Dziecko wylane z kąpielą

Nie wiem, skąd się wzięło tytułowe powiedzenie. Jak się chwilę nad nim zastanowić, to każdy ojciec, który kiedykolwiek kąpał swoje dzieci, ochoczo potwierdzi, że dziecka nie da się łatwo wylać z kąpielą, bo wanienka jest za ciężka, aby można było ją dostatecznie przechylić. Nie mówiąc już o kłopotliwym doniesieniu do zlewu lub wanny, gdzie można by wylać wodę razem z dzieckiem.

Nie wiem, skąd się wzięło tytułowe powiedzenie. Jak się chwilę nad nim zastanowić, to każdy ojciec, który kiedykolwiek kąpał swoje dzieci, ochoczo potwierdzi, że dziecka nie da się łatwo wylać z kąpielą, bo wanienka jest za ciężka, aby można było ją dostatecznie przechylić. Nie mówiąc już o kłopotliwym doniesieniu do zlewu lub wanny, gdzie można by wylać wodę razem z dzieckiem.

Mnie raz udało się wyrzucić dziecko z wózka. Syn był przypięty szelkami, więc gdy wózek stanął dęba na brzegu krawężnika, to dziecko zawisło z nosem na chodniku. Natomiast przy okazji każdej wieczornej kąpieli okazywało się, że woda lubi przemieszczać się z wanienki na stół oraz podłogę wokół miejsca, gdzie odbywała się kąpiel. Dlatego w pewnym momencie przenieśliśmy wieczorne oblucje do wanny. Kafelkową podłogę w łazience łatwo da się wytrzeć.

Nie można tego powiedzieć o klawiaturach zalewanych regularnie kawą, colą i Bóg wie czym jeszcze, nie wspominając o wszelkiego rodzaju śmieciach i okruszkach, które jakoś tak same z siebie znajdują upodobanie do lokowania się w środku klawiatury. Jak dobrze osłodzona kawa albo ocukrzona woda zwana napojem orzeźwiającym wleje się w przestrzeń pomiędzy klawiszami i wymiesza z obecnymi tam brudami, to powstaje klejąca mazia, która potrafi dokumentnie zablokować mechaniczne działanie klawiszy. W szczególności klawisz spacji, który jest bardzo długi i porusza się na specjalnych prowadnicach, ulega zakleszczeniu.

W takiej sytuacji polewanie wodą pod kranem nie zdaje się na wiele, raczej tylko utrwala proces destrukcji. Zresztą pozostaje problem suszenia. Stosowanie w tym celu suszarki do włosów nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo przypieka się delikatne styki. Można oczywiście całą klawiaturę rozebrać, ale to oznacza, że pewnie połowa główek z napisami ulegnie uszkodzeniu i nie da się wsadzić z powrotem na swoje miejsce. Nowa klawiatura nie jest drogim wydatkiem i prawdopodobnie będzie tańsza niż naprawa. Do następnego zalania, które pechowcom zdarzają się notorycznie.

Gorzej, gdy ofiarą "wylewania dziecka z kąpielą" pada klawiatura laptopa. Większość z nich jest jeszcze bardziej mechanicznie delikatna, bo i miejsca jest w komputerze przenośnym mniej. Cienka wstążka łącząca klawiaturę z obudową na ogół urywa się w trakcie prób manipulowania klawiszami, przy okazji pozwalając wodzie przeniknąć do wnętrza komputera, ze skutkiem łatwym do przewidzenia. Nawet zwykłe zewnętrzne czyszczenie (ilu Czytelników regularnie czyś-ci swoje klawiatury?! A wstyd...) może powodować dziwne zachowanie się maszyny. Bowiem wilgotny gładzik zaczyna wariować, zachowując się tak jakby był popsuty.

Istnieją wprawdzie specjalne komputery odporne na wodę, kurz oraz inne działania destrukcyjne użytkowników, ale nie rozpowszechniły się one wystarczająco ze względu na cenę. Każdy bowiem uważa, że jemu to się takie numery nie przydarzają - przecież nie jesteśmy flejtuchami. Inni owszem. To zupełnie jak z moim sąsiadem z piętra wyżej, który lubi od czasu do czasu wyjść spod prysznica i wycierać się spacerując po łazience. Powoduje to piękne strumyczki na moim suficie. Całe szczęście, że nie kąpie tam dziecka, bo wtedy miałbym darmowy prysznic co wieczór. Oraz mokrą klawiaturę. Bez wylewania dziecka z kąpielą.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200