Złudna pewność starych procedur

Ostatnie udane ataki hakerów utwierdzają nas w przekonaniu, że technologia informatyczna na razie daje zbyt niski stopień bezpieczeństwa, aby ryzykować zakupy czy operacje finansowe przez Internet.

Ostatnie udane ataki hakerów utwierdzają nas w przekonaniu, że technologia informatyczna na razie daje zbyt niski stopień bezpieczeństwa, aby ryzykować zakupy czy operacje finansowe przez Internet.

Wrzawa wokół hakerskich wyczynów spowodowała, że bardziej wzrosło poczucie braku zabezpieczenia przed działaniami osób niepowołanych czy wręcz wrogich. W Polsce jest ono szczególnie silne, mimo skromnych doświadczeń z handlem internetowym czy bankowością elektroniczną. To poczucie zagrożenia jest wręcz uważane za najważniejszy hamulec rozwoju zastosowań Internetu w handlu czy generalnie w biznesie. Według różnych badań, jest nawet istotniejszą barierą niż konieczność posiadania karty kredytowej, ujawnienia danych czy niewiara w wywiązanie się dostawcy internetowego z zobowiązań przyjętych tą drogą. Mowa, oczywiście, tylko o tej społeczności, która aktywnie korzysta z Internetu. Pozostali mają do pokonania barierę podstawową: dostępu do sieci oraz wyrobienia nawyku i umiejętności poruszania się po niej.

Ten rozgłos nadany hakerskim osiągnięciom ma dwa pozytywne skutki, oprócz wielu wymiernych strat. Po pierwsze, mobilizuje inżynierów do większego wysiłku intelektualnego, a właścicieli - do uruchomienia odpowiednio wysokich środków inwestycyjnych w celu zbudowania odpowiedniego systemu zabezpieczeń. To jest trudna sprawa, ale nie mam żadnych wątpliwości, że do pokonania. Moja pewność bierze się z wiedzy, że rozwój techniki zawsze odbywa się w zgodzie z wymogami racjonalności i logiki. Inaczej rzecz się ma z trudnościami natury społecznej czy psychologicznej. Tutaj racjonalność nie jest jedynym argumentem, a logika nie zawsze rządzi ludzkimi odczuciami czy postępowaniem. Jeśli ludzie boją się komputerów, jeśli nie ufają partnerom w Internecie, to nie przekona ich perfekcja algorytmów w programach zabezpieczających. Dlatego dostrzegam drugą pozytywną konsekwencję strachu przed włamaniami i nadużyciami w Internecie. Otóż ludzie stali się nadwrażliwi, a to oznacza, że zastanawiają się nie tylko nad bezpieczeństwem w nowych, sieciowych rozwiązaniach handlowych, bankowych czy ogólnie - biznesowych. Zastanawiają się generalnie nad kwestią bezpieczeństwa swoich dotychczasowych działań w tych obszarach. Czy owe tradycyjne obyczaje handlowe na pewno są tak bezpieczne, jak nam się wydaje w kontekście alternatywnych rozwiązań internetowych?

Weźmy jako przykład praktyki bankowe. Czy na pewno osobista obecność przed okienkiem bankowym i odręczny podpis są taką gwarancją bezpieczeństwa naszych pieniędzy w banku, jak nam się wydaje w kontekście zagrożeń związanych z podpisem elektronicznym? Wcale nie są. Nasz podpis za każdym razem jest inny, a jego podrobienie na ogół nie nastręcza żadnych trudności, zwłaszcza że nikt mu się specjalnie nie przygląda i nie porównuje z kartą wzorów podpisów. Ich bezpieczeństwo polega na tym, że "umówiliśmy się" tak sądzić, a nie dlatego że są to doskonałe i niezawodne procedury. Przecież już dzisiaj w Polsce są rozwiązania zastępujące podpis w bankowości elektronicznej, które są nie do złamania, nie do podrobienia, nie do ukradzenia. Są bezpieczniejsze niż osobisty podpis przy okienku. A mimo to spotykają się z mnóstwem obiekcji. Oczywiście, twórcy tego rozwiązania informatycznego byliby w stanie dokonać przestępstwa i złamać kody, ale to jest inny problem niż porównywanie wiarygodności podpisu odręcznego i paraelektronicznego.

Nadwrażliwość spowodowana działalnością hakerów zburzyła również zaufanie do rozwiązań tradycyjnych, stawiając kwestię bezpieczeństwa w stosunkach gospodarczych na jednym z czołowych miejsc. W Polsce jest to tym bardziej absorbująca sprawa, że przez dziesięciolecia realnego socjalizmu sprawa poufności danych prywatnych była lekceważona. Teraz więc z nawiązką dbamy o to, aby była w centrum uwagi. Dobrze byłoby, żebyśmy tę nadwrażliwość wykorzystali do budowania nowatorskich rozwiązań, a nie do hamowania inicjatyw, w których ten problem może wystąpić.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200