Dobre i złe praktyki

Konieczny transfer wiedzy w dziedzinie zarządzania następuje u nas szybko od dziesięciu lat. Niezbędny postęp w przyswajaniu nowych postaw, zachowań i umiejętności wymaga odmiennych metod i sposobów uczenia.

Konieczny transfer wiedzy w dziedzinie zarządzania następuje u nas szybko od dziesięciu lat. Niezbędny postęp w przyswajaniu nowych postaw, zachowań i umiejętności wymaga odmiennych metod i sposobów uczenia.

Uczestnicy szkoleń organizowanych przez instytucje wspólnoty europejskiej poznają często dobre i złe praktyki stosowane w zarządzaniu. Dobre to te praktyki i procesy znane i uznawane za najlepsze w obszarze funkcji lub w danej dziedzinie działalności. Na przykład fakturowanie za usługi świadczone przez zakład energetyczny mogłoby mieć takie cechy, które służyłyby innym dostawcom usług jako best practice. Pominę tutaj charakterystykę przykładowego wzorcowego procesu fakturowania. Inne organizacje mogłyby skorzystać z wiedzy, jaką posiadł zakład energetyczny, którego umiejętności mogłyby posłużyć jako best practices - wzorce procesu dla wielu organizacji.

Takie najlepsze praktyki (doświadczenia) od dawna są już wykorzystywane jako wzorce dla innych organizacji. Wykorzystywano je też czasami w kształceniu, jednak dopiero obecnie nadano rangę metody kształcenia, rozwijając ją i popularyzując. Również w praktyce zastosowań informatyki znaleziono pomysł na zastosowanie best practices. W zupełnie naturalny sposób. Skutkiem tego jest wprowadzanie w życie różnych doświadczeń nie zawsze najlepszych, czego można byłoby oczekiwać.

Metoda poszukiwania i stosowania best practices jest szczególnie przydatna dziś wobec zwiększającego się transferu wiedzy nieodzownego dla wielu organizacji. Wszyscy praktycy poznają więc i stosują obserwacje poczynione w różnych organizacjach, mających uznane doświadczenia w różnych dziedzinach działalności. Dobre praktyki są omawiane i prezentowane w podręcznikach najlepszych uczelni i dlatego właśnie, jak również z racji ich przydatności są cenione przez praktyków. W naszej kulturze umiejętności skopiowane od innych nie są w cenie. Dlatego może niechętnie pobieramy nauki od obcych i nie stosujemy ich chętnie we własnej praktyce. A przejmowanie cudzych doświadczeń wcale nie jest łatwe. Może się zdarzyć, że nie znając wszystkich przesłanek i uwarunkowań przyjęcia rozwiązania można skopiować jego mało istotną część, której zastosowanie w praktyce może być całkowitą porażką.

Wykorzystanie cudzych dobrych doświadczeń jest sztuką, w jakiej nie mają sobie równych Japończycy. Właśnie z tej przyczyny powinniśmy nauczyć się wykorzystywać cudze doświadczenia, nie kopiując i wprowadzając je bezmyślnie, ale udoskonalając i stosując z korzyścią dla siebie. Można sobie wyobrazić, jaki pożytek przyniosłoby nam posłużenie się nieoryginalnymi pomysłami np. przeniesionymi z systemów ubezpieczeń krajów zachodnich. Mogliśmy byli uniknąć w ten sposób tworzenia czegoś nowego i skazanego na niepowodzenie, bo zbyt odmiennego od praktyki funkcjonujących systemów ubezpieczeniowych.

Tworzenie nowych rozwiązań opierających się na wzorcach nie jest wcale rzeczą łatwą. Umiejętności korzystania z cudzych doświadczeń i przenoszenia wzorców są dowodem mistrzostwa, a nie nieudolności. Jest również konieczne skorzystanie z metody benchmarkingu, służącej do doskonalenia własnych wytworów, jak też procesów ich powstawania.

Nieumiejętne kopiowanie cudzych doświadczeń, jako sposób posłużenia się metodą best practices, może prowadzić do jej przekształcenia w bad practices, które również powinno się znać i unikać. Dobrze jest uczyć się na własnych błędach, ale zdrowiej na cudzych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200