Koniec świata szczebli

Już wkrótce dotychczasowy ''wertykalny'' model rozwoju zawodowego zostanie zastąpiony modelem przypominającym raczej karierę pracowników wolnych zawodów. Grupą zawodową, która jako pierwsza dokona wyłomu w tej konstrukcji, będą właśnie informatycy.

Już wkrótce dotychczasowy ''wertykalny'' model rozwoju zawodowego zostanie zastąpiony modelem przypominającym raczej karierę pracowników wolnych zawodów. Grupą zawodową, która jako pierwsza dokona wyłomu w tej konstrukcji, będą właśnie informatycy.

"To koniec tradycyjnego modelu, ze szczeblami kariery. W dzisiejszych czasach kariera to zbiór projektów i przedsięwzięć, a także nabyte w ten sposób umiejętności, dzięki którym rozwijamy swoje możliwości i stale wzbogacamy siebie jako markę na rynku pracy" - pisze Tom Peters w Ty jako marka (The brand called You).

Jeden z najtrwalszych i najgłębiej zakorzenionych paradygmatów zarządzania zakłada liniowy rozwój zawodowy pracowników. Kariera każdego z nich przypomina drabinę, po której można poruszać się w górę lub w dół. Absolwent kończący studia trafia do firmy. Powoli zdobywa doświadczenie i buduje swój prestiż. W miarę osiąganych sukcesów awansuje na stanowiska znajdujące się wyżej w hierarchii organizacji. Z czasem staje przed wyborem, czy dalej pozostać w strukturach swojej firmy i czekać na nowe okazje do awansu, czy też poszukać nowego pracodawcy. Rozważając tę drugą możliwość, zwraca uwagę na to, by zaproponowane mu wynagrodzenie, stanowisko i związany z nim prestiż były co najmniej takie same jak w przypadku ostatniej pracy. W ten sposób wspina się po szczeblach, czasem odpoczywając na którymś z nich lub przechodząc na inne równoległe drabiny.

W dzisiejszych czasach ten obowiązujący niemal od powstania machiny biurokratycznej model okazuje się mocno zmurszały. Coraz głośniej mówi się, że grupą zawodową, która jako pierwsza dokona wyłomu w tej konstrukcji, będą ludzie, zajmujący się rozwojem nowoczesnych technologii informacyjnych.

Doświadczenie najważniejszym kapitałem

Dlaczego właśnie oni? Ponieważ w ich pracy pierwszoplanową rolę odgrywa nie wiedza i dyplomy ukończonych uczelni, ale przede wszystkim doświadczenie. Zazwyczaj nie wynika ono z miejsca w hierarchii zajmowanego przez pracownika, często jest od tego czynnika wręcz niezależne. Ponieważ w przypadku informatyków podstawowe znaczenie ma to, nad czym pracują, a nie to, w jakiej firmie lub na czyje zlecenie. Dlatego wreszcie, że sytuacja na rynku pracy sprawia, iż informatycy, zwłaszcza ci z dużych miast, nie muszą się obawiać o pracę.

Na pewno na zmianę charakteru i sposobu pracy ogromny wpływ miały także czynniki zewnętrzne - ewolucja struktury współczesnych organizacji i wprowadzenie różnego rodzaju struktur macierzowych, wzrost popularności wdrożeń dużych rozwiązań informatycznych, hurtowni danych, systemów MRP II/ERP. Nie bez znaczenia są także wydarzenia ostatnich kilku lat, jak chociażby realizacja na masową skalę projektów związanych z rokiem 2000, a także narodziny nowego rynku spółek internetowych. Konieczność sprawdzenia systemów pod kątem poprawnego odczytania krytycznej daty zmusiła wiele firm do skorzystania z projektowej metody realizacji przedsięwzięć, a także do zatrudnienia dodatkowych pracowników kontraktowych. Mogły one naocznie przekonać się o korzyściach, wynikających z takiej metody angażowania informatyków. Boom spółek internetowych ostatnich lat umocnił to zainteresowanie.

Wygoda dla obu stron

Już w tej chwili jednym z czynników decydujących o zmianie miejsca pracy staje się możliwość pracy przy ciekawych przedsięwzięciach. Rośnie grupa doświadczonych specjalistów, których kariera zawodowa przypomina pogoń za ambitnymi projektami. Na rok, 2 lata zatrudniają się w firmach, które realizują takie właśnie projekty, a po ich zakończeniu odchodzą, administrowanie systemami pozostawiając etatowym pracownikom firmy lub wyspecjalizowanym firmom IT.

Podobny sposób pracy mają nie tylko kierownicy projektów czy wdrożeniowcy, ale także informatycy zatrudnieni w firmach zajmujących się outsourcingiem. Praca w firmach usługowych, mimo istnienia pewnych struktur organizacyjnych, de facto bardziej przypomina działanie na własną rękę bądź w małych zespołach. Podobnie funkcjonują również pracownicy spółek internetowych i firm zajmujących się obsługą tych podmiotów.

Ten model pracy będzie się upowszechniał również dlatego że jest wygodny z punktu widzenia pracodawców. Praktycznie zdejmuje z ich barków problem kształcenia i motywowania informatyków, obciążający do tej pory nie tylko działy zarządzania personelem (HR), ale także osoby odpowiedzialne za zarządzanie informatykami. Przynosi wiele oszczędności związanych z lepszym wykorzystaniem pracowników etatowych. Pozwala siłą rzeczy na bardziej efektywne zarządzanie pracą specjalistów kontraktowych.

Koniec karuzeli stanowisk i pasków z pensją

Dalsza popularyzacja takiego modelu pracy będzie miała poważne konsekwencje dla informatyków i organizacji. Ci pierwsi będą mogli zapomnieć o przysłowiowej karuzeli stanowisk. Będą samodzielnie elastycznie zmieniać role przyjmowane przez siebie przy realizacji kolejnych przedsięwzięć. Niestety, ceną za taką niezależność będzie utrata zabezpieczenia socjalnego. Jedynym pewnikiem pozostaną dochody za ostatni zrealizowany projekt.

Prawdziwą rewolucję czeka także firmowy system wynagrodzeń. Zostanie on oderwany od koncepcji stawek godzinowych. W ich miejsce upowszechni się wynagrodzenie z tytułu kontraktu, wynikające z obiektywnej lub subiektywnej wartości realizowanego przedsięwzięcia. Stracą na znaczeniu wszelkie dodatkowe czynniki wynagrodzenia, zwłaszcza te wiążące pracownika z firmą. Podobnie będzie z różnego rodzaju spotkaniami integracyjnymi. Gruntowny przemianom ulegną procedury rekrutacyjne. Zaniknie również koncepcja urlopów, zwłaszcza tych regulowanych przepisami prawnymi. To pracownik będzie samodzielnie regulował wymiar godzin pracy i częstotliwość dni wolnych. Powstaje jednak ważne pytanie: czy to oznacza większą swobodę i większą satysfakcję dla pracowników? Otóż nie. Konkurencja na rynku wymusi jeszcze większe zaangażowanie w pracę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200