Póki czas...

Mkniemy przez życie w pogoni za ideami, pieniędzmi i wszelkimi innymi dobrami, których ilości i jakości nie jestem w stanie ani zmierzyć, ani wycenić, a tym bardziej nawet opisać. Siła życia pcha nas do przodu, a my jakże często trwonimy witalność, kierując się fałszywymi przesłankami, brnąc w sprawy, których istota w naszych wyobrażeniach dominuje nad całą resztą w iluzorycznej potędze rzeczy najważniejszej na świecie. Gdy przychodzi moment opamiętania, jest zazwyczaj zbyt późno na zmiany - pozostaje żal i uczucie niespełnienia.

Mkniemy przez życie w pogoni za ideami, pieniędzmi i wszelkimi innymi dobrami, których ilości i jakości nie jestem w stanie ani zmierzyć, ani wycenić, a tym bardziej nawet opisać. Siła życia pcha nas do przodu, a my jakże często trwonimy witalność, kierując się fałszywymi przesłankami, brnąc w sprawy, których istota w naszych wyobrażeniach dominuje nad całą resztą w iluzorycznej potędze rzeczy najważniejszej na świecie. Gdy przychodzi moment opamiętania, jest zazwyczaj zbyt późno na zmiany - pozostaje żal i uczucie niespełnienia.

Współczesna technika - wszechpotężna "pani", której udało się zawładnąć umysłami wielu ludzi, zwłaszcza młodych, jakże podatnych na wszelkie mody i nowinki - pod płaszczykiem pozorów atrakcyjnej nowoczesności zwodzi całe rzesze wielbicieli techniki cyfrowej, a komputerów przede wszystkim. Nie chcę przez to powiedzieć, że nowoczesność widziana przez pryzmat komputerów jest czymś szkodliwym - wręcz przeciwnie jest jak najbardziej pozytywnym zjawiskiem, ale nie na tyle, aby angażowała bez reszty nasze życie. Jest przecież wokół tyle spraw i to spraw zupełnie z techniką nie związanych, które istotniejsze miejsce w naszej rzeczywistości powinny zajmować, od nich bowiem zależy to, co życiem nazywamy.

Zatracając się bez umiaru w zgłębianiu tajników informatyki, popadamy w separację ze zwykłymi sprawami codziennymi - tym bardziej, im bardziej traktujemy komputery podmiotowo, na co one nie zasługują. Są bowiem przedmiotami i zdrowe podejście do życia narzuca wręcz, aby były traktowane narzędziowo, w zakresie niezbędnym do wykonywania pracy zarobkowej. Tymczasem jakże wielu zeszło na drogę bałwochwalczą, widząc niewiele poza elektronicznym bóstwem.

Zamiast mitrężyć unikalne minuty życia na ślęczeniu przed bezduszną maszyną, lepiej rozejrzeć się wkoło, poznawać świat, utrzymywać kontakty z ludźmi. Trzeba rozmawiać, bo z dialogu wynika wiele, a słowo ma wielką moc - moc kreowania, uskrzydlania czy wreszcie pogrążania. Wszak biblijny wstęp mówi jednoznacznie: najpierw było Słowo. Z komputerem dialogu w ludzkim rozumieniu nie można prowadzić. Od komputera nie dowiemy się historii naszej rodziny, nie poznamy naszych korzeni, wreszcie nie usłyszymy słowa ani życzliwego, ani karcącego.

Nie traćmy więc czasu przeznaczonego na cenne i jednorazowe wydarzenie, jakim jest życie. Nie traćmy go na obcowanie ze sztucznym światem. Rozmawiajmy, przede wszystkim z bliskimi nam osobami, bo to jedyna szansa na poznanie kultury i historii naszych przodków oraz na przedłużenie wartości, które są dorobkiem poprzednich pokoleń. Rozmawiajmy, póki mamy taką możliwość, z naszymi rodzicami, bo oni wpoją nam pewne zasady i przekażą swą mądrość, która im także została przekazana. Zbyt często ulegamy zaślepieniu, izolując się od wartości niesionych przez ludzkie życie. Otrzeźwienie przychodzi raptownie i zbyt późno - okazuje się, że już nie ma z kim rozmawiać.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200