Dyplomatyka i łowy

O kontrakty na rynku samorządowym, pozostającym dotychczas domeną małych i średnich firm, zamierzają walczyć największe polskie spółki teleinformatyczne. Śledząc ich działania i deklaracje można odnieść wrażenie, że administracja samorządowa niebawem dołączy do grona największych odbiorców technologii informatycznych. Czy będzie to polowanie na grubego zwierza, czy tylko na zająca?

O kontrakty na rynku samorządowym, pozostającym dotychczas domeną małych i średnich firm, zamierzają walczyć największe polskie spółki teleinformatyczne. Śledząc ich działania i deklaracje można odnieść wrażenie, że administracja samorządowa niebawem dołączy do grona największych odbiorców technologii informatycznych. Czy będzie to polowanie na grubego zwierza, czy tylko na zająca?

ComputerLand SA powołał dział ds. administracji samorządowej. 2Si Sieciowe Systemy Informacyjne SA stworzyło zespół odpowiedzialny za sektor administracji samorządowej. Aleksander Lesz, prezes Softbank SA, uznał rynek samorządowy za obiecujący, a jego obsługą miałby zająć się specjalny pion w firmie. Na samorządy zwrócił uwagę również Prokom Software SA. Być może wkrótce sprawami samorządowymi zajmie się nowa jednostka gdyńskiej firmy.

Wspomniane firmy szukają sojuszników wśród dotychczasowych graczy, obecnych na tym rynku. Strategia 2Si opiera się nie tylko na rozwiązaniach firmy Micomp Systemy Komputerowe, której jest właścicielem, lecz także na produktach Rodan System. Ta grupa ma już doświadczenia na rynku samorządowym - Micomp prowadzi informatyzację Urzędu Miasta Częstochowy, zaś Rodan System ma za sobą wdrożenie systemu obiegu dokumentów w gdańskim Urzędzie Miejskim. 2Si widzi szansę na zdobycie udziału w rynku dzięki aplikacji Eurobudżet, obsługującej budżet zadaniowy oraz wieloletnie plany inwestycyjne, które wchodzą w skład trzech systemów do obsługi magistratu, starostwa i urzędu marszałkowskiego, a są elementem dostosowywania naszej administracji do standardów Unii Europejskiej.

Na rynek samorządowy Prokom wkracza bez własnych produktów, oprócz Systemu Bezpieczeństwa Miasta, powstałego w spółce zależnej Com-bidata. Wiadomo jednak, że prowadzi rozmowy o ścisłej współpracy z firmą Otago, twórcą zintegrowanego systemu wspomagania zarządzania miastem Ratusz (wdrożenia m.in. w urzędach miejskich w Gdańsku i Krakowie), oraz z katowicką firmą Hanslik Laboratorium, zajmującą się systemami infor-macji przestrzennej (wdrożenie m.in. w Zielonej Górze). W grę wchodzą nawet inwestycje kapitałowe Prokomu w obie firmy. "Na zlecenie Urzędu Miejskiego w Gliwicach opracowujemy obecnie strategię informatyzacji. Jeśli się tam sprawdzimy, zaoferujemy nasze usługi innym samorządom" - mówi Krzysztof Kardaś, członek zarządu Prokom Soft-ware, odpowiedzialny za samorządy.

Niedźwiedź czy zając?

Janusz Szewczuk jest wiceprezesem Stowarzyszenia Rozwoju Gospodarczego Gmin i konsultantem Programu Partnerstwa dla Samorządu Terytorialnego (LGPP - Local Government Partnership Program). Do roku 1998 był członkiem zarządu miasta Szczecina. Jego zdaniem, priorytetem w informatyzacji gmin, powiatów i województw samorządowych staje się budowa baz danych i tworzenie aplikacji wspierających zarządzanie. Są to różnego rodzaju podatkowe bazy ewidencyjne - systemy finansowe, które umożliwiają bieżący kontroling wpływów i wydatków oraz sporządzanie raportów, w tym na potrzeby Regionalnych Izb Obrachunkowych i Ministerstwa Finansów.

Miasta, które korzystają z kredytów lub obligacji do finansowania inwestycji komunalnych, potrzebują systemów ułatwiających konstruowanie wieloletnich planów inwestycyjnych. Potrzebują także oprogramowania analitycznego, które pozwoli tworzyć prognozy zdolności kredytowej. W pracy samorządów niezbędne są systemy do zarządzania majątkiem i raportowania o stanie miasta oraz mienia komunalnego, nie wspominając już o tak prozaicznym, jak system do zarządzania procedurami administracyjnymi.

