Wielki sukces czy wielka porażka

Polska potrzebuje systemu ubezpieczeń społecznych godnego nowoczesnego państwa europejskiego. Kiedykolwiek system takowy się pojawi - z perspektywy dnia dzisiejszego - zawsze będzie spóźniony. Jednak każda zwłoka w jego wprowadzeniu hamuje ustrojową reformę państwa. (Przedruk z Computerworld nr 40/1997)

Polska potrzebuje systemu ubezpieczeń społecznych godnego nowoczesnego państwa europejskiego. Kiedykolwiek system takowy się pojawi - z perspektywy dnia dzisiejszego - zawsze będzie spóźniony. Jednak każda zwłoka w jego wprowadzeniu hamuje ustrojową reformę państwa. (Przedruk z Computerworld nr 40/1997)

Funkcjonowanie nowoczesnego systemu ubezpieczeń społecznych nie jest współcześ-nie możliwe bez wsparcia najnowocześniejszymi narzędziami technicznymi. Są nimi narzędzia informatyczne. Tym samym pojawiła się szansa na zademonstrowanie opinii publicznej - po kilkakrotnych wcześ-niejszych niepowodzeniach - ich ważnej i korzystnej roli. Pojawiła się szansa, ale jednocześnie pojawiły się wątpliwości, czy zostanie ona wykorzystana.

1. Źle się stało, że temat Kompleksowego Systemu Informatycznego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych zaczyna znajdywać swoje miejsce w coraz liczniejszych publikacjach prasowych praktycznie wyłącznie w negatywnym świetle. Już ten fakt ujawnia atmosferę panującą wokół projektu.

Od wielu miesięcy planowana informatyzacja ZUS-u owiana była niemal całkowitą tajemnicą, mimo że szerokie grono osób - przynajmniej związanych z branżą teleinformatyczną - żywo ją dyskutowało. Nam również odmawiano, gdy staraliśmy się o uzyskanie informacji u źródeł. Niestety, zwyciężał argument charakteru przetargu (z zachowaniem konkurencji). Procedura wyboru wykonawcy nie wymagała ukrywania, tak przynajmniej sądzę, założeń techniczno- organizacyjnych przygotowywanego projektu. Doszło więc do wyboru generalnego wykonawcy, co niejako naturalnie poruszyło lawinę domysłów. Ciągle jednak nie bardzo było nad czym dyskutować, o czym dobitnie przekonały nas osoby proszone o skomentowanie założeń projektu. W większości odmawiały z jednego powodu, argumentując, że jest to temat z gatunku tajne, łamane przez poufne.

Wydaje się, że przy tak rozległym i kluczowym projekcie w funkcjonowaniu państwa opinia publiczna powinna znać jego szczegółowe założenia wcześniej.

2. Na uwagę tę można odpowiedzieć, że koncepcja informatyzacji ZUS-u była konsultowana przez różnego rodzaju gremia powołane do tego celu. Jest to bezsprzecznie prawda. Jednak z obszernych dokumentów, z którymi miałem okazję się zapoznać, ciała te omawiały materiały zawierające informacje o bardzo dużym stopniu ogólności. Materiały, które w moim odczuciu miały przekonać o konieczności rozpoczęcia prac nad budową systemu, nie pozwalały natomiast na jego merytoryczną, szczegółową ocenę. Tymczasem całkowicie innym zagadnieniem jest konieczność informatyzacji ZUS-u, a innym - jej właściwe przeprowadzenie.

3. Działo się tak, ponieważ istniała tzw. wola polityczna informatyzacji ZUS-u. Może to być jednak jedna z największych pułapek rozpoczętego projektu.

Siłą rzeczy nasuwa się tu analogia z systemem podatkowym Poltax. Jak pamiętamy, jego realizację rozpoczęto w całkowitym bałaganie legislacyjnym, lecz z silną presją polityczną. Ostatecznie okazało się, że wola polityczna i informatyka nie znajdują wzajemnego zrozumienia. W przypadku reformy systemu ubezpieczeń społecznych i budowy Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS popełnia się dokładnie ten sam błąd. Nie są do końca znane rozwiązania prawne, na których opierać ma się system ubezpieczeń w Polsce. Natomiast buduje się już system informatyczny, mający je wspomagać i realizować.

W gabinetach polityków zrodzić się mogą przeróżne plany i koncepcje. Rolą fachowców jest sprowadzanie ich na ziemię. Budowanie systemu informatycznego jest bardziej skomplikowane niż ustawianie komputerów na biurkach. Myślę, że decydenci nie widzą często większej różnicy między tymi przedsięwzięciami.

Wiąże się z tym ściśle - narzucony przez gremia polityczne - kalendarz realizacji systemu informatycznego ZUS-u. Czas wyznaczony na jego realizację, dla każdego, kto choć trochę liznął informatyki na wyższym poziomie, czyni zeń przedsięwzięcie niemal karkołomne, obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia.

