Wspólna walka z luką

Cisco Systems jest kolejną firmą teleinformatyczną, która myśli o nawiązaniu współpracy z polskimi uczelniami wyższymi. W jej ramach jeszcze w tym roku koncern zamierza utworzyć kilka Akademii Cisco, w których studenci będą poznawać podstawy współczesnych technologii sieciowych. Pierwszą uczelnią, która nawiązała współpracę z tą firmą, jest Polsko-Japońska Szkoła Technik Komputerowych.

Cisco Systems jest kolejną firmą teleinformatyczną, która myśli o nawiązaniu współpracy z polskimi uczelniami wyższymi. W jej ramach jeszcze w tym roku koncern zamierza utworzyć kilka Akademii Cisco, w których studenci będą poznawać podstawy współczesnych technologii sieciowych. Pierwszą uczelnią, która nawiązała współpracę z tą firmą, jest Polsko-Japońska Szkoła Technik Komputerowych.

Inicjatywa Cisco ma charakter niekomercyjny. "Jednym z założeń programu jest to, że akademie organizowane wraz ze szkołami wyższymi nie mogą przynosić zysku, a ewentualne opłaty za szkolenia mają służyć jedynie do pokrycia kosztów utrzymania ośrodków" - mówi Jacek Raczkowski, koordynator programu ze strony Cisco Systems sp. z o.o. Uczelniom zainteresowanym programem koncern oferuje bezpłatnie komplet mate- riałów dydaktycznych, a także niemal 50-proc. rabat na zakup sprzętu do laboratoriów. W zamian szkoły wyższe muszą zapewnić odpowiednią liczbę sal do nauki i instruktorów.

Program nauczania, przygotowany przez ekspertów Cisco, obejmuje szeroki zakres wiedzy o sieciach teleinformatycznych. "Oczywiście, liczymy na to, że słuchacze akademii, korzystający w trakcie nauki z urządzeń wyprodukowanych przez naszą firmę, będą te technologie wykorzystywać w codziennej pracy zawodowej. Naszym celem nie jest jednak marketingowe wsparcie sprzedaży produktów, a raczej stymulacja całego rynku. Liczymy, że dzięki pojawieniu się rzeszy wykształconych specjalistów nasz kraj zdoła pokonać barierę technologiczną, utrudniającą dynamiczny rozwój rynku" - wyjaśnia Jacek Raczkowski.

Cisco nie jest pierwszą firmą teleinformatyczną, która chce nawiązać współ- pracę edukacyjną z uczelniami wyższymi. Podobne inicjatywy szkoleniowe wprowadziły już m.in. Oracle, Siemens i Motorola. Ta ostatnia, oprócz stypendiów fundowanych co roku najlepszym studentom kilku największych politechnik i współfinansowania różnych projektów badawczych, stworzyła wraz z kilkoma uczelniami odrębną specjalizację z zakresu projektowania systemów telekomunikacyjnych.

Większość z tych pomyślanych długofalowo przedsięwzięć rozwija się jednak bardzo wolno. Wynika to z co najmniej dwóch powodów.

Nie dla marketingu

Chyba najważniejszą z nich jest rezerwa, z jaką środowiska akademickie podchodzą do wszelkich ofert składanych przez przedsiębiorstwa komercyjne. Decydenci w pełni świadomi kiepskiej sytuacji finansowej polskiego szkolnictwa wyższego nie chcą jednak desperacko i za wszelką cenę poszukiwać dodatkowych środków na działalność dydaktyczną, tym bardziej że wiele ofert przedstawianych im przez różne firmy z branży teleinformatycznej i doradczej nie pokrywa się z oczekiwaniami środowiska. Propozycje te mają zazwyczaj charakter typowo marketingowy i służą przede wszystkim do promocji określonych rozwiązań wśród przyszłych informatyków, odpowiedzialnych za wybór sprzętu i oprogramowania. Właśnie z tego powodu przedstawiciele wielu uczelni konsekwentnie odrzucają propozycję współpracy przy prowadzeniu szkoleń z zakresu poszczególnych narzędzi informatycznych. W wielu przypadkach już wstępne szacunki dotyczące wkładu, jaki muszą wnieść w przedsięwzięcie obaj partnerzy, pokazują wyraźnie, że jest ono niekorzystne z punktu widzenia uczelni.

