Kuszenie teleinformatyki

Z Ryszardem Czerniawskim, wiceprezesem Giełdy Papierów Wartościowych, rozmawia Adam Jadczak.

Z Ryszardem Czerniawskim, wiceprezesem Giełdy Papierów Wartościowych, rozmawia Adam Jadczak.

W marcu tego roku giełda postanowiła zainteresować debiutem na warszawskim parkiecie spółki teleinformatyczne. Jak z perspektywy pół roku oceniają Państwo efekt tej akcji? Wtedy oczywiście zbiegło się to z rosnącym popytem na akcje spółek technologicznych. Teraz trend ten się zmienił...

Na pierwszym spotkaniu pojawiło się ok. 100 firm. Oczywiście, nikt z nas nie spodziewał się, że następnego dnia utworzy się kolejka chętnych do wejścia na parkiet. Firmy muszą dojrzeć do decyzji o debiucie. Dotyczy to zwłaszcza młodych firm teleinformatycznych, których zarządy składają się głównie z grupy zapaleńców, mających mały kontakt z rynkiem kapitałowym.

Marcowe spotkanie było jednym z wielu przedsięwzięć, które przeprowadzamy, aby "przyciągnąć" przedstawicieli branży teleinformatycznej. W tym miesiącu podpiszemy umowy partnerskie z kancelariami prawnymi i biurami maklerskimi, które mają pomóc spółkom technologicznym w debiucie. Będziemy im przekazywać informacje o potencjalnych kandydatach. Wiemy, że kilkanaście spółek - w większości internetowych - jest już zdecydowanych na debiut na Giełdzie Papierów Wartościowych. Niedawno np. odbyliśmy spotkanie z Wirtualną Polską. Do końca roku co najmniej kilka z nich zadebiutuje na warszawskim parkiecie.

Nadal jednak istnieje kilka barier nie do pokonania dla młodych firm. Skąd więc ten optymizm?

Myślimy, że przełomem dla spółek teleinformatycznych będzie wprowadzenie przez nas 29 września nowego regulaminu Giełdy Papierów Wartościowych. Wyeliminowano w nim dwa warunki, często trudne do spełnienia przez spółki technologiczne. Zrezygnowaliśmy z konieczności posiadania określonego kapitału akcyjnego, zastępując go kapitałem własnym. Będzie musiał on jednak wynosić 4 mln zł. Rada giełdy będzie miała także możliwość przyzwolenia na przedstawienie przez daną spółkę sprawozdania za okres krótszy niż rok obrachunkowy.

Drugim czynnikiem, który niewątpliwie ułatwi debiut młodym spółkom, będzie przejęcie przez nas większościowych udziałów w Centralnej Tabeli Ofert. Transakcja powinna zakończyć się we wrześniu lub październiku. Obecnie toczą się dyskusje nad sposobem połączenia działalności obu rynków. Dla spółek technologicznych, o krótkiej historii, ale rozwojowych, CTO byłaby najwłaściwszym rynkiem.

Od początku CTO miała być polskim NASDAQ-iem, jednak rynek ten nie cieszy się dużą popularnością...

Podstawowym problemem CTO było to, że nie mogła ona znaleźć dla siebie miejsca. Miała być rynkiem komplementarnym, a stała się faktycznie konkurencyjnym dla Giełdy Papierów Wartościowych. W momencie, gdy Centralna Tabela Ofert wejdzie w skład naszej grupy kapitałowej, sytuacja powinna się wyklarować. Po zakończeniu połączenia zadecydujemy, który rynek jest dla konkretnego typu spółek. Być może CTO będzie współpracowała z inkubatorami spółek teleinformatycznych i będą na niej debiutować nawet dopiero powstające spółki. GPW, jako tzw. rynek urzędowy, musi bowiem podporządkowywać się dyrektywom Unii Europejskiej, określającym bardziej rygorystycznie warunki debiutu.

Dla właścicieli spółek technologicznych - poza emisją akcji - jedną z możliwości zdobycia kapitału jest także wyemitowanie kwitów depozytowych lub obligacji. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby tego typu papiery były notowane na giełdzie lub Centralnej Tabeli Ofert.

Od niedawna działające już na GPW spółki, np. Ariel, Atlantis czy Chemiskór, dokonują gwałtownej zmiany profilu, zwykle na działalność opatrzoną hasłem: Internet. Czy jest to wyłącznie chęć poprzednich właścicieli do wykorzystania szansy, jaką daje Nowa Ekonomia, czy też sposób na wejście kuchennymi drzwiami na warszawski parkiet?

To, że spółki szukają nowych rynków, tylko dobrze o nich świadczy. Istotną kwestią jest, jak to się robi. Są spółki, które wykorzystują Internet jako ostatnią deskę ratunku, ponieważ ich podstawowa działalność nie przynosi wyników. W przypadku innych - za nową strategią stoją konkrety. Zdarza się także, że część firm chce podbić kurs akcji. Załapać się do internetowej bańki mydlanej. To jednak rynek musi ocenić nową strategię firmy.

Istnieją także próby wejścia na giełdę kuchennymi drzwiami, ale w tym przypadku giełda ma prawo do wykluczenia danej spółki z obrotu giełdowego. Mamy Zespół Nadzoru Rynku, który przygląda się poczynaniom wszystkich spółek.

Czy tego typu praktyki są korzystne dla rynku i inwestorów giełdowych, czy może służą jedynie spekulacjom?

Sztucznego zawyżania wartości akcji się nie uniknie. Musi być jednak spełniony podstawowy warunek, aby wszystkie istotne dane docierały do inwestorów. Każdy z nich powinien mieć dostęp do takich samych informacji i na ich podstawie podejmować własne decyzje.

W Polsce istnieje przyzwyczajenie minionych lat, że spekulacja jest pojęciem pejoratywnym. Tymczasem zawiera ona zdrowy element. Gdyby nie było spekulacji, nie byłoby obrotu i rynek by umarł. Komunikaty giełdowe, plotki, rekomendacje to wszystko ma wpływ na zaangażowanie inwestorów. To, co się dzieje na giełdzie, to jedynie wypadkowa tych informacji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200