Dostęp wybranym

Rynek usług dostępowych do Internetu nadal nie jest polem rzeczywistej walki o klienta. Pierwsze, poważne zmiany mają nastąpić w przyszłym roku.

Rynek usług dostępowych do Internetu nadal nie jest polem rzeczywistej walki o klienta. Pierwsze, poważne zmiany mają nastąpić w przyszłym roku.

Dzisiaj jest to rynek, na którym popyt góruje nad podażą. Możliwość korzystania ze stałego dostępu do Internetu jest ograniczona jedynie do wybranych obszarów kraju, na ogół rejonów wielkich miast o gęstej zabudowie.

Praktyczny monopol

Daleki i zapomniany bywa oczywiście klient, który potrzebuje stałego dostępu do Internetu. Oferta Telekomunikacji Polskiej SA często jest postrzegana jako ostatnia deska ratunku, trochę na zasadzie "gdy nie ma do kogo pójść, pozostaje Polpak-T". Tak dzieje się prawie wszędzie, poza dużymi aglomeracjami.

Sytuacja przekłada się na podział sił na rynku. Oprócz dominującej TP SA, działa kilkadziesiąt wyspecjalizowanych firm ISP (Internet Service Provider), z których liczy się zaledwie kilkanaście. Udział największych z nich to ułamek tego, co posiada TP SA. W przypadku dostępu modemowego typu dial-up wszyscy niezależni operatorzy i usługodawcy mają zaledwie 15% infrastruktury, którą dysponuje największy polski operator. Przewaga TP SA byłaby jeszcze większa, gdyby szacować przychody poszczególnych firm z działalności dostępowej.

Tymczasem rozwój polskiego rynku jest bardzo dynamiczny. Tempo wzrostu szacowane jest na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu procent w ciągu miesiąca. Rośnie "słoń" i otaczające go "mrówki". Spadające ceny sprzętu sprawiają, że uzyskanie wydajnych łączy jeszcze nigdy nie było tak tanie, a zapewne powinno być jeszcze tańsze.

Potencjał gospodarstw

Mapa polskiego rynku internetowego w porównaniu ze światowym zawiera wiele białych plam - miejsc jeszcze nie odkrytych przez usługodawców.

Nie ma w ogóle oferty dostępu stałego typu residential, skierowanej do zamożniejszych osób prywatnych. Małe i słabe firmy ISP próbują uczestniczyć w projektach sieci osiedlowych, ale jest to jedynie faza przejściowa przed wykorzystaniem sieci telewizji kablowej do dostępu szerokopasmowego dla użytkowników indywidualnych.

Lukę tę może częściowo wypełnić działalność firm, które pojawiły się dopiero w tym roku: Crowley Data Poland, Formus, Pro Futuro czy Tele2 (Netcom), oferujących bezprzewodowy dostęp po łączach o wysokiej częstotliwości LMDS. Jest to technologia nowoczesna, ale przejściowa, którą i tak wyprze UTMS. Na razie jednak można się spodziewać, że w najbliższych 6, 8 latach przyszłością dostępu szerokopasmowego pozostaną technologie DSL i radiowe sieci LMDS stanowiące uzupełnienie.

Nie oznacza to jednak, że przestanie się rozwijać dostęp dial-up. Według badań przeprowadzonych przez Yankee Group, mimo imponującego blisko 200-proc. w skali roku wzrostu dostępu szerokopasmowego, nawet w USA aż do roku 2006 dominującym sposobem na korzystanie z sieci pozostanie modem telefoniczny.

Dostęp już nie wystarcza

Rynek usług dostępu stałego działa na podobnych zasadach jak sprzedaż komputerów PC. Kosztują one wciąż tyle samo, ale za podobną cenę otrzymuje się coraz więcej. "Dzisiaj klienci pytają o zupełnie inne rzeczy niż dawniej" - mówi Marcin Królak, dyrektor handlowy Polbox. Kiedyś klientom wystarczało łącze. "Teraz zaczynają traktować Internet jako normalną usługę telekomunikacyjną" - uważa Andrzej Gradzi, prezes Internet Partners. Oczekują więc zachowania określonych standardów, w tym gwarantowanej niezawodności. TP SA nie potrafi różnicować jakości usług dostępowych, co uważane jest za jedną z jej głównych słabości. Mniejsi konkurenci podpisują już umowy gwarantujące np. 4-godzinny czas usunięcia awarii łącza.

