Inflacja stanowisk

Tworzenie wysokich rangą, a zupełnie niepotrzebnych stanowisk do zaspokojenia roszczeń społecznych jest patologią zarówno w administracji państwowej, jak i w przedsiębiorstwach.

Tworzenie wysokich rangą, a zupełnie niepotrzebnych stanowisk do zaspokojenia roszczeń społecznych jest patologią zarówno w administracji państwowej, jak i w przedsiębiorstwach.

Mechanizm tego zjawiska jest niezwykle prosty. Jeśli człowiek przez pewien czas - może to być zarówno kilka miesięcy, jak i kilkanaście lat - zajmował wysokie stanowisko, to zdążył się z nim "zaprzyjaźnić". Uważa je za swoją własność, a rozliczanie z efektów swojej działalności przez zarząd czy innych zwierzchników traktuje jako zamach na nią. Również obiektywne okoliczności, związane na przykład z restrukturyzacją czy reformami, nie stanowią dla niego argumentu. Oczywiście taki pracownik, broniąc swojego stanowiska, broni nie tylko miejsca w hierarchii, ale także swojego, zwykle pokaźnego, wynagrodzenia.

Przywiązanie do stanowiska i dochodu jest zjawiskiem godnym poparcia, korzystnym dla firmy czy organizacji. Dopóki pracownik świetnie wywiązuje się ze swoich obowiązków, jest twórczy i komunikatywny, stanowi cenny zasób firmy. Ale jeśli źle wykonuje swoją pracę, nie rozwija się, nie współpracuje z innymi, jest źródłem konfliktów, to często staje się tylko obcią- żeniem. Taki pracownik stanowi zagrożenie bytu firmy, która nie potrafi kierować się wyłącznie racjonalnymi względami. Zwierzchnicy nie chcą go urazić czy skrzywdzić, a zwolnienie czy jego degradacja stanowi dla nich trudną barierę, którą pokonują w naprawdę wyjątkowych sytuacjach. Wolą zatem stworzyć dla tego pracownika inne, równie wysokie stanowisko, a nawet awansować go, niż się go pozbyć. Wychodzą z założenia, że na tym nowym stanowisku nikomu i niczemu już nie będzie szkodził, a jego stare stanowisko zostanie powierzone komuś bardziej odpowiedniemu, z inicjatywą i pomysłami, kto naprawi błędy poprzednika.

Czasami jednak tworzy się taki "boczny" tor dla słabych pracowników wysokich szczebli nie tyle ze względów humanitarnych, ile ze względu na obawy przed naciskami ze strony związków, partii politycznych czy grup nieformalnych. Jest to okoliczność rzadziej mająca miejsce w biznesie, natomiast nagminna w administracji państwowej, samorządowej, centralnej i lokalnej.

Konsekwencje tej praktyki są w jednym i drugim przypadku kosztowne, choć w przypadku stanowisk ministerialnych i innych urzędniczych koszty są rozłożone na wszystkich obywateli płacących podatki, a gospodarce z tego powodu raczej nie grozi krach. Ale ludzi denerwują dziesiątki albo i setki nikomu niepotrzebnych koniunkturalnych, politycznych stanowisk dla urzędników czy polityków, którzy niczym się nie popisali. Mają szansę wyrażenia swojej opinii poprzez głosowanie w wyborach. Ale nie sądzę, aby odpowiednio skreślona kartka wyborcza zrekompensowała im wymierne straty, aby była zadośćuczynieniem za uczucie zawodu, rozczarowania, bezsilnej złości.

Przedsiębiorstwo tymczasem odczuwa konsekwencje inflacji stanowisk. Po pierwsze, demoralizują się pracownicy, którzy porządnie wykonują swoją pracę, nie upominając się o podwyżki, premie czy awanse. Dochodzą do wniosku, że nie warto poświęcać się dla kogoś, kto wynagradza nieudolność, kto po prostu jest niesprawiedliwy. Uczciwi ludzie mając takie wnioski albo zaczną pracować na "pół gwizdka", albo rozejrzą się za inną pracą. Inni bez skrupułów zaczną się rozpychać łokciami, uznając tę metodę za bardziej skuteczną. Zarząd nie dość, że okaże się bez autorytetu, to jeszcze wystawi się na pośmiewisko. Może nikt im tego nie powie wprost, ale pokaże swoją pracą, brakiem posłuchu czy zwykłym brakiem lojalności. Po drugie, nowo utworzone stanowiska, początkowo z założenia niepotrzebne, po pewnym czasie nabiorą "znaczenia" i będzie to znaczenie negatywne. Stanie się tak, ponieważ posadowieni na nich ludzie będą budować czy utrzymywać swoją rangę poprzez wtrącanie się w sprawy, które już nie są w zakresie ich obowiązków, zabieranie głosu i wydawanie opinii w nie swoich już sprawach, wymyślanie zbędnych działań (np. biurokratycznych, kontrolnych, opiniotwórczych), do których ich stanowisko jest niezbędne. W ten sposób struktura organizacji komplikuje się, traci przejrzystość, a podział uprawnień według kompetencji schodzi na drugie miejsce wobec podziałów hierarchicznych. Łatwo dostrzec, że taka organizacja traci sprawność, zdolność wywiązywania się z zobowiązań, zdolność konkurowania.

Inflacja wysokich stanowisk nie jest więc żadnym rozwiązaniem problemów personalnych, natomiast w nieuchronny sposób prowadzi organizację do poważnych problemów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200