W poszukiwaniu stabilizacji

Problemy kadrowe i organizacyjne nie absorbują szefów działów informatyki w równym stopniu. Im dalej od Warszawy firma się mieści, tym spokojniejszy mają sen. Sen ten jest jednak bardziej niespokojny niż kilka lat temu.

Problemy kadrowe i organizacyjne nie absorbują szefów działów informatyki w równym stopniu. Im dalej od Warszawy firma się mieści, tym spokojniejszy mają sen. Sen ten jest jednak bardziej niespokojny niż kilka lat temu.

Jeszcze nie tak dawno działy informatyki w większości przedsiębiorstw traktowane były podobnie do działów technicznych czy administracyjnych. Może praca informatyków wydawała się nieco bardziej nowoczesna, trochę tajemnicza, ale w zasadzie ograniczała się do instalowania komputerów PC. Obecnie tego typu informatyków zostało już niewielu, a ci którzy wciąż parają się tym, nazywani są żartobliwie "śrubokrętami". W ciągu ostatnich lat - w efekcie dynamicznego rozwoju technologii, odkrycia możliwości Internetu i powstania pojęcia biznesu elektronicznego - pozycja informatyki, a co za tym idzie również informatyków diametralnie się zmieniła. Przed działami informatyki postawiono nowe zadania: otwieranie nowych, nie dostrzeganych dotychczas możliwości dla biznesu. Wartość informatyków na rynku pracy, a co za tym idzie, ich aspiracje znacznie wzrosły. Zrodziło to jednocześnie wiele nowych problemów kadrowych i organizacyjnych dla ich szefów.

Niechęć do migracji

Najważniejszy i jednocześnie najłatwiej dostrzegalny jest problem kształtowania płac dla informatyków. Ci ostatni coraz częściej domagają się ustalania pensji w stosunku do płac obowiązujących na rynku, a nie w relacji do wynagrodzeń innych zawodów w obrębie tej samej organizacji. Jest to normalne, ale dynamiczny wzrost poziomu płac nie jest obserwowany w innych grupach zawodowych. "Stwarza to dużą presję na szefa działu informatyki. Z jednej strony wie on, że w jakimś stopniu musi spełnić ich żądania, z drugiej - ma świadomość burzenia zrównoważonego systemu płac w firmie" - mówi Roman Maret, kierownik Działu Informatyki w British American Tobacco w Warszawie. Podnoszenie pensji pracownikom działu informatyki budzi sprzeciw szefów innych działów.

Presja na zwiększanie płac informatyków nasiliła się zwłaszcza po złożonej w ubiegłym roku niemieckiej propozycji zatrudnienia 20 tys. informatyków z krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Niewiele firm może zaproponować informatykom płace na takim poziomie, jakie mogliby otrzymywać w Niemczech. Wydaje się jednak, że nie jest to największe zagrożenie dla działających w Polsce przedsiębiorstw. W powszechnej opinii Polacy nie są bowiem skłonni dla atrakcyjniejszej posady zmieniać miejsca zamieszkania. Można tak wnosić chociażby z krajowej mapy zarobków, która wykazuje duże zróżnicowanie między poszczególnymi regionami. Nawet znaczne różnice nie powodują masowych migracji. Niektórzy twierdzą, że dzieje się tak dlatego że Polacy nie lubią zmieniać rodzinnego środowiska.

Wstydliwy warszawski problem

Bardziej groźny od masowej emigracji wydaje się odpływ wartościowych specjalistów do innych firm. Chyba nie ma szefa działu informatyki, który nie zetknął się z problemem podkupywania pracowników przez inne przedsiębiorstwa. Jeśli łowcy głów awansują pracowników działu informatyki na stanowiska kierownicze - o ile nie dzieje się to zbyt często - może to być nawet powodem do dumy. Z czasem może to jednak storpedować funkcjonowanie całej firmy. Problem ten dotyczy przede wszystkim stolicy, w dalszej kolejności miast na zachodzie kraju - Poznania czy Wrocławia. Najmniej zagrożone podkupywaniem pracowników są firmy i jednostki administracji publicznej ze wschodu i południa kraju. "Obsada stanowisk i odpływ pracowników to tak naprawdę problem w Warszawie. W innych regionach kraju rynek jest znacznie płytszy. W Poznaniu wprawdzie trudniejsze może być skompletowanie zespołu, ale kiedy się tego dokona, znacznie łatwiej go utrzymać" - mówi Józef Czajkowski, dyrektor Działu Informatyki w firmie Bestfoods Polska z Poznania. Poza Warszawą rzadziej zdarza się sytuacja, w której dobry specjalista szantażuje swoich przełożonych - żąda większej pensji grożąc odejściem.

