Przelewy zza biurka

W mijającym roku nastąpiła prawdziwa eksplozja bankowości internetowej.

W mijającym roku nastąpiła prawdziwa eksplozja bankowości internetowej.

Przed trzema laty rachunek inwestycyjny w Internecie oferowało jedno biuro maklerskie, a próg posiadania aktywów o wartości co najmniej 50 tys. zł skutecznie odstraszał, wówczas jeszcze nielicznych, internautów. Rok później otwarcie internetowych podwojów ogłosił pionier bankowości internetowej - łódzki PBG. Dla osoby, która chciała mieć tylko jedno konto i tylko w jednym banku, ówczesna oferta nie była jednak interesująca.

Przed rokiem przeprowadziliśmy ankietę wśród osób kierujących działami informatyki w czołowych instytucjach finansowych. Wszyscy, bez wyjątku, wskazali na Internet jako priorytetowy kierunek działalności w 2000 r. Nie były to puste słowa, bo już kilka miesięcy później nastąpiła eksplozja usług finansowych w sieci.

Pod koniec tego roku o klientów zabiega już co najmniej kilkanaście internetowych banków i biur maklerskich. Adresy wirtualnych oddziałów pojawiają się w telewizyjnych spotach, w prasie, na billboardach. Sprzedaż obligacji przez Internet reklamuje nawet Ministerstwo Finansów. Banki nie wymagają już zdeponowania na koncie 50 tys. zł, ale są gotowe na początku subsydiować klientów. Liczne serwisy doradzają jak inwestować, w którym e-banku lokować pieniądze.

Nie wszystko złoto...

Kilka instytucji na początku tej nowej działalności popełniło błąd. Wynikał on z założenia, iż udostępnienie nowych kanałów - Internetu i w ograniczonym zakresie telefonii komórkowej - usprawiedliwia obciążenie klientów dodatkowymi opłatami, swoistą "prowizją za nowoczesność". Zajęło trochę czasu, zanim bankowcy zorientowali się, że nie tędy droga do rozwo- ju bankowości elektronicznej. Nawet największe banki zosta- ły zmuszone do zaoferowania klientom internetowym promocyjnych warunków, tym bardziej że dzięki Internetowi kilka instytucji finansowych, jak biuro maklerskie Woodstock i BRE Bank, weszło na nowe rynki z bardzo konkurencyjną ofertą.

Lista skarg i zażaleń jest dłuższa. "W Polsce jest kilka inicjatyw bankowych, które roszczą sobie pretensję do nazwy bankowość elektroniczna. Jednak, moim zdaniem, nie wszystkie na nią zasługują, choć wszystkie wykorzystują Internet" - pisał na łamach Computerworld Andrzej Grandys, twórca pierwszego polskiego banku internetowego. Zarzut dotyczył wyboru przez niektóre banki internetowe takich rozwiązań, które pozwalają klientowi korzystać tylko z jednego komputera. W ideę bankowości internetowej wpisana jest natomiast możliwość dokonywania operacji z dowolnego komputera, w dowolnym miejscu.

W sprzeczności z "czystą" ideą bankowości internetowej jest także przywiązywanie klienta poprzez zakup czytników kart procesorowych czy tokenów. Kupno urządzeń wartych kilkaset złotych mocno wiąże klienta z bankiem, nawet gdy ten radykalnie zmieni wysokość opłat czy prowizji. Przedstawiciele niektórych banków tłumaczą, że tokeny i karty nie byłyby potrzebne, gdyby uregulowano zagadnienie podpisu elektronicznego. Na razie tylko nieliczne banki oferują łatwy dostęp po podaniu hasła.

Wystarczy odwiedzić grupy dyskusyjne, by przekonać się, że nie ma niezawodowych systemów bankowości elektronicznej. Wszędzie zdarzają się awarie, powodujące przerwy w dostępności serwerów. Użytkownicy skarżą się na opóźnienia w księgowaniu transakcji i brak fachowej pomocy. Najpoważniejszy zarzut to jednak ten, że bank online nie jest odwzorowaniem banku tradycyjnego. Oferuje dostęp do zaledwie kilku podstawowych usług. Przykładowo, złą praktyką jest brak potwierdzeń przelewów.

Lider śpi

Za rozczarowanie w 2000 r. można uznać opieszałość Citibanku (Poland) w udostępnianiu swoich usług przez Internet. Bank ten ustanowił w Polsce standard telefonicznej obsługi klientów i zdopingował do działania konkurentów. Można było oczekiwać, że taką samą rolę amerykański bank odegra w dziedzinie Internetu. Według najnowszych informacji, Citibank, który w USA szczyci się opinią jednego z najbardziej innowacyjnych w wykorzystaniu nowoczesnych technologii, zamierza udostępnić konta internetowe dopiero w przyszłym roku. Miejmy nadzieję, że jest na co czekać...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200