Firma komputerowa "Retry, Fail & Abort"

Człowiek ma przynajmniej dwie chwile szczęścia w życiu. Jedni uważają, że pierwsza następuje w momencie kupna samochodu, druga przy jego sprzedaży. Inni, że przy wstępowaniu w związek małżeński i przy rozwodzie.

Człowiek ma przynajmniej dwie chwile szczęścia w życiu. Jedni uważają, że pierwsza następuje w momencie kupna samochodu, druga przy jego sprzedaży. Inni, że przy wstępowaniu w związek małżeński i przy rozwodzie.

Może to mieć miejsce także przy zakładaniu własnej firmy i jej likwidacji. Co do wątku małżeńskiego, udało mi się na razie przeżyć pierwszą dawkę radości, na drugą jakoś się nie zanosi. Pozostałe opcje samochodowo-firmowe ćwiczyłem już wielokrotnie.

Przy otwieraniu własnego biznesu (ale górnolotne wyrażenie w moim przypadku) bardzo istotny jest kapitał oraz profil działalności, nie mniej znaczące są badania marketingowe i wszelkie inne sprawy, mogące mieć wpływ na dalsze losy firmy. W zasadzie bez gotówki trudno myśleć o uruchomieniu swojej działalności. Bezgotówkowo można otworzyć drzwi własnego mieszkania, ale nie firmę.

Nie dysponując stosowną kwotą, nacisk położyłem więc na nazwę tak zwanego podmiotu gospodarczego. Nazwa towarzyszy przedsięwzięciu przez cały okres jego funkcjonowania. Prawdziwy to koszmar wymyślić miano niepretensjonalne, niepowtarzalne, ładne, nieskomplikowane i oddające dyskretnie profil działalności. Firm jest takie mrowie, że w zasadzie wszystkie w pierwszym rzucie kojarzące się popularne kombinacje nazw są obsadzone co najmniej jednokrotnie. W przypadku firm informatycznych zmutowane są wszelkie połączenia sylab kom, com, net, soft w konfiguracji z egzotycznie brzmiącymi nazwami wysp, konstelacji gwiezdnych lub terminów o etiologii mitologicznej. Z kolei ochrzczenie się mianem w stylu "Darex" dobre jest, ale dla sklepu z odzieżą, nie zaś w przypadku działalności komputerowej. Zresztą w moim przypadku musiałoby być "Piotrex", a to już brzmi zupełnie kretyńsko. Może by tak - myślę sobie - połączyć litery z imienia i nazwiska, na przykład "Piko". Bzdura - dochodzę do wniosku, "Piko" to były takie fajne kolejki z NRD, za którymi przepadałem za młodu. Siedzę więc i kombinuję. Co wymyślę, od razu sprawdzam, czy aby nie istnieje gdzieś już podmiot o podobnej nazwie.

Nieocenione usługi oddały mi w tym zakresie wyszukiwarki sieciowe. Niestety, gdy tylko nazwa wydawała się znośna, okazywało się, że są do niej odnośniki w Internecie. Z przekory zaczynam sprawdzać nazwy nieprzyzwoite. Wyszukiwarka znajduje odnośniki, owszem, do stron tematycznie powiązanych z seksem. Nie nazwałbym przecież swojej własności w taki sposób.

Praktyka pokazuje, że zakładanie swojego biznesu jest niezwykle skomplikowane.

Nazwa powinna być oryginalna, piękna i uskrzydlona, aby klienci palili się do robienia interesów z taką firmą, gdy tymczasem większość to zgrzebne i mało oryginalne wymysły, stawiające polot ich twórców na równi z lekkością młota. A mimo to jakoś prosperują, niektóre całkiem nieźle, więc z pewnością nie w nazwie rzecz.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200