Wieści z terenu

Odezwa

Odezwa

Szef musi przemyśleć wiele spraw dlatego, że od jego decyzji zależy wiele. Jego ścieżki myślowe powinny więc być proste, czyniąc proces decyzyjny szybkim i skutecznym. Nie może zagłębiać się w szczegóły przyćmiewające swą powikłaną naturą istotę sprawy. Nieraz Szef musi prostować wiele spraw i przygotowywać się w duchu do podjęcia decyzji. Nieprawdą jest, że nie ma sumienia i decyzje wydaje pochopnie, opierając się na ślepym losie, przeczuciach lub ostatniej wizycie u wróżki. Wydanie werdyktu poprzedzone bywa nieraz skomplikowanymi procesami myślowymi, które dla otoczenia niewidoczne, przebiegają - a jakże - w szarych komórkach Szefa. Gdy przełożony siedzi w gabinecie i wydaje się, że nic nie robi - on myśli. Nie duma, tylko myśli. A spraw ma mnóstwo. Gdyby ich nie miał, jego oblicze nie wyrażałoby takiego wyczerpania, a przerzedzone włosy nie błyszczałyby srebrem siwizny. Wszystko z tych ciągłych rozterek i braku wdzięczności pracowników. Bo czyż jeden z drugim potrafi to docenić?

Zamiast werdykt przyjąć spolegliwie, będą burzyć się, bajdurzyć i mętną wodę wokół sprawy robić. A Szef rzeczywiście stara się i jest sprawiedliwy oraz mądry. Zupełnie nie rozumie jakim cudem tworzy się nieraz tak niezdrowa atmosfera wokół jego osoby. Zresztą pracownicy różni są. Większość docenia jego starania i aprobuje wiele pociągnięć. Nie wszyscy niestety. Taki Lokalny Informatyk na przykład zawsze znajdzie dziurę w całym i niemal nie ma sytuacji, aby nie podważał postanowień Szefa. Przemądrzały jest i wydaje mu się, że wszystko może, bo wiedzę tajemną posiadł. Przy tym wcale nie jest ani szybki, ani nieomylny. Nie tak, jak Szef, który z dnia na dzień potrafi cały porządek rzeczy do góry nogami obrócić, aby tylko wprowadzić do gry nowe zasady. Lokalny jest zachowawczy i boi się rewolucyjnych zmian, co Szef bardzo ma mu za złe. I wreszcie te głupawe odpowiedzi na pytania Szefa. Tego już nie można ścierpieć.

Co prawda Szef nie ma pojęcia o informatyce, ale przecież swój rozum posiada i logicznie potrafi pomyśleć, więc zupełnie nie rozumie dlaczego Lokalny nieraz stawia sprawę na ostrzu noża, jakby nie wiadomo co miało się zdarzyć. Bo czy tak wielką sztuką jest zrobić zmiany w programie? Chyba nie. No właśnie, a dla Lokalnego to od razu cały problem. Chodzi, wypytuje - co ma być, jak ma być, a co będzie jeżeli. Zanim weźmie się za robotę, tyle czasu zmitręży na zasięganiu języka, że problem przestaje być aktualny, gdyż trzeba wprowadzić zupełnie nowe zasady. Szefa poniekąd złośliwie cieszy ta cicha rywalizacja. Daje poznać Lokalnemu, że jest od niego dużo szybszy - lepiej potrafi wdrożyć nowe zasady i zanim Lokalny się połapie, wprowadza następne.

Niemniej Szef ma pretensje do Lokalnego. No bo jak można kupić komputer, który się zepsuł już po miesiącu. Lokalny chyba zupełnie nie zna się na komputerach, skoro nabywa wadliwy sprzęt. Gdyby Szef miał jakiekolwiek rozeznanie w informatyce, na pewno kupowałby sprzęt niezawodny, a oprogramowanie modyfikował z prędkością, z jaką podejmuje obecnie decyzje. Dzisiejszy świat rozwija się w dużym tempie i nie można tego spowalniać gnuśnymi działaniami komputerowców.

Informatycy! Wy mniej myślcie i mniej powątpiewajcie, a szybciej działajcie. Niech Wam przykład Szefów drogę kariery wytycza.

Piotr Schmidt

(agent zakładowy)

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200