Wirtualny jarmark

Pełnia księżyca przypadająca na początku listopada ściąga co roku do Puskhar w Rajasthanie tysiące pielgrzymów i handlarzy. Ci pierwsi przyjeżdżają, by odbyć rytualną kąpiel w jeziorze otoczonym przez niezliczone świątynie. Ci drudzy przyprowadzają tu swoje wielbłądy, by je korzystnie sprzedać. Chodząc brzegiem jeziora, można zobaczyć siedzących wokół ognisk Rajputów. W rytm melodii modlitwy dorzucają do ognia symboliczny okruch drewna, by podtrzymać jego święty blask w nie kończącym się trwaniu.

Pełnia księżyca przypadająca na początku listopada ściąga co roku do Puskhar w Rajasthanie tysiące pielgrzymów i handlarzy. Ci pierwsi przyjeżdżają, by odbyć rytualną kąpiel w jeziorze otoczonym przez niezliczone świątynie. Ci drudzy przyprowadzają tu swoje wielbłądy, by je korzystnie sprzedać. Chodząc brzegiem jeziora, można zobaczyć siedzących wokół ognisk Rajputów. W rytm melodii modlitwy dorzucają do ognia symboliczny okruch drewna, by podtrzymać jego święty blask w nie kończącym się trwaniu.

Na stepie rozciągającym się tuż za miastem wpada się w niezmierzone morze namiotów i wielbłądzich zaprzęgów. W ciągu tygodnia przez liczące kilka tysięcy mieszkańców miasteczko przewija się sto tysięcy osób i drugie tyle wielbłądów. Miasto tętni życiem 24 godziny na dobę.

Pytam Sobu - naszego przewodnika na Camel Safari - czy był kiedyś w Puskhar. Ma 22 lata, ukończone cztery klasy i od dziewięciu lat jeździ z turystami na pustynię. Jego starsze rodzeństwo opuściło już dom. On ciągle jeszcze pracuje na rodzinę. Jak dobrze pójdzie, to w przyszłym roku ojciec znajdzie mu żonę, a wtedy i on się usamodzielni. O Puskhar tylko słyszał. Najdalej gdzie był, to pobliski Jaisalmer. Tam w ubiegłym roku zdobył pierwsze miejsce w wyścigach wielbłądów. Na przykładzie swojego ulubieńca pokazuje nam co wpływa na cenę, za którą można sprzedać wielbłąda. Marzy o podróży do Europy, do krajów, z których pochodzą jego turyści. Pyta się nas, czy to prawda, że można tam dolecieć samolotem w 10 godzin. Potwierdzamy i podajemy mu orientacyjną cenę biletu. Po chwili zadumy pyta: "O ile mniej zapłacę,jeśli kupię bilety na miejsca stojące?"

Przechadzamy się po otaczającym Puskhar obozowisku. Kluczymy między ubijającymi targu Hindusami. Bardziej okazałymi wielbłądami handluje się na czymś w rodzaju stadionu. Gapiów przyglądających się tam targom zabawiają tańczące małpy, kuglarze i sztukmistrze. Wśród tłumów dostrzegamy motory obładowane plecakami i śpiworami. Zatrzymujemy się, by porozmawiać ze śmiałkami tak przemierzającymi Indie. To Hindusi mieszkający na stałe w Anglii i tam studiujący. Przyjechali do Indii na wakacje. Słuchamy ich z lekkim niedowierzaniem. "Jezioro jest święte, OK. Ale czemu jest brudne? Czemu tutaj wszędzie jest brudno?" - mówi jeden z nich i pokazuje na leżące dookoła śmieci. Oni na ten kraj patrzą już oczami Europejczyka. Widzą to samo i tak samo jak my. Inaczej niż zebrani dookoła nas wieśniacy, którzy przysłuchują się naszej rozmowie. Dla nich jest ona nieomylnym znakiem nadchodzącego interesu. Są przekonani, że chcemy coś kupić od Hindusów. No bo po cóż marnowalibyśmy tutaj tyle czasu?

Dziś w Internecie nie tracimy czasu i handlujemy wszystkim czym się da. Nie wiem, czy wielbłądami daje się handlować tak samo jak używanymi samochodami, ale to jest mało istotne. Żyjemy wizją przyszłości, w której ekran naszego komputera staje się źródłem wiedzy i rozrywki, miejscem, gdzie robimy interesy, sposobem na utrzymywanie kontaktów zarówno zawodowych, jak i towarzyskich. Zastanawiające jak długą drogę musieliśmy przebyć, przeobrażając swoje zachowania, aby od handlu jarmarcznego, takiego jak ten w Puskhar, dojść do handlu wirtualnego. Tutaj w Puskhar od lat w jednym miejscu zlewają się ze sobą w zachowania kupieckie, obrządki religijne, odświętne rozrywki i życie codzienne. Zastanawiające, jaką drogę będą musieli przejść ci wieśniacy handlujący dziś wielbłądami, aby zetknąć się któregoś dnia z e-gospodarką. Tylko czy oni będą chcieli cokolwiek sprzedawać tą drogą?

Indie, Jaisalmer, 15 listopada 2000 r.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200