Manna z nieba

Zwiększać przychody budżetu uzyskiwane z koncesji na UMTS czy pozwolić dynamicznie rozwijać się rynkowi telekomunikacyjnemu, przyznając koncesje za cenę dogodną dla operatorów - oto jest pytanie, na które szybko musi odpowiedzieć polski rząd.

Zwiększać przychody budżetu uzyskiwane z koncesji na UMTS czy pozwolić dynamicznie rozwijać się rynkowi telekomunikacyjnemu, przyznając koncesje za cenę dogodną dla operatorów - oto jest pytanie, na które szybko musi odpowiedzieć polski rząd.

Są dwa sposoby przyznawania koncesji na telefonię komórkową trzeciej generacji: aukcja, gdzie koncesję otrzymuje ten, kto zaoferuje najwyższą cenę, lub konkurs najlepszych ofert, w którym przedmiotem oceny jest poziom świadczenia usług i program inwestycji, związanych z nową technologią. Komisja Europejska opowiada się za drugim rozwiązaniem, ponieważ fiskalne traktowanie przyznawania koncesji utrudnia rozwój społeczeństwa informacyjnego.

Koncesje za miliardy

W Finlandii, w której ponad 65% mieszkańców korzysta z telefonów komórkowych, rząd zdecydował się na radykalne rozwiązanie, przyznając w marcu 2000 r. 4 darmowe koncesje. Hiszpania wymagała - oprócz projektu technicznego, propozycji usług i biznesplanu - 130 mln euro. Żadne z pozostałych państw nie zdecydowało się wziąć przykładu z Finów ani podać wysokości opłaty za koncesje. Powód jest prosty. Europejskich polityków i analityków rynku telekomunikacyjnego zaskoczyła kwota 22,5 mld funtów uzyskana za 5 koncesji w Wlk. Brytanii. To aż 10 razy więcej niż przypuszczano. Jednak zdaniem analityków Deutsche Banku wartość brytyjskiego rynku UMTS per capita jest i tak kilkakrotnie wyższa niż łączne opłaty koncesyjne, toteż można przyjąć, że żaden ze zwycięzców nie przepłacił. W Wlk. Brytanii koncesje przyznano na 20 lat. Zwycięskie firmy mają do 2007 r. zapewnić dostęp do sieci 80% społeczeństwa.

Na wieść o wynikach brytyjskiej aukcji włoski premier oszacował, że 5 koncesji na UMTS przyniesie budżetowi 13 mld euro, a pieniądze mają zostać wydane m.in. na walkę z bezrobociem. Niemieckie koncesje mają przynieść aż 55,5 mld euro. Rząd niemiecki zapowiedział, że pieniądze wyda na zmniejszenie zadłużenia i zlikwidowanie deficytu budżetowego do 2006 r. Aukcja na koncesje w Niemczech rozpocznie się w lipcu br. O 6 koncesji stara się 12 kandydatów. Warunkiem do ich uzyskania jest objęcie zasięgiem 25% populacji do końca 2003 r. i 50% do końca 2005 r.

Na kłopoty budżetu

Brytyjska aukcja wzbudziła również nadzieje polskiego rządu na niespodziewane zyski, łatające dziury w budżecie. Jeszcze niedawno wydawało się, że zgodnie z zapisem nowego prawa telekomunikacyjnego zostanie ustalona niska opłata administracyjna za koncesję (np. 100 mln USD, czyli tyle, ile trzeba było zapłacić za koncesję na DCS), zwłaszcza że zgodnie z decyzjami rządu z marca z czterech przewidzianych koncesji pierwszą obiecano Polskiej Telefonii Komórkowej Centertel (operator sieci Idea, spółka zależna Telekomunikacji Polskiej SA). Zgodnie z zaleceniami UMTS Forum dwie następne powinny więc przypaść w udziale Polkomtelowi (Plus GSM) i Polskiej Telefonii Cyfrowej (Era GSM). Czwarta zaś nowemu operatorowi na rynku, którym być może stanie się japoński potentat telefonii komórkowej NTT DoCoMo.

Tymczasem w czerwcu minister łączności Tomasz Szyszko w wywiadzie dla agencji Reuters powiedział, że rozważa przyznanie do pięciu koncesji na telefonię komórkową trzeciej generacji (UMTS), co komplikuje tworzenie biznesplanu przez potencjalnych kandydatów. Zapowiedział również, iż do końca lipca br. zdecyduje, czy koncesję dostaną ci, którzy zapłacą najwięcej, czy też ci, którzy przedstawią najlepsze oferty.

Wycenić UMTS

Agencja Reuters podała też nieoficjalną wiadomość, że każda przyznana w Polsce koncesja ma kosztować ok. 1 mld USD. Gdyby tak się stało, rząd mógłby się wykazać niespodziewanym przychodem, idealnie pokrywającym deficyt obrotów bieżących. Jest to jednak mało realna kwota, biorąc pod uwagę chociażby wpływy z przyznania w 1996 r. dwóch koncesji na telefonię GSM, które wyniosły nieco ponad 520 mln USD.

Karol Działoszyński, poseł Unii Wolności, przewodniczący sejmowej Podkomisji ds. Prawa Telekomunikacyjnego, jest przeciwny aukcji na UMTS. Uważa, że dla dobra rynku powinna być określona stała opłata poniżej 200 mln euro. Chciałby też, aby rząd niezwłocznie przedstawił posłom sposób, w jaki zamierza przeprowadzić proces przetargowy.

W opinii Władysława Bartoszewicza, prezesa Polkomtel SA, koncesje na UMTS powinny być przydzielane w Polsce bezpłatnie, a przyznawanie koncesji w tym roku jest przedwczesne, gdyż polski rynek na razie nie potrzebuje UMTS. "Nadal mamy niską penetrację telefonii stacjonarnej i komórkowej. Za koncesję gotowi jesteśmy zapłacić 101 mln euro" - mówi Władysław Bartoszewicz. Jego zdaniem w ciągu 3-4 pierwszych lat działania UMTS w Polsce z telefonii komórkowej trzeciej generacji będzie korzystało 5-6% użytkowników komórek.

Zamieszanie wokół UMTS skomplikowała wypowiedź ministra skarbu Emila Wąsacza. Oświadczył on, że rząd nie przyrzekł TP SA jednej z koncesji, które planuje jeszcze w tym roku wydać na UMTS. Podważył tym marcowe stanowisko rządu. Najprawdopodobniej jednak to efekt targów z konsorcjum France Telecom i Kulczyk Holding o zakup 35% akcji TP SA.

Rynek na marginesie

Jednakże mniejszościowy rząd Jerzego Buzka potrzebuje sukcesu, jakim byłoby np. znaczące zwiększenie wpływów budżetowych poprzez wydanie drogich koncesji na UMTS. Który minister w roku wyborczym oprze się takiej pokusie na podreperowanie budżetu? Jeśli zrobi inaczej, czyli podzieli zdanie operatorów, że nadmierna fiskalizacja przetargu na UMTS odbije się na kondycji finansowej przedsiębiorstw, a w rezultacie na klientach, może się także spodziewać ataków opozycji i zarzutów o niegospodarność.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200