankowe (tzw. captive IT lessor). Do najbardziej znanych firm zależnych, świadczących usługi finansowe, należą Hewlett-Packard Technology Finance (HPTF) i IBM Credit, oferujące pomoc finansową nie tylko w zakresie zakupu własnego sprzętu, ale również sprzętu komputerowego innych firm oraz oprogramowania, szkoleń, usług konsultingowych i wdrożeniowych. Umożliwiają sfinansowanie projektu w leasingu finansowym, dzierżawienie zestawów sprzętu w leasingu operacyjnym z opcją jego wymiany na nowszy np. co rok i z odpowiednimi aktualizacjami standardowego oprogramowania czy też poprzez udzielenie kredytu na zasadach bankowych. "Niewątpliwie procedury są bardziej uproszczone niż w przypadku banków, niemniej ocena zdolności kredytowej i ryzyka związanego z danym klientem jest podobna. Stworzenie klientom takich możliwości jest traktowane na Zachodzie jako element zwiększenia konkurencyjności producenta" - mówi Ewa Jankowska, dyrektor polskiego oddziału IBM Global Financing.

Zasypywanie przepaści

W Polsce brakuje wsparcia finansowego przede wszystkim dla przedsiębiorstw, które dysponują ograniczonymi budżetami, ale chcą się rozwijać, również poprzez inwestycje w informatykę. Przedstawiciele zagranicznych dostawców rozwiązań informatycznych wskazują jednak na fakt, że na Zachodzie popierane przez nich narzędzia finansowania na ogół są skierowane nie do firm o ograniczonych środkach finansowych, lecz do firm, których pozycja finansowa jest bardzo dobra, poszukujących możliwości rozłożenia płatności w czasie, by nie pogarszać nawet przejściowo swojej płynności finansowej i jak najlepiej wykorzystać dostępne środki. Dlatego właśnie tak popularny stał się leasing, który wprawdzie jest droższą formą niż inwestycyjny kredyt bankowy, ale umożliwia uzyskanie korzyści podatkowych, co ostatecznie oznacza niższe koszty całkowite, szybszą amortyzację, nie obciąża zdolności kredytowej przedsiębiorstwa wykazywanej w bilansie i umożliwia bardziej elastyczne zarządzanie środkami trwałymi i wartościami niematerialnymi. Jak stwierdzają przedstawiciele IBM, "coś w tym musi być", skoro według przytaczanych przez nich badań przeprowadzonych przez IDC, w USA sektor bankowy zajmuje drugie miejsce po przemyśle pod względem udziału procentowego środków leasingowanych przeznaczanych na własne potrzeby. Bo przecież bankowcy najlepiej znają się na pieniądzach...

W Polsce Apcon International Poland zamierza utworzyć konsorcjum leasingowe, ułatwiając średniej wielkości firmom korzystanie z prekonfigurowanego systemu SAP R/3. "Opracowano już rozsądne zasady leasingu licencji na oprogramowanie. Bardziej skomplikowany od strony prawnej jest leasing usług wdrożeniowych. Wydaje się jednak, że tego typu usług finansowych nie było do tej pory na polskim rynku, bo po prostu nikt nie wpadł na taki pomysł. Albo też nikt się jeszcze na to nie odważył" - mówi Michael Kucharski, dyrektor zarządzający Apcon International Polska. "Dla nas korzystanie z pośrednictwa leasingodawcy jest także kwestią bezpieczeństwa. Uregulowanie w ten sposób płatności za licencje i usługi daje gwarancję, że klient będzie mógł wywiązać się z zobowiązań finansowych, przenosimy część ryzyka na leasingodawcę, który powinien zatroszczyć się we własnym interesie o zabezpieczenia ze strony klienta" - dodaje.

O finansowym wsparciu klientów myśli też firma Business Consulting Center (BCC), również zajmująca się wdrażaniem systemu SAP R/3. "Podpisaliśmy umowy z poznańskimi oddziałami Banku Pekao SA, Banku Handlowego i Powszechnego Banku Kredytowego oraz z kilkoma poznańskimi towarzystwami leasingowymi, których celem jest przyspieszenie i uproszczenie procedury pozyskania kredytu bankowego. Na razie nie będą to jednak kredyty przeznaczone na zakup systemu informatycznego, nie można również liczyć na obniżenie oprocentowania" - stwierdza Piotr Rogala, dyrektor ds. finansowych i administracyjnych BCC. Wciąż jednak mamy w tym przypadku do czynienia z trudno dostępnym w naszych warunkach kredytem bankowym, wymagającym hipoteki na nieruchomościach, zastawu na majątku ruchomym czy cesji należności. "Nasza inicjatywa skierowana jest do przedsiębiorstw średniej wielkości, wykazujących obroty na poziomie 80-250 mln zł rocznie, planujących wdrożenie systemu prekonfigurowanego. Aż 80% takich klientów potrzebuje dodatkowych środków. Udzielenie kredytu na inwestycję informatyczną jest tak naprawdę prostsze niż w innym przypadku, ponieważ kredyt udzielany jest w transzach, co pozwala uwalniać kolejne zabezpieczenia. Na razie kredyt na finansowanie inwestycji informatycznej nie jest traktowany jako odrębny produkt bankowy, ale to z pewnością się zmieni" - mówi Piotr Rogala.

