Zakazane piosenki

Do niedawna zasadniczy wpływ na metody integracji funkcji sprzętu komputerowego i systemów audio-wideo miał rozwój technologii informatycznych. Obecnie inicjatywę starają się przejąć koncerny fonograficzne i filmowe. Być może wkrótce Hollywood uzyska wpływ nie tylko na konstrukcję odtwarzaczy wideo i audio, ale również komputerów PC.

Do niedawna zasadniczy wpływ na metody integracji funkcji sprzętu komputerowego i systemów audio-wideo miał rozwój technologii informatycznych. Obecnie inicjatywę starają się przejąć koncerny fonograficzne i filmowe. Być może wkrótce Hollywood uzyska wpływ nie tylko na konstrukcję odtwarzaczy wideo i audio, ale również komputerów PC.

Jeszcze kilka lat temu słowo "multimedialny", używane do określenia komputerów PC, było popularnym hasłem marketingowym, synonimem wyrazów: nowoczesny, technologicznie zaawansowany. Obecnie prawie każdy komputer jest multimedialny, umożliwia odtwarzanie dźwięku i wideo, a jedyną różnicą jest poziom jakości odtwarzania.

Jednocześnie następuje szybka integracja technologii wykorzystywanych w sprzęcie audio-wideo i komputerach. Dziś komputer PC można łatwo i stosunkowo tanio wyposażyć w funkcje odbiornika TV, radia, odtwarzacza cyfrowego wideo lub Audio-CD. Stacjonarny lub przenośny sprzęt audio-wideo jest wyposażany w rozwiązania typowe dla komputerów (możliwość dostępu do Internetu, dyski, napędy DVD, interfejsy FireWire lub Ethernet itd.).

Popularyzacja cyfrowego zapisu nagrań audio i wideo oraz rozwój technologii zapisu dysków optycznych CD (również DVD) przy jednoczesnej łatwości wymiany danych przez Internet ujawniły jednak poważne sprzeczności między różnymi grupami interesów: koncernami kontrolującymi rynek audio-wideo, odtwórcami i autorami utworów, producentami sprzętu i oprogramowania komputerowego oraz użytkownikami. Niepowodzeniem skończyły się podejmowane próby wprowadzenia standardowych i powszechnieakceptowanych metod kontroli dystrybucji nagrań, mających również zabezpieczać utwory przed nielegalnym kopiowaniem.

W roli dinozaurów

Rynek nagraniowy jest zdominowany przez pięć koncernów, które kontrolują zarówno studia, jak i dystrybucję utworów większości popularnych twórców. Korporacje te mają duże problemy z przystosowaniem się do zmieniającej się sytuacji rynkowej. Mimo prób dotarcia do odbiorców za pośrednictwem Internetu, żaden z tych potentatów nie był w stanie nawiązać konkurencji np. z serwisem Napster, którego liczba użytkowników osiągnęła dziesiątki milionów. Jedynie BMG odważyło się nawiązać współpracę z tą firmą i planuje uruchomienie wspólnego internetowego serwisu z oferowanymi przez siebie nagraniami. Jednak realizacja tego planu może być ilustracją szybkości przystosowywania się koncernów do nowych technologii - nawiązanie współpracy zapowiedziano w listopadzie 2000 r., a serwis ma być uruchomiony dopiero latem br.

Inne firmy próbują uruchamiać własne systemy sprzedaży nagrań przez Internet, ale dotąd mają one bardziej charakter eksperymentów ograniczonych tematycznie lub geograficznie niż powszechnych usług.

Koncerny nagraniowe w bataliach prawnych odnotowały dwa poważne sukcesy. Przede wszystkim tegoroczny wyrok w trwającym od końca 1999 r. procesie przeciw firmie Napster, który groził zamknięciem firmy i jej serwisu internetowego. Na zasadzie precedensu prawnego dotyczyłoby to również innych firm zainteresowanych podobną działalnością.

2:0 dla koncernów

Uzasadnienie niekorzystnego dla Naps-tera wyroku sądowego, który potwierdził oskarżenia o naruszanie praw autorskich, to brak zachowania należytej staranności w zapobieganiu nielegalnemu kopiowaniu utworów, choć nie przechowuje on na serwerze kopii utworów, a jedynie centralną bazę danych z kontaktami.

Napster zmieni sposób działania, wprowadzając system płatnego dostępu do nagrań, m.in. na zasadach subskrypcji. Jeśli z Internetu znikną strony oferujące bezpłatny dostęp do nagrań, największą szansę na zdobycie popularności mają firmy oferujące atrakcyjny zestaw tytułów za względnie niewielką opłatą abonamentową (abonament miesięczny w cenie jednej płyty). Wariant zakupu stałego abonamentu jest korzystny dla dostawców nagrań - zapewnia im stały dochód.

