Najlepsze przed nami

Ilekroć spoglądam na reklamy produktów albo usług sieciowych, uderza mnie ich swoista monotonia. Niezależnie od tego, jaka firma się reklamuje i co przedstawia reklama, dość łatwo można sobie wyobrazić jej adresata. Do tego samego środowiska chcą trafić najważniejsze portale internetowe, takie jak Onet czy Wirtualna Polska. Ten adresat to człowiek młody, dobrze wyksz-tałcony, nieźle zarabiający, mieszkający w dużym lub wielkim mieście. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dla dostawców rozwiązań internetowych najlepszy target to oni sami.

Ilekroć spoglądam na reklamy produktów albo usług sieciowych, uderza mnie ich swoista monotonia. Niezależnie od tego, jaka firma się reklamuje i co przedstawia reklama, dość łatwo można sobie wyobrazić jej adresata. Do tego samego środowiska chcą trafić najważniejsze portale internetowe, takie jak Onet czy Wirtualna Polska. Ten adresat to człowiek młody, dobrze wyksz-tałcony, nieźle zarabiający, mieszkający w dużym lub wielkim mieście. Trudno oprzeć się wrażeniu, że dla dostawców rozwiązań internetowych najlepszy target to oni sami.

Rzut oka na statystyki dotyczące polskiego Internetu dowodzi, że przyjęcie takiej strategii jest uzasadnione. Dzisiejsi internauci rekrutują się zasadniczo z trzech środowisk. Pierwsze z nich to studenci i uczniowie korzystający z sieci na uczelni lub w szkole. Drugie to profesjonaliści, korzystający z Internetu w miejscu pracy, głównie do celów powiązanych ze swoim podstawowym zajęciem. Środowisko trzecie to hobbyści - ci, którzy z domowych komputerów i modemów wieczorami surfują po sieci, pisząc korespondencje na listach dyskusyjnych, zaglądając na ulubione strony albo grając w gry sieciowe. Wszystkie te środowiska łączy młody wiek, ponadprzeciętne wykształcenie i - w przypadku osób pracujących - dochody.

Jednak polskie społeczeństwo w znacznej mierze składa się z innych ludzi: średnio lub słabo wykształconych, w średnim wieku i starszych, mieszkających w niewielkich miasteczkach i wsiach, żyjących na niewysokim poziomie, nieświadomych potencjału płynącego z nowoczesności. Ludzie ci na razie nie widzą potrzeby utrzymywania kontaktów zagranicznych, śledzenia branżowych grup newsowych itd. Nie kupują wycieczek w internetowym biurze podróży nie tylko dlatego że to dla nich za drogo, lecz ze względu na to, że gubią się na stronach WWW, nie mają kart kredytowych, którymi mogliby płacić - wszak połowa Polaków nie ma nawet konta bankowego!

Ale i oni chcieliby uczestniczyć w globalnym społeczeństwie informacyjnym. Wielu z nich podskórnie przeczuwa, że Internet to wspaniała sprawa. Widzą też, jak ich dzieciom i wnukom świecą się oczy, gdy opowiadają o sieciowych pogaduszkach z rówieśnikami z Australii czy Portugalii. Mają nawet jakieś pieniądze, które mogliby przeznaczyć na dostęp do Internetu. Ale trudno oprzeć się wrażeniu, że na razie tak naprawdę nikomu nie zależy na tych środowiskach.

Grupa osób związanych z posłanką Grażyną Staniszewską bardzo wiele zrobiła, i bardzo wiele nadal robi, aby przyszłe pokolenia w naszym kraju nie były analfabetami informatycznymi. Chwała im za to i bardzo się cieszę, że i w tym roku udało się wywalczyć niemałe pieniądze na program "Internet dla gimnazjów". W ten sposób istnieje gwarancja, że niedługo prawie wszyscy wchodzący w dorosłość będą przygotowani do aktywnej roli w społeczeństwie informacyjnym. Może nadszedł już czas, aby spojrzeć na ludzi starszych, którzy etap edukacji mają już za sobą, i im także dać szansę?

Choć może być też tak, że zdrowe prawa rynku same rozwiążą ten problem. Po prostu dostawcy informatyki pewnego dnia zauważą, że dzisiejsze rynki się nasyciły. I wtedy zaczną stawiać billboardy na wsiach, reklamować się w pismach kobiecych, ukazując panią w średnim wieku zamawiającą pokarm dla ukochanego psiaka za pośrednictwem poczty elektronicznej. Trzeba do tego całkiem innego podejścia niż to, które z sukcesem zastosowano do wykształconych, młodych profesjonalistów z miast. Średniacy to znacznie, naprawdę znacznie trudniejszy odbiorca.

Myślę, że będzie to faza rozwoju informatyki bardziej pasjonująca niż dzisiejsza. Po cichu marzę, żeby i w niej czynnie uczestniczyć.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200