Usługodawcy dywersyfikują również działalność, oferując usługi hostingu i wynajmu miejsca w serwerowniach. Powoli standardowym elementem oferty usługodawców stają się wideokonferencje, dzierżawa oprogramowania do prowadzenia elektronicznych sklepów czy transmisje Voice over IP. Dla niektórych usługodawców, takich jak warszawska SM Media, VoIP jest usługą o największej dynamice sprzedaży.

W przyszłym roku z ciekawą ofertą powinny wejść na rynek firmy zasobne i nastawione na masowego klienta - Elektrim i UPC. Pierwsza planuje rozwój usługi stałego dostępu do Internetu kojarzonego z usługami telefonicznymi i telewizją kablową (usługa El), a także budowę własnych modemowych węzłów dostępowych. Tych ostatnich ma być łącznie ok. 30 tys. Międzynarodowy koncern UPC do świadczenia dostępu zamierza wykorzystać własną sieć telewizji kablowej (PTK). Obie firmy deklarują, że w przyszłym roku podłączą do linii szerokopasmowych znacznie ponad 100 tys. abonentów.

Zauważalnym zjawiskiem są inicjatywy lokalnych operatorów, którzy na terenie swojego działania oferują różne formy dostępu do Internetu, w tym także dos-tęp zryczałtowany dla abonentów. Standard ogólnopolski wyznaczyła Netia z dostępem w cenie mniejszej niż 70 zł za 100 godzin miesięcznie.

Pieniądze zza oceanu

Do tej pory żaden z zagranicznych operatorów internetowych, poza firmą GTS, która przejęła Internet Partners, nie zdecydował się na poważne inwestycje w Polsce. Nie wiadomo, co jest tego przyczyną, dlaczego inne koncerny nie idą w ślady GTS. Amerykańska inwestycja pozwoliła Internet Partners osiągnąć pozycję lidera wśród niezależnych usługodawców internetowych. Firma zyskała dobrych klientów i zapewne wkrótce spróbuje rozszerzyć działania na rynek konsumencki (już pod inną marką). Poza Internet Partners żadna z firm ISP do dzisiaj nie posiada solidnej ogólnopolskiej sieci szkieletowej. Bez niej, gdy pozostaje jedynie dzierżawa "grubego łącza" od TP SA, trudno myśleć o rozwoju działalności.

Na szczęście dla klientów i całego rynku, kilka takich sieci zacznie działać w przyszłym roku. Gdy będą one gotowe, może to istotnie zmienić rynek usług dostępowych. Międzynarodowa firma Energis zapowiada uruchomienie sieci na bazie światłowodów kolejowych. Netia realizację planów stałego dostępu do Internetu odłożyła do czasu zakończenia tworzenia ogólnopolskich pętli sieci światłowodowych. Polbox, należący do grupy firm internetowych Softbanku, buduje nową, własną sieć szkieletową, która ma objąć 14 miast. W Warszawie powstanie 25-30 węzłów. Na początku przyszłego roku z wykorzystaniem nowej infrastruktury zostanie uruchomiona sieć ATM. Wszystko to jednak za mało. "Cokolwiek zostałoby zrobione, ostatecznie i tak cały rynek zależy od TP SA" - mówi Marcin Królak z Polboxu. Do czasu.

Prawdopodobnie inne firmy zagraniczne czekają na rzeczywistą liberalizację rynku i wprowadzenie klarownych zasad jego regulacji. Nowe prawo telekomunikacyjne zacznie obowiązywać dopiero od przyszłego roku. "Światowi gracze oczekują pewnych reguł działania rynku, których u nas wciąż nie udaje się zaakceptować" - twierdzi Andrzej Gradzi. Obserwują, na ile pokładane w nim nadzieje spełni nowy Urząd Regulacji Telekomunikacji. W ocenie światowych operatorów internetowych nasz rynek jest obiecujący (oczywiście w skali regionalnej), ale wciąż niegotowy na duże inwestycje. Mimo optymistycznych wyników sondaży OBOP dotyczących hipotetycznej liczby użytkowników sieci w Polsce, liczba stacji bazowych (hostów) przypadających na 1000 mieszkańców lokuje Polskę na końcu listy państw europejskich.

