Uczenie e-handlu
- Marian Kuraś,
- 03.07.2000
Coraz większe zainteresowanie polskich inwestorów budzi komercyjne wykorzystanie Internetu. I coraz częściej inwestujący zastanawiają się, jaka jest przyczyna niespełnionych nadziei na wysokie zyski płynące z handlu internetowego.
Coraz większe zainteresowanie polskich inwestorów budzi komercyjne wykorzystanie Internetu. I coraz częściej inwestujący zastanawiają się, jaka jest przyczyna niespełnionych nadziei na wysokie zyski płynące z handlu internetowego.
Taka inwestycja jest bardzo ryzykowna, oczekują więc sowitego zysku. A oczekiwania te są w pełni uzasadnione w odniesieniu do tych, którzy wyasygnowali znaczne kwoty i zarazem uczynili to świadomie, mając głęboką wiedzę i wizję zrobienia świetnego interesu. Mogą wszak zarabiać Amerykanie, mogą europejscy sąsiedzi i biznesmeni w Azji, to dlaczego my mielibyśmy stracić okazję zrobienia świetnego interesu. Lecz na razie wielkiego interesu nie widać i to nie dlatego że Polacy nie wiedzą, czym są komputery lub ich nie mają, ale dlatego że w dużej mierze nie ma w Polsce odpowiedniej infrastruktury.
W krajach rozwiniętych gospodarczo, pod wpływem hossy na giełdzie, coraz więcej się mówi o zmianach ekonomii będących skutkiem eksplozji technik informacyjnych. Obecnie nie ma wątpliwości, że system gospodarczy podlega gruntownym przeobrażeniom wskutek zupełnie nieprzewidywalnych i rewolucyjnych zastosowań techniki informacyjnej.
W polskiej rzeczywistości zmiany też są widoczne, lecz następują wolniej. Są dwie tego przyczyny: ograniczony dostęp do Internetu i brak kadr przygotowanych do prowadzenia e-biznesu.
Druga z przyczyn jest niejednoznaczna, jakkolwiek równie istotna. Informatycy są przygotowani do sprostania wyzwaniom najnowszej techniki i jej skutecznemu, efektywnemu wykorzystaniu do podejmowania ryzykownych zamierzeń potencjalnie bardzo zyskownych. Dlaczego więc jest tak mało wdrożonych rozwiązań internetowych wspomagających rodzimy biznes?
Odpowiedź jest prosta: bo za mało jest fachowców przygotowanych do robienia takich interesów. Jest wprawdzie wielu chętnych do zarabiania na Internecie pieniędzy, ale wciąż za mało takich, którzy to potrafią. U nas specjaliści od e-handlu to głównie informatycy zafascynowani Internetem, znający technologię w stopniu wystarczającym do zaczarowania innych fanatyków technologii. W innych krajach kształci się specjalistów w dziedzinie handlu elektronicznego, bo ich system edukacyjny jest bardziej zorientowany na profesjonalnie kształcenie specjalistów w nowych dziedzinach. I tak np. w USA The George Washington University oferuje studia w dziedzinie e-handlu dla studentów różnych specjalności. Program w pełni pokrywa potrzeby kształcenia w tej atrakcyjnej dla pracodawców i studentów dziedzinie. Program tej specjalności (patrz:http://www.seas.gwu.edu/classes/cs701/syllabus.html ) obejmuje taką tematykę, jak e-ekonomia, infrastruktura sieci, handel, marketing, reklama, e-płatności, bezpieczeństwo, zachowania konsumentów, czynniki społeczne itd.
I to skłania do twierdzenia, że im mocniejsza i dłużej praktykowana gospodarka rynkowa, tym lepiej przygotowane uniwersytety do podjęcia wyzwań rynku i sprostania im nawet w warunkach bardzo ostrej konkurencji.