"Duże miasta, lecz takich jest zaledwie kilka, stać na rozwiązania za miliony złotych" - przypomina Janusz Szewczuk. "W wielu małych gminach nie zakupiono nawet pełnych wersji Microsoft Office. Ale ten, kto zacznie teraz inwestować w specjalistyczne oprogramowanie na ten rynek, ma szansę odnieść sukces, gdy za kilka lat samorządy okrzepną finansowo" - podsumowuje Janusz Szewczuk.

Natomiast Jan Maciej Czajkowski, prezes Agencji Rozwoju Komunalnego, przewiduje, że silnym impulsem dla firm informatycznych do zainteresowania się rynkiem samorządowym staną się programy pomocowe Unii Europejskiej, ukierunkowane na poprawę metod zarządzania w powiatach i województwach. Firmy zapewne liczą, że część inwestycji informatycznych zos-tanie sfinansowana z funduszy euro-pejskich. "Za najważniejsze zadanie w gminach wiejskich uważam wprowadzenie skomputeryzowanej ewidencji gospodarstw i gospodarki rolnej" - podkreśla Jan Maciej Czajkowski. - "Nie wyobrażam sobie prowadzenia dalszych negocjacji z Komisją Europejską na temat polskiego rynku rolnego i wysokości pomocy dla rolników, jeśli nie będziemy mieli rzetelnych informacji. Tak naprawdę to dzisiaj nie wiemy, ile jest gospodarstw rolnych i jaki jest ich potencjał wytwórczy" - dodaje.

Powiaty muszą zacząć wykorzystywać narzędzia do administrowania urzędem, następnie systemy informacji przestrzennej, które wejdą w skład systemów bezpieczeństwa lokalnego (tzw. telefon 112). Wreszcie starostwa powinny tworzyć systemy katastralne z opcją pobierania podatku ad valorem. Na razie ani strona rządowa, ani opozycyjna nie spieszą się z określeniem terminu wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości. Dochody z tego tytułu znacząco poprawiłyby stan kasy samorządowej.

Wąskie gardło

"Jeśli administracja publiczna nie stworzy szybko sieci rozległej, która połączyłaby gminy, powiaty, województwa i instytucje rządowe, to możemy zapomnieć o elektronicznej władzy" - przekonuje Marcin Ozurkiewicz, dyrektor rynku samorządowego w firmie Jason MacKenzie. "Niemożliwa też będzie koordynacja pracy służb ratowniczych w ramach jednego telefonu alarmowego 112. Brak wydajnej sieci administracji publicznej nie pozwala też na świadczenie usług outsourcingowych gminom lub powiatom" - dodaje.

Formalnie taką funkcję miała spełniać sieć PESEL-NET, ale jej topologia jest przestarzała i ma zbyt małą przepustowość. Zdaniem obserwatorów rynku, istnieje tylko jedno rozwiązanie: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji musi się zdecydować na wykorzystanie sieci komercyjnych, np. KOLPAK, TELBANK, a w przyszłości - Polskiego Internetu Optycznego PIONIER, zanim ich wolne łącza zajmą operatorzy telekomunikacyjni. "Jeśli MSWiA podejmie taką decyzję, to wtedy rzeczywiście można będzie myśleć o udostępnianiu poprzez Internet planów zagospodarowania przestrzennego, załatwianiu spraw urzędowych w wirtualnej gminie lub zdalnych referendach" - przypuszcza Aleksander Hanslik, prezes firmy Hanslik Laboratorium.

Z szaraka niedźwiedź

Rynek samorządowy jest bardzo "wrażliwy" na sytuację polityczną. Kontrakty negocjuje się tu miesiącami, wciąż pod presją, że radni mogą uznać wydatki na informatyzację za zbyt wysokie, gdy brakuje pieniędzy na remont szkoły, drogi, budowę wysypiska śmieci i tysiąc innych spraw. W takich warunkach na pewno łatwiej funkcjonować dużym firmom, które zawiązawszy albo strategiczne sojusze z dotychczasowymi liderami rynku, albo ich po prostu przejmując, mogą sobie pozwolić na długie oczekiwanie na zyski. W tym czasie samorządy nauczą się zdobywać pieniądze spoza budżetowych źródeł, co powinno radykalnie zmienić sytuację na rynku. Na razie wszystko wskazuje na to, że na duże kontrakty informatyczne w samorządach trzeba czekać jeszcze kilka lat.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200