Rezerwa wsparta etycznie

Opór środowisk akademickich nie jest jedynie następstwem prostego rachunku strat i zysków. Często ma podłoże etyczne i wynika z jednoznacznego pojmowania misji i zadań uczelni wyższych. "Chcemy, aby absolwenci naszej uczelni opuszczali ją nauczeni pewnych podstaw i konstrukcji teoretycznych. Z niechęcią myślimy o uczeniu studentów konkretnych narzędzi tworzonych przez między-narodowe koncerny" - mówi prof. dr hab. Andrzej Tarlecki, dyrektor Instytutu Informa- tyki Wydziału Matematy- ki, Informatyki i Mechaniki Uniwersytetu Warszawskiego. - "Właśnie dlatego do tej pory niezwykle ostrożnie traktowaliśmy wszelkie oferty firm teleinformatycznych. W końcu to my odpowiadamy przed studentami za jakość i zakres ich wykształcenia. Nie chcemy, by nasi absolwenci po latach mieli do nas pretensje, że uczyliśmy ich narzędzia czy języ-ka, który przestał być wykorzystywany".

Postawa tego typu, podzielana przez znaczną część środowiska, nie wyklucza współpracy z ośrodkami edukacyjnymi i producentami rozwiązań informatycznych. Stawia jednak oferentom dość wysokie wymaga-nia, których ci ostatni często nie chcą spełniać. Wymogi te dotyczą nie tylko współfinansowania bieżącej działalności ośrodków, ale także programu nauczania. "Chcemy mieć ostatnie słowo, jeśli chodzi o to, co i w jaki sposób jest nauczane" - podkreśla Andrzej Tarlecki. To z kolei nie odpowia da wielu potencjalnym oferentom, którzy chcieliby wprowadzić do programów nauczania kursy podobne do organizowanych przez komercyjne ośrodki edukacyjne.

Jednakże współpraca między uczelniami a firmami teleinformatycznymi wymaga zaangażowania poważnych środków, a także oddelegowania zespołu, który koordynowałby działania związane z programem. A na to wiele firm i uczelni wciąż jeszcze nie może sobie pozwolić.

Niezbędne środki

Drugą istotną przyczyną powolnego rozwoju wspólnych inicjatyw szkoleniowych są wymogi stawiane uczelniom przez ewentualnych oferentów. Każda z firm oczekuje przynajmniej tego, że szkoła wyższa, korzystająca z jej propozycji, zapewni pomieszczenia o właściwym standardzie oraz kadrę naukową, która po odpowiednim przeszkoleniu będzie prowadziła wykłady i laboratoria. Opłaty te, będące dla firmy gwarancją poważnego zaangażowania we współpracę ze strony partnera, dla uczelni stanowią często barierę nie do przebycia. O ile nie stanowi problemu wygospodarowanie sal wykładowych, o tyle znalezienie osób, które mogłyby poprowadzić zajęcia, okazuje się już bardzo trudne. Wynagrodzenie wykładowców jest na tyle niskie, że praktycznie nie ma chętnych do tego typu pracy. A nieliczni wykładowcy, którzy decydują się na tego typu współpracę, są szybko podkupywani przez biznes. Niektóre z firm współpracujących z uczelniami są nawet gotowe współuczestniczyć w opłacaniu wykładowców. Tu jednak na przeszkodzie stają przepisy dotyczące wynagrodzeń kadry naukowej i siatka płac na uczelniach.

Współpraca a zrozumienie

Obserwując obecną sytuację, można by stwierdzić, że jest ona patowa. Jedynym rozwiązaniem wydaje się większa elastyczność obu stron. Firmy informatyczne, przynajmniej te, które poważnie myślą o nawiązaniu długofalowej współpracy ze szkołami, powinny dokładniej przeanalizować sytuację, w jakiej znajdują się polskie uczelnie. Te ostatnie zaś muszą zdać sobie sprawę, że wszelka współpraca wymaga odpowiedniego zaangażowania wszystkich partnerów. Muszą także wypracować nowy model współpracy, zgodny z realiami panującymi na wolnym rynku i przełamujący biurokratyczne ograniczenia.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200