Pośrednik potrzebny od zaraz

Z Robertem Papisem, informatykiem, programistą baz danych, właścicielem firmy QBS Robert Papis w Łodzi, rozmawia Andrzej Gontarz.

Z Robertem Papisem, informatykiem, programistą baz danych, właścicielem firmy QBS Robert Papis w Łodzi, rozmawia Andrzej Gontarz.

Realizacja każdego projektu informatycznego wymaga najpierw uzgodnienia jego założeń, do czego potrzebne są rozmowy z przyszłymi użytkownikami. Co sprawia najwięcej trudności podczas tych rozmów?

Wyobraźnia. Chodzi o ten szczególny rodzaj wyobraźni, związanej ze specyfiką funkcjonowania programów komputerowych. Myślę, że z tym użytkownicy mają dzisiaj najwięcej problemów. Informatycy myślą abstrakcyjnie, systemowo. Mają umiejętność kojarzenia i logicznego porządkowania różnych elementów. Klienci mają natomiast trudności ze zrozumieniem konieczności ścisłego zdefiniowania problemu i dokładnego określenia relacji między poszczególnymi składnikami oczekiwanego programu. Podchodzą do sprawy w sposób zdroworozsądkowy, przenoszą swój codzienny sposób myślenia i działania do pracy nad projektem.

Jak to wygląda w praktyce?

Problemy stwarza chociażby ustalenie charakteru poszczególnych pól w bazie danych. Po co rozdzielać pola na znakowe, liczbowe czy pola daty - pytają klienci. Ich sposób myślenia jest tu warunkowany dotychczasowym doświadczeniem: przecież podczas mówienia czy pisania nie robimy tego typu rozróżnień, a wszyscy i tak dokładnie wiedzą, o co nam chodzi. Użytkownicy nie zdają sobie sprawy, jak te wyjściowe rozstrzygnięcia wpływają na ostateczny efekt mojej pracy. Nie rozumieją, że od nich właśnie będzie zależała później funkcjonalność programu. Pewne rzeczy wydają im się oczywiste. Każdy przecież wie, co w zapisanym tekście jest imieniem, a co nazwiskiem. Trudno więc wytłumaczyć, że w zależności od funkcji przypisanej informac-jom o imieniu i nazwisku trzeba odpowiednio wyznaczyć sposób wprowadzania tych danych do bazy. Czy imię i nazwisko ma być w jednym polu, czy każde w osobnym polu, czy imię ma być pierwsze, a nazwisko drugie, czy też odwrotnie itp. Człowiek posiada wiele różnorodnych informacji o otaczającym go świecie, nie zawsze to sobie uświadamiając. Dzięki nim może myśleć kontekstowo, wie, jak interpretować docierające do niego dane. Komputer nie może odwołać się do własnego doświadczenia.

Takie rozmowy z użytkownikami muszą być kłopotliwe. Jak Pan sobie z nimi radzi?

Próbuję cierpliwie wyjaśniać i tłumaczyć, chociaż czasami jest to bardzo trudne zadanie. Generalnie brakuje znajomości mechanizmów funkcjonowania systemów komputerowych. Ich poznaniu nie pomaga z pewnością duża dynamika rozwoju branży komputerowej. Wciąż pojawia się coś nowego, wydajniejszego. Nowe rozwiązania nie zawsze są porównywalne ze starymi.

Czy sądzi Pan, że wszyscy powinni mieć umiejętność myślenia w kategoriach programów komputerowych?

Nie, nie sądzę, aby każdy musiał uczyć się zasad algorytmizacji posiadanej wiedzy. W porozumieniu mogliby natomiast pomóc zupełnie nowi specjaliści. Powinna wykształcić się warstwa pośredników-projektantów, którzy będą potrafili rozmawiać z klientem, właściwie rozumieć jego potrzeby i oczekiwania oraz ocenić możliwości ich realizacji za pomocą dostępnych narzędzi i technologii. Ludzie ci powinni umieć łączyć skomplikowane zagadnienia informatyczne z problematyką innych dziedzin wiedzy. Powinni także mieć zdolności interpersonalne i negocjacyjne. Powinni mieć łatwość nawiązywania kontaktów z innymi.

Czy jest szczególna grupa użytkowników, z którymi można się porozumieć bez problemów? Kto sprawia najwięcej kłopotów?

W zasadzie wszędzie są jednakowe problemy - bez względu na to, czy jest to sfera kultury, służby zdrowia, handlu czy przemysłu. Może trochę łatwiej dogadać się z kadrą inżynierską. Wszystko zależy jednak od wyobraźni, o której wspomniałem na początku. Z pewnością komunikacja jest łatwiejsza z kimś, kto miał już do czynienia z komputerem i używał go chociażby do bardzo prostych zastosowań.

Czy - wg Pana - informatycy czasami są zbyt wygodni i nie podejmują wysiłków, aby zrozumieć problemy klienta?

Z pewnością. Nie sądzę jednak, aby ktoś, kto chce dobrze wywiązać się z postawionego zadania, nie starał się "wgryźć" w specyfikę dziedziny, której ma dotyczyć jego praca. Właśnie tworzę system wspomagania decyzji lekarza i wiele godzin spędzam nad podręcznikami medycznymi. Informatycy nie przepadają jednak za rozmowami z klientami. Woleliby, aby ktoś robił to za nich. Oni raczej chcieliby się skupić na tworzeniu systemów komputerowych. Dużo zależy od osobowości konkretnej osoby. Są tacy informatycy, którzy zamykają się we własnym hermetycznym świecie, nie wychodzą ze swoich pracowni. Ale są też tacy, którzy lubią kontakty z ludźmi i chętniej spotykają się z klientami.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200