Kredyt na ERP? O co chodzi?!

Zdaniem Zdzisława Kryczki, dyrektora finansowego w Polifarb Dębica, banki patrzą podejrzliwie na kredyty finansujące inwestycje informatyczne, również ze względu na ryzyko niepowodzenia wdrożenia. "Dlatego chciałyby mieć wysokie zabezpieczenia, najlepiej dwukrotnie przekraczające kwotę kredytu i najlepiej w postaci środków finansowych zablokowanych na czas kredytowania na rachunku bankowym" - wyjaśnia Zdzisław Kryczka.

Natomiast przedstawiciele dostawców systemów ERP twierdzą, że banki są coraz bardziej otwarte, jeśli chodzi o finansowanie zakupu oprogramowania. Jednak w departamentach kredytów gospodarczych olbrzymiej większości banków pytanie o kredyt na zakup i wdrożenie oprogramowania czy wręcz całego systemu informatycznego, a więc oprogramowania, usług wdrożeniowych i sprzętu, budzi zdumienie.

Banki podchodzą do zagadnienia z wyraźnym dystansem i próbują traktować tego rodzaju kredyt jak zwykły kredyt inwestycyjny. Możliwość jego uzyskania zależy przede wszystkim od kondycji finansowej przedsiębiorstwa, wysokości jego obrotów, struktury bilansu, możliwości ustanowienia zastawu na majątku ruchomym czy hipoteki na nieruchomościach, uzyskania odpowiednich poręczeń, dotychczasowej historii kontaktów z bankiem. A to procedura długa i kosztowna. Jednocześnie banki, traktując wdrożenie systemu informatycznego jako projekt inwestycyjny, oczekują określenia wewnętrznej stopy zwrotu (IRR), co jak wiadomo w przypadku inwestycji informatycznych jest bardzo trudne. Korzyści wynikające z wdrożenia systemu często nie przekładają się na konkretne zyski, lecz na trudno mierzalną poprawę organizacji w przedsiębiorstwie. Na wysoki kredyt mogą więc liczyć głównie firmy ustabilizowane, z wysokim wskaźnikiem rentowności i dużymi obrotami, posiadające odpowiedniej wartości środki trwałe, stanowiące zabezpieczenie kredytu. Jednak te właśnie firmy dysponują zazwyczaj innymi możliwościami pozyskania źródeł finansowania inwestycji informatycznej poprzez emisję akcji na giełdzie, środki pozyskane od inwestora strategicznego lub finansowego.

Najprościej sposobem

W pewnym sensie funkcję kredytodawcy firm o ograniczonych możliwościach finansowych pełnią w polskich warunkach również producenci rozwiązań informatycznych. Możliwość spłacenia należności w ratach czy jej częściowe odroczenie to ważny element przetargowy, wpływający często na wybór dostawcy systemu, szczególnie jeśli klientem jest instytucja sektora administracji publicznej lub firma handlowa, dla której kluczowe jest utrzymanie wysokiej płynności finansowej. "Częściowe finansowanie projektów informatycznych wymusili na nas klienci i konkurenci, godząc się na takie rozwiązania. Koszt projektu spłacanego w ratach jest zawsze większy niż koszt z cennika, ale jednocześnie zawsze niższy od ewentualnego kredytu bankowego. W każdym przypadku jest to pole do negocjacji i z takiego rozwiązania korzysta wiele firm" - mówi Joanna Bańkowska, prezes zarządu Intentia Polska.

Formę płatności ratalnej wymusza również specyfika projektu informatycznego, realizowanego zazwyczaj przez wiele miesięcy czy nawet lat, gdzie należności na wykonanie kolejnego etapu prac są realizowane po jego zakończeniu, a nakłady początkowe - stosunkowo niewielkie i zazwyczaj pokrywają jedynie koszty zakupu sprzętu i części licencji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200