Nowe reguły gry rynkowej

Rozmowa ze Stanem Davisem, współautorem książki Future Wealth.

Rozmowa ze Stanem Davisem, współautorem książki Future Wealth.

Czy dzisiejsi menedżerowie są przygotowani do radykalnej zmiany swoich korporacyjnych strate-gii i postępowania zgodnie z nowymi regułami biznesowymi, które Pan zapowiada w książce Future Wealth?

W Stanach Zjednoczonych - a myślę, że i w innych rozwiniętych krajach - mamy do czynienia z dwiema generacjami menedżerów. Kryterium podziału jest nie tylko wiek dyrektorów, lecz przede wszystkim psychika. Są nienagannie ubrani szefowie po pięćdziesiątce, którzy myślą tylko o tym, aby przejść na emeryturę, zanim dopadnie ich konieczność podjęcia decyzji o zmianie strategii i konieczność jej realizacji. Panicznie boją się destrukcji swojego świata. Naturalny kontrast dla nich stanowią dynamiczni dwudziestolatkowie, o kolorowych włosach, marzący o milionach czekających na nich na giełdzie. Oczywiście są to ekstrema, a raczej karykatury dwóch skrajnych postaw. Jest jeszcze wiele typów menedżerskich o nie tak ostro zarysowanych głównych cechach. Jednak w każdym z przypadków komunikacja między reprezentantami jednej i drugiej generacji jest bardzo trudna. Tworzą całkowicie różne kultury firmy. Menedżerom starszej generacji jest bardzo trudno przełamać się i zniszczyć starą kulturę korporacyjną, struktury zarządcze, procedury postępowania, które budowali przez ostatnie dekady. Wiedzą, że gospodarka elektroniczna tego wymaga, ale nie są do tego gotowi psychicznie.

Którą generację reprezentują szefowie informatyki?

Niestety, reprezentują oni stary typ liderów. Rozróżniam dwa etapy rozwoju gospodarki elektronicznej. Podczas pierwszego etapu komputer pełni rolę samodzielnego narzędzia wspierającego biznes, natomiast w drugim etapie z udziałem Internetu informatyka ma zadanie łączenia podmiotów w globalną gospodarkę. Większość szefów informatyki ukształtowała się w starym paradygmacie informatyki. Obecnie menedżer informatyki musi być człowiekiem, który "czuje" Internet i który ma wiedzę, w jaki sposób to medium integruje gospodarkę. Rola zarządzającego informatyką musi być gruntownie przedefi- niowana, musi uzyskać całkowicie inny wymiar niż miała przez ostatnie 40 lat.

Które elementy tej roli zmienią się najbardziej?

W starym modelu zarządzania informatyką przedsiębiorstwo znajdowało się wewnątrz koła nakreślonego wokół niego. Zewnętrzny świat był określany jako rynek. Obecnie przesuwamy się ze świata materialnego - który można było tak opisać - do świata wirtualnego, w którym wszelkie granice się zacierają. Internet prowadzi nas do gospodarki przedsiębiorstw przenikających się w cyberprzestrzeni. Systemy informatyczne o wektorach zwróconych do wewnątrz przedsiębiorstwa tworzą granice bardzo trudne do przekroczenia, nawet jeśli ktoś będzie miał intencję, aby włączyć je do gospodarki elektronicznej. Informatycy muszą nauczyć się budować takie systemy, aby granice nie dzieliły, lecz łączyły. Chodzi o to, że myślenie o projektowanym systemie musi się zaczynać od analizy świata zewnętrznego. Zasady, jakimi rządzić się będzie przedsiębiorstwo - w dużej mierze wyznaczone przez system informatyczny - muszą swoją logikę zaczerpnąć stamtąd właśnie, z rynku, z globalnej gospodarki. System informatyczny musi nie tyle posiadać furtki na zewnątrz, co stanowić pas transmisyjny tegoż świata do przedsiębiorstwa. Konsekwencją jest radykalne zwiększenie znaczenia w przedsiębiorstwie reguł rynkowych, natomiast zmarginalizowanie wpływu władzy, hierarchii i kultury korporacyjnej.

Jak rynkowe reguły będą wpływać na funkcjonowanie działów informatyki?

Dział informatyki to nie jest dział usługowy wobec biznesu, lecz dział biznesowy, czyli taki, który tworzy wartość dodaną. To podstawowa zasada jego funkcjonowania w Nowej Ekonomii. Ponadto własny dział informatyki musi być konkurencyjny na globalnym rynku. Jeśli jest słabszy od firm oferujących podobne usługi, przedsiębiorstwo powinno przejść na outsourcing. Wielu szefów informatyki woli zbudować mur obronny wokół swojego działu niż poddać się rynkowej weryfikacji. Są to menedżerowie, którzy skazują firmę na upadek, gdyż kompetencje informatyczne szybko staną się wąskim gardłem w jej rozwoju. Ale inni ekspansywni szefowie mówią: "Jesteśmy najlepsi w swojej klasie, chcemy zmierzyć się na rynku z innymi podmiotami o podobnej specjalności. Nie chcemy ograniczać się tylko do macierzystego przedsiębiorstwa".

Z tego co Pan mówi nie sposób wyłuskać jednoznacznej opinii, czy szefowie informatyki są dzisiaj raczej siłą awangardową przedsiębiorstw czy hamulcem przemian. Czyżby rzeczywiście było to tak zróżnicowane środowisko? Czy technologia nie wymusza na wszystkich bez wyjątku nowoczesnych, prorozwojowych postaw?

Informatycy, dyrektorzy zarządzający informatyką mogą być zarówno pozytywną, jak i negatywną siłą w gospodarce. Wszystko zależy od konkretnego człowieka: jego wiedzy, woli i umiejętności. Menedżerowie informatyki nie są wyjątkami w swoim zróżnicowaniu. W dzisiejszych czasach ogromnych przemian nie zawód i pozycja, lecz indywidualne cechy człowieka przesądzają, czy znajdzie się on po stronie tradycji i konserwatyzmu, czy po stronie nowoczesności i postępu.

--------------------------------------------------------------------------------

Na podstawie miesięcznika CIO, kwiecień 2000 r.

wydawanego przez IDG, opr. idb.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200