4. Ryszard Krauze, prezes Zarządu Prokom Investments SA, generalnego wykonawcy Kompleksowego Systemu Informatycznego ZUS, mówi: "Wszystkie etapy wykonania oprogramowania oraz wdrażania poszczególnych modułów zostały bardzo dokładnie zaplanowane, w niektórych elementach wręcz z dokładnością do dnia". Zdanie to - nie ukrywam - napawa optymizmem. Jednak bylibyśmy spokojniejsi, gdybyśmy nie musieli tylko wierzyć słowom. Dlaczego ZUS nie przedstawił tego szczegółowego planu? Nie sądzę, że w obawie przed sabotażem. Tymczasem to, co jest znane, zmusza do intuicyjnego poruszania się w problematyce budowanego systemu.

5. Z kolei Andrzej Giryn, wiceprezes ZUS-u, stwierdza: "Szerokie uzasadnienie stworzenia w ZUS-ie nowoczesnego systemu informatycznego, które w pełni podzielamy, zostało przedstawione w artykule Andrzeja Bratkowskiego pt. ÇCzy zdążymy oszczędzać na starośćČ, opublikowanym w Gazecie Wyborczej (...). W artykule tym udokumentowano tezę, że podstawowe zagrożenie dla tej reformy tkwi w konieczności szybkiego stworzenia odpowiedniej infrastruktury. Wymaga to przede wszystkim przeprowadzenia głębokiej reorganizacji systemu informacyjnego ZUS, co w praktyce jest uwarunkowane stworzeniem w tej instytucji zupełnie nowego, kompleksowego systemu informatycznego (...)". Na marginesie tylko zauważę, że Andrzej Bratkowski nie mówi nic odkrywczego, i dziwi, iż tak ważny jest w tej sprawie głos publicysty. Jednak nie jest najważniejsze to, do czego przekonuje Andrzej Bratkowski, czyli konieczność budowy nowego systemu informatycznego ZUS, ponieważ jest to oczywiste. Najważniejsze jest to, że Andrzej Bratkowski, a za nim (?) ZUS popełnia błąd, który położył na łopatki niejeden projekt. Jeszcze raz zadam więc to fundamentalne pytanie, stawiane przed podjęciem decyzji o informatyzacji: czy najpierw reforma organizacyjna czy informatyczna?

Wiadomo nie od dziś, że ZUS jest instytucją niepodatną na reorganizacje. Jego struktura została ukształtowana przez dziesięciolecia, a pracują w nim nierzadko wielopokoleniowe rodziny. Tymczasem nie słyszałem o reformie organizacyjnej ZUS-u, o organizacyjnym przygotowaniu do przyjęcia nowoczesnego narzędzia, jakim jest informatyka. Odnoszę wrażenie, że decydenci ZUS-u, nawet jeśli mają świadomość takiej konieczności, liczą na to, iż to właśnie system informatyczny wymusi zmiany organizacyjne. Jeżeli tak się stanie, będzie to jeden z nielicznych pozytywnych przypadków tak realizowanych reform. Ale czy cokolwiek uzasadnia podjęcie tak znacznego ryzyka?

6. Dlatego wypada zapytać, czy większym nieszczęściem dla państwa byłoby odłożenie budowy systemu informatycznego ZUS do czasu zamknięcia prac nad reformą ubezpieczeń społecznych, czy też budowa tegoż w aktualnej sytuacji, mimo że i tak, jak wspomniałem na wstępie, działania te są już spóźnione. Pomijam tu takie drobiazgi, jak metodologia prowadzenia projektu, o której nie było dotychczas mowy; szacowanie zwrotu inwestycji, również metoda, a nie przewidywania w rodzaju poprawienie ściągalności składek; audyt; kryteria oceny...

Nie są to problemy, które wzbudzą emocje wśród czytelników gazet codziennych czy widzów telewizyjnych dzienników. Jest jednak w Polsce wcale niemałe grono osób zainteresowanych nimi.

7. Andrzej Giryn mówi również: "W każdym przypadku interesy ZUS-u są właś-ciwie zabezpieczone". Zapytam równie prosto, czy to, w jaki sposób, też jest dziś tajemnicą.

ZUS, rozpoczynając projekt, niczego nie ryzykuje. Ryzykujemy my, obywatele, którzy płacić będziemy na komputery i tracić na niesprawnym systemie obsługującym - co oczywiste - niesprawny system ubezpieczeń społecznych. Ryzykuje też - w dłuższej perspektywie - firma Prokom, która siłą rzeczy będzie się musiała nieco odsunąć od swoich dotychczasowych klientów, całą energię angażując w ZUS. Dziś, w przededniu wejścia na giełdę, podpisany kontrakt jest dla Prokomu ogromnym sukcesem.

8. Szkoda, że tak wielkie przedsięwzięcie rozpoczynane jest w tak niesprzyjającej atmosferze. Pytanie: informatyzacja ZUS-u - wielki sukces czy wielka porażka - pozostaje dziś aż nadto otwarte.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200