Trudny wybór

Proces odpływu pracowników za granicę czy do dużych ośrodków to tylko fragment większego zjawiska. Niektórzy menedżerowie podkreślają, że już wkrótce groźniejszy może się okazać odpływ informatyków do firm świadczących usługi outsourcingowe w zakresie obsługi informatycznej przedsiębiorstw. "Organizacje wkrótce nie będą mogły utrzymywać specjalistów i będą zmuszone korzystać z usług firm zewnętrznych. Wydaje się, że informatycy będą odchodzić również do firm konsultingowych, które rozszerzą doradztwo o świadczenie konkretnych usług" - uważa Józef Czajkowski. Problemem wobec tego staje się wypracowanie takiej struktury działu informatyki, by zabezpieczała przed odejściem przede wszystkim tych, którzy zajmują się obsługą funkcji krytycznych dla działania przedsiębiorstwa. Koniecznością jest posiadanie dublerów, którzy mogliby przejąć przynajmniej częściowo zadania odchodzących specjalistów. Nie sposób jednak przy racjonalnym zarządzaniu kosztami dublować wszystkich stanowisk, dlatego podstawową kwestią staje się właściwy wybór najbardziej wrażliwych obszarów.

Ważne jest także umiejętne przypisanie informatyków prowadzonym projektom. Praktycznie niemożliwa jest sytuacja, by pracownik działu informatyki był zaangażowany w danym okresie tylko w jeden projekt. Zwykle jest ich kilka. Źle opracowane harmonogramy mogą sprawić, że nagle zbiegnie się realizacja kilku ważnych projektów, a szef działu informatyki pozostanie z problemem: skąd wziąć dodatkowych ludzi.

Różnorodność zachwyca

Choć z pewnością nie ma uniwersalnej i w 100% skutecznej metody na zabezpieczenie się przed skutkami przejmowania specjalistów, są pewne strategie, które pozwalają minimalizować ten proces. Każdy ma swoją opinię na temat najlepszej strategii utrzymania specjalistów i zapewnienia stabilizacji kadr w dziale informatyki. Najbardziej chwaloną metodą jest tworzenie siatki płac, w której dużą rolę odgrywają świadczenia dodatkowe. Inny sposób to wyraźne uzależnienie wzrostu zarobków od czasu pracy w firmie.

Jednak odejście informatyka nie świadczy jedynie o niskich płacach. Równie ważne jest zapewnienie mu właściwego rozwoju. Można czasem zaobserwować firmy, które zatrudniają pracowników oferując im niskie zarobki, lecz proponują dużą liczbę szkoleń. Inna sprawa, że po pewnym czasie kończy się udział w szkoleniach, a zarobki nie wzrastają. Przyjmując, że tego typu sytuacje stanowią jedynie zjawisko marginalne, brak możliwości uczestniczenia w różnego rodzaju szkoleniach może stanowić jeden z powodów do odejścia.

Zwykle w zakładach produkcyjno-handlowych informatycy mają ograniczony rozwój przez wykorzystywane technologie. Dlatego często odchodzą do firm informatycznych. "Brak kontaktu z nowymi technologiami stanowi problem dla ambitniejszych jednostek. Warto więc umożliwić im uczestniczenie w szkoleniach z różnych dziedzin. Co więcej, należy zachęcać do tego wszystkich informatyków" - mówi Roman Maret.

Lepszy problem w garści

Problemy, z jakimi borykają się szefowie działów informatyki, nie ograniczają się do kwestii rekrutacji i utrzymywania zespołu. Bardzo ważna jest dobra atmosfera, która w dużej mierze zależy właśnie od osoby kierującej zespołem. Szczególnie trudno ją wytworzyć, a w efekcie zarządzać ludźmi w sytuacji, gdy kieruje się rozproszonym geograficznie działem informatyki. "Trudno zarządzać ludźmi, których widuje się raz na pół roku, a jedyny kontakt to telefon czy poczta elektroniczna, rzadziej wideokonferencje. W ten sposób nie można nawiązać kontaktu osobistego, przełamać pewnych barier" - podkreśla Piotr Kocoń, dyrektor Działu Informatyki w Grupie Żywiec.

Ostatecznie wydaje się jednak, że lepiej mieć dużo problemów, niż nie mieć ich w ogóle. Szefowie działów informatyki w firmach, które należą do wielkich zagranicznych koncernów, często nie mają żadnych problemów - o wszystkim decyduje ktoś inny. Strategia informatyczna opracowywana jest centralnie, a szef działu informatyki otrzymuje jedynie plan do wykonania. Nie musi się martwić również o jego wykonawców. Określa jedynie profile potrzebnych pracowników, których zatrudnieniem zajmuje się dział kadr.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200