Sztuka bajania

Od wielu tygodni słucham w radiu piosenki "American Pie" i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała w nowej aranżacji i wykonaniu. Porównując z pierwowzorem (Don McLean, 1971), przychylam się sercem i uchem ku nowszej wersji.

Od wielu tygodni słucham w radiu piosenki "American Pie" i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała w nowej aranżacji i wykonaniu. Porównując z pierwowzorem (Don McLean, 1971), przychylam się sercem i uchem ku nowszej wersji.

W radiu nie zapowiadają utworów, trudno więc nieraz wyczuć, kto jest wykonawcą. Człowiek słucha, nie wnikając w szczegóły, no chyba że jest się fanem muzyki. Tak więc przez wiele tygodni nasiąkałem dźwiękami piosenki, gdy pewnego dnia ujrzałem teledysk z "American Pie". Patrzę, a piosenkarka jakby znana z widzenia, przypatruję się intensywniej - tak! toż to Madonna, konstatuję.

Nie wiedziałem, że potrafi tak ładnie i ciepło śpiewać. Niemniej wideoklip nie spodobał mi się - był zbyt infantylny dla tej prostej, ale kultowej i trzymającej za serce piosenki. W sumie zepsuł wrażenie ogólne. Czasami lepiej nie oglądać pewnych rzeczy. Słuchając czegoś lub o czymś, tworzymy w wyobraźni własną wizję, która najczęściej zdecydowanie odstaje od wizji kreowanych przez umysły innych ludzi. Nieraz boleśnie możemy przekonać się, jak dalece pozostaje w konflikcie nasza wyobraźnia z realnymi faktami.

Nierzadko słyszymy wiele o jakimś oprogramowaniu, nowych rozwiązaniach i dopóki nie zobaczymy, dopóty nie przekonamy się na własnej skórze, jak sprawa przedstawia się w pełnym i obiektywnym wymiarze, możemy stać się ofiarą iluzji, wyrabiając sobie niewłaściwe poglądy. Sztuka marketingu doszła już do takiego poziomu posługiwania się kuglarstwem, że strona oferująca potrafi największy knot zachwalać jako największy cud świata. Niestety, marketing nie dorósł i nie dojrzał jeszcze do rzetelnego przedstawiania faktów. A może właśnie chodzi o to, aby utrwalać w klientach ich zapotrzebowanie na iluzję, generując złudzenie piękniejszej rzeczywistości. Dzieciom opowiada się bajki, dorosłym także. Bajki dziecięce pozostają jednak zawsze w sferze wyobraźni tylko, podczas gdy w świecie dorosłych nierzadko bajanie niewyraźnie zróżnicowane z bujaniem stanowi preludium do projekcji materialnej.

Oglądamy i podziwiamy piękne foldery, czytamy samochwalne charakterystyki lub wysłuchujemy popisowych wypowiedzi przedstawicieli handlowych i gdy już jesteśmy w siódmym niebie, decydujemy się na zakup. Po skonsumowaniu transakcji przechodzimy do prozy życia powszedniego, czyli odkrywania "uroków" naszego nabytku, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Nasza wina - daliśmy się nabrać na okrągłe frazesy. Pozbyć się zakupu nie sposób, bo w gruncie rzeczy wadliwy nie jest, tylko jakiś taki nieudany, więc podstaw do składania reklamacji nie ma.

Po przemyśleniach i odwzorowaniu przez analogię, doszedłem do wniosku, że małżeństwo jest majstersztykiem sztuki marketingowej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200