Największy e-biznes

Ford i General Motors budują największą na świecie giełdę elektroniczną. Przedsięwzięcie to ma sprawić, że dotychczasowy biznes będzie realizowany bardziej efektywnie. Nie są to wirtualne pieniądze wymyślonych kursów notowań akcji giełdowych spółek tzw. Nowej Ekonomii. To prawdziwe transakcje, prawdziwe miliardy dolarów i jak najbardziej prawdziwe samochody. Dwa największe koncerny samochodowe podjęły wysiłek, którego efektem ma być przekształcenie ich w dominujące podmioty biznesu elektronicznego.

Ford i General Motors budują największą na świecie giełdę elektroniczną. Przedsięwzięcie to ma sprawić, że dotychczasowy biznes będzie realizowany bardziej efektywnie. Nie są to wirtualne pieniądze wymyślonych kursów notowań akcji giełdowych spółek tzw. Nowej Ekonomii. To prawdziwe transakcje, prawdziwe miliardy dolarów i jak najbardziej prawdziwe samochody. Dwa największe koncerny samochodowe podjęły wysiłek, którego efektem ma być przekształcenie ich w dominujące podmioty biznesu elektronicznego.

Elektroniczna giełda motoryzacyjna miałaby stać się głównym źródłem zaopatrzenia wielkich producentów samochodowych we wszystkie elementy i usługi potrzebne w prowadzeniu produkcji. Nie tak dawno obie firmy zamierzały ze swoich giełd elektronicznych uczynić jeszcze jeden z elementów walki konkuren- cyjnej. Okazało się, że w Nowej Ekonomii trzeba zrewidować tradycyjne podejście do tego, jak należy walczyć z konkurencją. Giełda elektroniczna wymaga współpracy - ku wspólnemu pożytkowi. Jaki bowiem interes mieliby dostawcy, by korzystać z kilku giełd? Żeby dostosowywać swoje systemy do różnych systemów giełdowych? Żaden. A dostawców tych liczy się w dziesiątkach tysięcy.

Kierownictwo Forda i General Motors ogłosiło, że będzie razem budować nowy elektroniczny biznes. Decyzja o współpracy wymagała od liderów koncernów motoryzacyjnych przełamania barier mentalnych. Teraz trzeba będzie jednak połączyć różne kultury biznesowe i rozwiązania techniczne w jeden spójny system. "W sumie miło było mieć poczucie, że obok ma się konkurencję. To dawało punkt odniesienia, że trzeba kogoś zostawić nieco z tyłu. Teraz musimy nauczyć się poruszać do przodu razem" - mówi Mark Dubhaime, jeden z dyrektorów Forda.

Porozumienie nazwano "nienaturalnym małżeństwem". Na wspólną drogę musieli się zdecydować nie tylko przedstawiciele koncernów samochodowych, lecz także firm informatycznych, które uczestniczyły od strony technologicznej przy budowie giełd elektronicznych. Dotychczasowi zagorzali rywale, jak Oracle (partner Forda) czy Commerce.One (GM), zaczęli mówić o synergii płyną- cej z nawiązanej współpracy. Powstała spółka Newco powinna osiągnąć roczne obroty w wysokości kilku miliardów dolarów, stając się największą firmą internetową na świecie. Nad rozwojem giełdy od strony technologicznej nieustannie pracuje ponad 150 informatyków.

Prototypowanie biznesu

Inni producenci samochodów próbują podporządkować się nowej sytuacji na rynku. Przyłączył się już Daimler/Chrysler. Giełdą elektroniczną Newco poważnie zainteresowani są Renault, Nissan i Toyota. Jeśli giełda okaże się sukcesem, zmieni się układ sił na całym rynku motoryzacyjnym. Ci, którzy nie będą chcieli się dołączyć, mogą z czasem znaleźć się w trudnej sytuacji - na razie z boku pozostaje Volkswagen i Fiat.

