Pora na regulatora

Internet traktowany jest dziś jak utopia. Doświadczenie jednak wskazuje, że utopie istnieć nie mogą. [...] Sieć pozwala na zachowanie anonimowości, stając się forum dla działalności przestępczej. Bez wydajnych narzędzi kontroli Internetu rozwijać się będzie przestępczość. [...]

Internet traktowany jest dziś jak utopia. Doświadczenie jednak wskazuje, że utopie istnieć nie mogą. [...] Sieć pozwala na zachowanie anonimowości, stając się forum dla działalności przestępczej. Bez wydajnych narzędzi kontroli Internetu rozwijać się będzie przestępczość. [...]

Trudno jest ustalić, które organizacje czy państwa są odpowiedzialne za kontrolowanie których elementów sieci. Jak Państwo sądzą, kto jest autorem tej wypowiedzi? Fidel Castro? Może Kim Dzong Il? A może Rada Strażników Rewolucji, najwyższy organ religijny Iranu? Może przynajmniej Władimir Putin? Nie, nic podobnego. Pochodzi ona z ust Juliusza Brauna, przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Zdaniem innego członka KRRiT, Waldemara Dubaniowskiego: "Mamy zdolność oceny w stosunku do treści nadawanych przez nadawców telewizyjnych i radiowych, możemy więc podobną rolę odgrywać w stosunku do Internetu, który przecież również jest medium". Wszystkie te wypowiedzi pochodzą z konferencji Internet jako medium XXI wieku, zorganizowanej przez Radę.

Warto dodać, że Rada dotychczas doskonale radziła sobie z "oceną przekazu", jak pięknie ujął to członek Dubaniowski. Ukazały to bardzo wyraźnie ostatnie wybory prezydenckie. Dzięki działaniom Rady w mediach, zwanych publicznymi, prezentowane były głównie słuszne treści przedstawiane przez dwóch kandydatów z partii, które obsadziły samą Radę, a te niesłuszne, pochodzące od innych kandydatów, zostały w praktyce wyeliminowane.

Wątpliwości Rady dotyczące Internetu mają też inne podłoże. Karol Jakubowicz, doradca KRRiT i zastępca dyrektora zarządu TVP, powiedział na wspomnianej konferencji: Korzystając z Internetu, skompilujemy własny program telewizyjny samodzielnie, decydując o profilu programu dostarczanego przez nadawcę. Nie będzie zatem potrzebny żaden zewnętrzny regulator - w postaci, w jakiej jest dzisiaj Rada. I tu należy upatrywać zagrożenia, bowiem jeżeli odbiorców łączyć będzie coraz mniej wspólnej wiedzy i wspólnych emocji odbieranych w tym samym czasie, to grozi nam rozluźnienie społecznych więzi.

Pragnę zwrócić Państwa uwagę na ostatnie zdanie. Widać, że doradca KRRiT postrzega jednorodny przekaz telewizyjny jako instrument budowy więzi społecznych, zaś personalizowanie programu - jako zagrożenie.

Jednolity przekaz informacyjny jako instrument budowy więzi społecznych to pomysł nienowy. Wpadli na niego przywódcy państw w latach dwudziestych i trzydziestych, ale wtedy chodziło o przekaz radiowy. Nie znaczy to, że nie można tej idei twórczo wykorzystać w dobie Internetu. Zgodnie z logiką działania władz, należałoby uchwalić ustawę o więziach społecznych oraz powołać specjalny urząd ds. budowy więzi społecznych. Urząd zadbałby, by informacje docierające do każdego posiadacza Internetu nie odbiegały za bardzo od postanowień ustawy. Wszystkie portale internetowe miałyby obowiązek ujednolicania przekazu między 18.00 a 23.00. Trzeba by oczywiście w tych godzinach odcinać krajowy Internet od świata, żeby nikomu nie przyszło do głowy burzyć więzi społecznych przez korzystanie z zagranicznych serwisów. Tym, którzy potrafiliby wykazać, że korzystanie z międzynarodowych zasobów w godzinach wieczornych jest niezbędne, Urząd wydawałby specjalne koncesje. Dodajmy, że słowo "więzi" w jego nazwie nabrałoby wtedy nowego wymiaru.

Wtedy, jak słusznie zauważa przewodniczący Braun, Internet przestałby być utopią, a stał się rzeczywistością. Bardzo ponurą, dodajmy. Ale to na szczęście zły sen - nikt nie chce KRRiT dawać prawa do "regulowania" Internetu. Dobrze jednak wiedzieć, że takie pomysły się pojawiają.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200