i-biznes

Lubię słuchać programów radiowych, nadawanych na falach krótkich przez odległe i egzotyczne stacje. Od niedawna mam do tego nowy odbiornik, który dołączył do kolekcji czterech innych, nabytych wcześniej. Wyróżnia go cyfrowe, jak na kalkulatorze, wybieranie częstotliwości żądanej stacji. Wystarczy, o właściwej porze dnia, wprowadzić np. 15265, by - przy sprzyjającym stanie jonosfery - usłyszeć Radio Brasil, ale 15295 daje już Radio Tashkent z Uzbekistanu. Na odbiorniku ze zwykłym, analogowym strojeniem - rzecz nie do wykonania.

Lubię słuchać programów radiowych, nadawanych na falach krótkich przez odległe i egzotyczne stacje. Od niedawna mam do tego nowy odbiornik, który dołączył do kolekcji czterech innych, nabytych wcześniej. Wyróżnia go cyfrowe, jak na kalkulatorze, wybieranie częstotliwości żądanej stacji. Wystarczy, o właściwej porze dnia, wprowadzić np. 15265, by - przy sprzyjającym stanie jonosfery - usłyszeć Radio Brasil, ale 15295 daje już Radio Tashkent z Uzbekistanu. Na odbiorniku ze zwykłym, analogowym strojeniem - rzecz nie do wykonania.

W Polsce chyba nikt nie słucha fal krótkich, bo dobrego odbiornika nigdzie tu kupić nie można. Sprowadzenia pojedynczego egzemplarza odmówiło też polskie biuro dużego producenta, przysyłając mi w zamian elegancki, ale zupełnie bezużyteczny w tej sytuacji, katalog wyrobów dostępnych w Polsce.

Pomyślałem więc - od czego jest handel elektroniczny - i zacząłem poszukiwania w Internecie. Zrezygnowałem z kilkunastu sklepów amerykańskich i kanadyjskich, bo daleko, i wybrałem ofertę niemiecką. Sądząc po tym, co było widać na ekranie i po zakresie oferty - musiała to być duża firma wysyłkowa. Szeroki asortyment, bardzo fachowe i szczegółowe opisy techniczne, powiązania (po polsku: linki) do niezależnych opinii i wyników prób laboratoryjnych. Do tego cenniki, tabele opłat za wysyłkę, z podziałem na Niemcy, Wspólnotę Europejską, resztę Europy, USA i Kanadę. Oprócz Internetu, zamówienia telefoniczne przez 24 godziny (chyba mają Call Center?), zapłata za pobraniem pocztowym przy odbiorze we Wspólnocie, kartą płatniczą gdzie indziej.

Mając jednak od lat do czynienia z importem elektroniki, przezornie postanowiłem upewnić się, co z procedurami celnymi w Polsce. Już po dwóch dniach wydzwaniania, udało mi się trafić na wolny telefon informacji celnej w Poznaniu. Uprzejmy i przyjaźnie nastawiony Pan Celnik lojalnie mnie poinformował, że internetowe firmy wysyłkowe z Zachodu z reguły nie załączają do przesyłek dokumentów umożliwiających ich odprawienie i nie reagują na monity w tej sprawie. Urząd Celny nie mogąc odprawić przesyłki, po upływie ustawowego okresu, bodaj sześciu miesięcy, odsyła ją do nadawcy. Całość kończy się tym, że niedoszły nabywca nie ma ani towaru, ani pieniędzy, które firma wysyłkowa skrzętnie pobrała z jego konta. Końcowa rada Pana Celnika brzmiała: jeździ z Poznania do Berlina tani pociąg, wyjeżdża rano, wraca wieczorem. Pojedzie pan, kupi, przywiezie i będzie miał radio, a nie kłopoty.

Po co jednak są znajomi, mieszkający od lat w Niemczech? Już po pierwszym ich kontakcie z firmą było wiadomo, że oprócz Internetu zamówienie trzeba potwierdzić faksem, i nie żadne pobranie przy odbiorze, tylko przedpłata na konto, z nieokreślonym terminem dostawy. Brnę dalej w swoją pierwszą zagraniczną transakcję elektroniczną i ryzykuję te kilkaset marek. Potem kilkanaście dni ciszy. Interwencja telefoniczna raz i drugi. Wygląda na to, że całe, widziane oczami wyobraźni Call Center, to domowy telefon w jednoosobowej firmie, gdyż zawsze zgłasza się właściciel. Kolejny telefon. Nikogo nie ma. Jeszcze raz. Wkrótce wysyłamy.

Po niemal sześciu tygodniach telefon od znajomych: przyszła paczka! Przy ich kolejnej wizycie w Polsce mam wreszcie swoje radio: cyfrowe wybieranie częstotliwości i pamięć iluś tam stacji to jest naprawdę coś. Szczególnie na falach krótkich. Pod pozostałymi względami odbiornik nie ustępuje radzieckiemu (wyprodukowanemu w stolicy Estonii) aparatowi z pełnym zakresem fal krótkich, kupionemu w połowie lat 70.

Czego nauczyła mnie pierwsza transakcja elektroniczna? Tego, że celnicy zawsze mają rację!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200