Naturalna zmiana

Z Tomaszem Bochenkiem, nowym dyrektorem generalnym polskiego oddziału Microsoftu, rozmawiają Krzysztof Frydrychowicz i Antoni Bielewicz.

Z Tomaszem Bochenkiem, nowym dyrektorem generalnym polskiego oddziału Microsoftu, rozmawiają Krzysztof Frydrychowicz i Antoni Bielewicz.

Zmiana dyrektora Microsoftu była przesądzona od miesięcy. Wokół sprawy pojawiło się wiele plotek, powstało wiele niedomówień. Pan twierdzi, że przekazanie władzy w Microsofcie nastąpiło w sposób modelowy...

Z mojego punktu widzenia - z pewnością jest to wzorcowy model. Zmiana następuje płynnie. Waldemar Sielski, kierujący firmą od ośmiu lat, do lipca br. będzie pracował w Microsofcie i do tego czasu przekaże mi wiele doświadczeń, które sam musiałbym zbierać przez długi czas. Za to jestem wdzięczny mojemu poprzednikowi. W ten sposób można przeprowadzać zmiany tylko w prawidłowo działającej firmie. Złym syg-nałem dla rynku jest to, gdy prezesa zmienia się z dnia na dzień.

Niemniej wszyscy oczekują wyjaśnienia, dlaczego dochodzi do zmiany. Jedni prognozują awans Waldemara Sielskiego w europejskich strukturach firmy, inni zaś twierdzą, że przyczyną są jakoby niezadowalające wyniki sprzedaży...

Przesunięciom kadrowym zawsze towarzyszą plotki. Tego nigdy nie da się uniknąć. Na pytania o przyczyny odpowiedzi udziela sam Waldemar Sielski, który podkreśla, iż zmiany na stanowisku kierowniczym są czymś naturalnym w tej branży. Proszę zwrócić uwagę, że mój poprzednik był rekordzistą, jeśli chodzi o czas kierowania polskim oddziałem zagranicznego koncernu IT. Już dziś jednym z obowiązków, które stawia przede mną mój nowy szef, jest przygotowanie następcy. Jestem świadomy, że prawdopodobnie będę miał na to mniej czasu niż Waldemar Sielski.

W Compaqu i w IBM przez długi czas był Pan odpowiedzialny za organizację kanału sprzedaży. Czy właśnie te umiejętności zaważyły, że zaproponowano Panu pracę w Microsofcie?

Rzeczywiście, w poprzednich firmach zajmowałem się kanałem sprzedaży, współpracą z partnerami. Przez ostatnie dwa lata zakres moich obowiązków był szerszy. Tradycyjny model oparty wyłącznie na kanale przestał wystarczać, niektórzy klienci domagają się bezpośredniego kontaktu z producentem. Moim zadaniem było pogodzenie tych dwóch tendencji i stworzenie optymalnej drogi dotarcia do klienta. Myślę, iż te doświadczenia okazały się cenne dla szefostwa Microsoftu.

Czy w związku z tym Pańskim głównym zadaniem będzie przeprowadzenie w Microsofcie zmian w sposobie sprzedaży?

Microsoft będzie zwiększał zestaw produktów oferowanych w Polsce, co powoduje konieczność znalezienia optymalnego sposobu dotarcia do klienta.

Jak została przyjęta Pańska decyzja w IBM Polska?

Odejście z IBM nie było łatwą decyzją. Dbałem o to, by rozstanie nastąpiło w możliwie najlepszej atmosferze na tyle, na ile jest to możliwe. Wcześniej postanowiłem, że nie podejmę pracy u bezpośredniego konkurenta IBM. Microsoft spełnia ten warunek.

Mimo młodego wieku, można Pana uznać za "weterana" branży informatycznej. Od początku lat 90. pracował Pan kolejno w firmach Hyundai Selko, Compaq, IBM. Podkreśla Pan, że praca w Microsofcie jest ostatnią podejmowaną w branży IT.

Miałem na myśli raczej to, że jest to ukoronowanie mojej dotychczasowej wędrówki po branży IT. Zaczynałem jako handlowiec, później pracowałem jako specjalista od sprzedaży i marketingu, w IBM byłem dyrektorem handlowym. Stanowisko dyrektora generalnego Microsoft w Polsce jest dla mnie ogromnym wyzwaniem.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200