Celem jest przeniesienie całego procesu - od zamówienia, do dostarczenia produktu - na drogę elektroniczną. Ma on być osiągnięty już w roku 2003. Gdy plany się powiodą, General Motors będzie mógł produkować samochody istotnie taniej. Według szacunków analityków z Sachs & Co, średnio uzyska się oszczędność od kilkuset do kilku tysięcy dolarów (w przypadku drogich modeli) na jednym samochodzie.

W roku 2001 General Motors powinien skrócić czas - od otrzymania zamówienia do wyprodukowania samochodu - z obecnych 45 do zaledwie 10 dni. Giełda elektroniczna docelowo miałaby wyjść poza branżę motoryzacyjną, obejmując zasięgiem tysiące innych przedsięwzięć na całym świecie. Już dzisiaj z giełdy zaczynają korzystać inni masowi nabywcy części, jak Sony czy IBM. Wkrótce dołączy do nich także 7 tys. amerykańskich dilerów General Motors, którzy za pośrednictwem giełdy będą się zaopatrywać we wszystkie potrzebne im produkty, np. materiały biurowe.

Giełda będzie również portalem informacyjnym dla wszystkich firm współpracujących z koncernami samochodowymi. Będzie udostępniać funkcje planowania, przewidywania procesów produkcyjnych i logistycznych. Na tej podstawie dostawcy będą mogli kształtować przyszłą ofertę. Chodzi o to, aby informacje gromadzone do tej pory jedynie przez koncerny samochodowe mogły trafiać również do dostawców.

"Wielu dostawców, zarówno tych dużych, jak i małych, dzięki naszej giełdzie uzyska możliwość kupowania, sprzedawania i prowadzenia aukcji przy obrotach, o jakich nigdy nawet nie marzyli" - twierdzi Harold Kutner, wiceprezes General Motors. Dostawcy na razie obawiają się nieznanego. Znacznie mniej entuzjastycznie podchodzą do idei handlu elektronicznego. Niepokój ich wywołuje możliwość takiego rozwoju sytuacji, w której giełda przyniesie korzyści jedynie koncernom samochodowym. Dzięki zmuszeniu dostawców do globalnej bezpośredniej konkurencji duże koncerny będą mogły wymuszać kolejne redukcje cen.

Na przeszkodzie stoją również przyzwyczajenia dostawców. A system nie przyniesie oczekiwanych korzyści, jeśli nadal będą oni woleli używać ręcznych metod: będą faksować, dzwonić oraz drukować dokumenty, bo trudno będzie zrezygnować do końca z ich formy papierowej.

Usługi w samochodzie

General Motors, największy koncern motoryzacyjny, zamierza stać się firmą, która będzie już nie tylko producentem samochodów. Ten motoryzacyjny gigant chce się przeistoczyć w jednego z największych na świecie dostawców usług doby Internetu.

Te usługi to np. prezentacja serwisów informacyjnych, przesyłanie listów elektronicznych, satelitarne radio i komunikacja. "Usługi będą stanowić znaczącą pozycję w naszych obrotach. Zaś sposób wykorzystania i różnorodność tych usług będzie nam dyktować, w jaki sposób będziemy budować i obsługiwać nasze samochody" - mówi Ralph Szygenda, główny informatyk General Motors, będący jednocześnie architektem nowej, internetowej strategii koncernu. "Jeśli sami nie zajmiemy się świadczeniem tych usług, prędzej czy później zrobi to za nas ktoś inny" - dodaje.

Oczywiście, z czasem może się okazać, że możliwość korzystania z takich usług w samochodzie będzie standardem, który producent samochodów po prostu będzie musiał oferować. Na razie jednak General Motors w dziedzinie elektronicznej gospodarki wyprzedza konkurencję. W połowie ub.r. koncern powołał osobny dział e-GM, którego zadaniem jest skupianie się na inicjatywach elektronicznego biznesu.

--------------------------------------------------------------------------------

Na podstawie amerykańskiego wydania Computerworld i miesięcznika CIO, wydawanych przez IDG, opracował peg.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200