Rynek musi zostać uporządkowany po tegorocznych zmianach własnościowych, przejęciach i konsolidacjach firm internetowych. Tym bardziej że część transakcji była dokonywana jedynie w celach marketingowych, na zasadzie "nieważne co kupujesz, ważne, żeby było internetowe". Wszyscy zakładają, że wkroczenie dużych zachodnich firm specjalizujących się w usługach ISP jest nieuchronne. Zapewne wystąpią one w roli strategicznych inwestorów działających dziś spółek internetowych. Co ciekawe, prawdopodobna jest również zmiana właściciela Internet Partners, co wynika z wewnętrznych kłopotów głównego udziałowca firmy.

Lodołamacz

Telekomunikacja Polska SA nie pozostaje bierna, podejmuje nowe inicjatywy, choć czyni to we właściwym sobie nieśpiesznym tempie. W ramach Polpak-T rozbudowuje sieć szkieletową do przepustowości 2,5 Gb/s, zaś wszystkie pozostałe łącza modernizuje do 155 Mb/s. Węzły dostępowe TP SA wyposażono w ponad 60 tys. modemów, które obsługują łącznie ok. miliona abonentów. Sukcesem okazał się system SDI (Szybkiego Dostępu do Internetu), choć konkurenci podkreślają, że dla firm daje on zbyt mało, dla prywatnego klienta jest drogi, zaś sprzedaje się tak dobrze tylko z braku innej możliwości. Z SDI obecnie korzysta około kilkudziesięciu tysięcy abonentów, znacznie więcej nań czeka, złożywszy stosowny wniosek. Wkrótce można się spodziewać nowej (czytaj: tańszej) oferty. "Oferta SDI jeszcze bardziej zwiększa udział TP SA w dostępie stałym do Internetu" - uważa Marcin Królak.

W przyszłym roku (prawdopodobnie w I kwartale) rozpocznie się sprzedaż usługi ADSL, pozwalającej na wykorzystanie standardowej linii miedzianej do uzyskania łącza stałego o przepustowości 2 Mb/s. Usługodawcy Internetowi obawiają się, że TP SA chce blokować w ten sposób dostęp do kolejnych obszarów rynku. Tak się stało z dostępem dial-up, po uruchomieniu numeru 0-202122. SDI, gdyby tylko energicznie sprzedawano tę usługę, przyspieszając jednocześnie rozbudowę potrzebnej dla niej sieci szkieletowej, mogłaby już przejąć rynek dostępu ryczałtowego. Oferta ADSL może natomiast zmonopolizować rynek szerokopasmowego Internetu.

Telekomunikacja Polska SA przebija konkurencję ceną, choć oczywiście nie dościga jej pod względem poziomu obsługi. Niektórzy klienci największego operatora twierdzą nawet, że w przypadku tego przedsiębiorstwa nie istnieje pojęcie: obsługa klienta.

Wielcy obecni

Rynek internetowy w Polsce to również inne liczące się podmioty: NASK, POL-34 i liczne sieci metropolitarne. Te ostatnie są zjawiskiem lokalnym, choć czasem, dzięki dobremu zarządzaniu (np. w Łodzi) istotnie wpływają na lokalny, także komercyjny, rynek usług dostępowych.

NASK zawsze była postrzegana jako firma stojąca z boku, choć jeszcze kilka lat temu był to główny gracz na polskim rynku internetowym. Udział tego operatora, pomimo odejścia znaczącej liczby "tradycyjnych" klientów z sektora naukowo-akademickiego, jeszcze do niedawna pozwalał mu na zajmowanie drugiego miejsca w Polsce. Dzisiaj firma uzyskuje coraz mniej wpływów z klasycznych usług dostępowych, nadrabiając to budową sieci korporacyjnych czy usługami z zakresu bezpieczeństwa.

POL-34 natomiast musi ograniczać się do obsługi sektora naukowo-akademickiego. Znaczące dochody z działalności dostępowej osiąga również Telbank, ale ten operator jest ściśle ukierunkowany na obsługę sektora bankowo-finansowego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200