Amerykański łącznik

Internet i rozwój gospodarki elektronicznej sprawiły, że amerykańscy CIO coraz częściej przejmują odpowiedzialność za inne sfery działalności firmy. W przeważającej większości przypadków jest to logistyka, dystrybucja oraz opracowywanie nowych produktów dla instytucji finansowych.

Internet i rozwój gospodarki elektronicznej sprawiły, że amerykańscy CIO coraz częściej przejmują odpowiedzialność za inne sfery działalności firmy. W przeważającej większości przypadków jest to logistyka, dystrybucja oraz opracowywanie nowych produktów dla instytucji finansowych.

Menedżerów na stanowiskach Chief Information Officer (CIO) mają wszystkie wielkie amerykańskie korporacje. Stanowiska CIO tworzono od początku lat 80., najczęściej w związku z potrzebą integracji systemów informatycznych wykorzystywanych przez działy zajmujące się przetwarzaniem danych. Dzisiaj w firmach z listy Fortune 500 obowiązki CIO wykraczają poza problematykę związaną stricte z systemami informatycznymi. Wraz z innymi członkami zarządu współpracują w procesie tworzenia nowych produktów i usług, współuczestniczą w rozwoju sieci dystrybucyjnej firmy. Co więcej, coraz częściej przejmują pełną odpowiedzialność za dodatkowe sfery działalności, pełniąc np. funkcję wiceprezesa ds. organizacji i IT czy nawet dyrektora ds. IT i marketingu. Z tego typu sytuacją można się spotkać w takich firmach, jak 3Com Corp., Cisco Systems, Compaq Computer Corp., Ford Motor, General Electric czy NBC.

Co ciekawe, jak twierdzą dziennikarze amerykańskiego miesięcznika CIO przeznaczonego dla informatycznej elity Ameryki, wielu menedżerów przejmuje nowe obowiązki bez dodatkowego wynagrodzenia. Liczą, że po zakończeniu kariery w korporacjach z powodzeniem sprzedadzą swoje doświadczenia jako niezależni konsultanci, specjalizujący się w rozwiązywaniu problemów na styku informatyki i biznesu. Lub inaczej, podobnie jak były szef informatyki w Pepsico, już teraz zasilają firmy rokujące sukces w Nowej Ekonomii.

Od informatyki do wiedzy

Naturalnym terenem ekspansji CIO staje się modna ostatnio dziedzina zarządzania wiedzą. Jako osoby znające proces obiegu dokumentów w firmie, menedżerowie IT wydają się idealnymi kandydatami na stanowiska związane z zarządzaniem wiedzą. Dla tej funkcji ukuto już nawet termin - CKO (Chief Knowledge Officer).

Niektórzy teoretycy zarządzania twierdzą wręcz o ewolucji roli CIO, w efekcie której podstawowym obowiązkiem menedżera IT stanie się tworzenie rozwiązań, umożliwiających gromadzenie wiedzy, a także modelowanie i koordynacja procesów związanych ze współdzieleniem zasobów intelektualnych organizacji. Podkreślają jednocześnie, że w warunkach silnej konkurencji, gdy niemal każda korporacja dysponuje doskonale zintegrowanym systemem informatycznym, a wszelkie nowinki technologiczne są błyskawicznie adaptowane przez wszystkich największych graczy rynkowych, jedynym źródłem przewagi staje się kapitał intelektualny. Na razie na wydzielenie stanowiska CKO zdecydowały się jedynie największe firmy konsultingowe i informatyczne m.in. KPMG i IBM.

CIO do wynajęcia

Od niedawna zauważalny jest trend włączania informatyków w skład zarządów małych i średnich przedsiębiorstw. Problem ze znalezieniem odpowiednich fachowców sprawia nawet, że popularność zyskuje nowa forma konsultingu. W Internecie pojawiają się oferty "wolnych strzelców", którzy gotowi są na czasowe przejęcie stanowiska doradcy zarządu ds. informatyzacji. Zapotrzebowanie na tego typu usługi jest na tyle duże, że powstały już pierwsze firmy konsultingowe, zajmujące się wyłącznie wynajmowaniem CIO.

"Pełniąc przez wiele lat funkcję CIO, dostrzegliśmy dwa kluczowe problemy związane z tym stanowiskiem. Ludzie pełniący ją w małych firmach często nie mają dostatecznie dużo obowiązków, by zapełnić swój dzień. Z kolei w dużych korporacjach menedżerowie mają inny problem - nie zawsze mogą robić to, na czym im zależy. Wiele czasu zajmują im spotkania i różnego rodzaju rozgrywki polityczne" - mówią Krimo Salem i Ananth Reddy, założyciele firmy If & Then, oferującej usługi menedżerskie IT dla małych i średnich przedsiębiorstw. Ich firma, zatrudniająca ok. 20 osób, świadczy obecnie usługi ponad 80 klientom z terenu całych Stanów Zjednoczonych. "Nasz CIO spędza u klienta przeciętnie jeden dzień w tygodniu, a resztę czasu jest dostępny za pośrednictwem poczty elektronicznej i telefon komórkowy. Dzięki temu może jednocześnie zarządzać rozwojem systemów informatycznych w 4-5 firmach, poświęcając się temu, co lubi najbardziej - informatyce" - wyjaśnia Krimo Salem. Raz w tygodniu w siedzibie firmy odbywa się spotkanie wszystkich pracowników, podczas którego rozważane są wszelkie problemy, jakie pojawiły się podczas pracy u klientów.

Początek czy koniec kariery

Trwająca w USA gorączka internetowa powoduje, że rosną notowania informatyków na rynku pracy, otwierają się przed nimi drzwi gabinetów zarządu. Ralph Szygenda, CIO w General Motors, jeden z najbardziej znanych menedżerów IT, uważa, że nigdy wcześniej informatycy nie mieli tak wielkiej szansy awansu w hierarchii korporacyjnej Stanów Zjednoczonych.

Z drugiej strony, w niektórych branżach m.in. w administracji wciąż jeszcze można usłyszeć modne hasło z początku lat 90. - "CIO - career is over", odnoszące się do niedowartościowania osób odpowiedzialnych za informatykę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200