Unia Europejska przygotowuje nowe rozwiązania prawnej ochrony praw autorskich, przewidujące istotne ograniczenie praw użytkowników do kopiowania plików dostępnych w Internecie, znacznie bardziej restrykcyjne niż regulacje obowiązujące w USA. Niedawno do projektu tej dyrektywy wprowadzono kilka poprawek łagodzących ostre przepisy, m.in. uchwalono, że w ograniczonym zakresie legalne będzie kopiowanie nagrań na własny użytek.

Więcej nagrań czy sprzętu

Położenie firm komputerowych w tym konflikcie jest mało komfortowe. Muszą lawirować między naciskiem firm nagraniowych a naciskiem użytkowników, którym grozi ograniczenie możliwości swobodnej wymiany informacji i danych.

Możliwość nielegalnego kopiowania plików i dostępność bezpłatnych utworów w Internecie zwiększają popyt na produkty komputerowe. Z kolei koncerny fonograficzne mogą wprowadzić ograniczenia dostępności swoich produktów, hamując rozwój rynku. Przykładem takiej sytuacji są napędy DVD, których popularyzacja kilka lat temu została zahamowana właśnie brakiem atrakcyjnych tytułów wideo nagrywanych w tym formacie. W naturalnym sojuszu z tymi koncernami występują firmy produkujące oprogramowanie, które również są zainteresowane efektywnymi metodami ochrony praw autorskich.

Sprzeczności interesów występują czasem w ramach jednej korporacji. Przykładem jest firma Sony, w skład której wchodzą zarówno firmy nagraniowe, jak i wytwarzające sprzęt komputerowy. Firmy sprzętowe zaczynają rozwijać własne muzyczne serwisy internetowe, np. Toshiba uruchomiła w Japonii stronę Du-ub.com, która ma odpłatnie (ok. 3 USD za utwór) oferować nagrania m.in. Toshiba EMI, Warner Music Japan i Universal Music.

Muzyczny podatek od komputerów

Pojawiają się też pomysły potraktowania komputerów PC jako urządzeń muzycznych. Francuska minister kultury Catherine Tasca zaproponowała wprowadzenie dodatkowego podatku od sprzedaży PC. Byłby on przeznaczony na finansowanie "rekompensat" dla twórców i artystów, których prawa autorskie są naruszane przez nielegalne kopiowanie, m.in. właśnie za pomocą komputerów. Tego typu dopłaty są już dość powszechnie stosowane w przypadku urządzeń audio -wideo, nagrywarek i nośników.

Potraktowanie wszystkich użytkowników komputerów PC jako potencjalnych piratów spotyka się z dużą krytyką. Większość firm i użytkowników jest zgodna, że trzeba zapewnić ochronę praw autorskich. Kontrowersje pojawiają się, gdy dochodzi do dyskusji dotyczącej wyboru konkretnych rozwiązań i technologii.

System zabezpieczeń powinien spełniać warunki, które niejednokrotnie są sprzeczne i wymagają kompromisów. Musi też być uniwersalny i umożliwiać implementację w różnych urządzeniach, nośnikach i systemach wymiany danych, a jednocześnie tani, odporny na złamanie zabezpieczeń i nie utrudniający życia legalnym użytkownikom. Powinien udostępniać możliwość modyfikowania i dopasowania do szybko rozwijających się technologii komputerowych przy zachowaniu wstecznej zgodności.

Spełnienie jednocześnie tych wszystkich warunków jest więcej niż trudne. Pod koniec 2000 r. organizacja SDMI (Secure Digital Music Initiative), w skład której weszły liczące się koncerny fonograficzne, zorganizowała konkurs. Na specjalnej stronie WWW opublikowała 6 wersji przygotowywanych technologii zabezpieczeń nagrań, wyznaczając nagrody dla hakerów za ich złamanie. Na konkurs wpłynęło ponad 600 "prac". Według nieoficjalnych informacji, organizacja nie chce się przyznać do tego, że złamanie zabezpieczeń SDMI okazało się łatwe.

Protesty wywołują również propozycje powszechnego wprowadzenia zabezpieczeń sprzętowych nie tylko do odtwarzaczy audio-wideo, ale również dysków i nagrywarek CD-RW, a w efekcie do komputerów PC. Wątpliwości dotyczą przede wszystkim możliwych efektów ich implementacji, takich jak ograniczenie możliwości swobodnego korzystania ze sprzętu do wykonywania niektórych, legalnych operacji, np. backupu lub kopiowania plików na własne potrzeby. Zapewnienia producentów, że takich ograniczeń nie będzie, budzą wątpliwości. Tak jest chociażby w przypadku propozycji producentów sprzętu komputerowego, by implementować mechanizmy kontrolne bezpośrednio w dyskach magnetycznych. Grupa firm z Intelem i IBM na czele opracowała takie rozwiązanie i przedstawiła je organizacji NCITS (National Committee for Information Technology Standards) do analizy i ewentualnego zatwierdzenia jako standardowego elementu nowej wersji specyfikacji interfejsu ATA. Jeśli propozycja ta zostanie przyjęta, to każdy nowy komputer będzie wyposażony w sprzętowo-programowy mechanizm, zabezpieczający przed nielegalnym kopiowaniem.

Internet w roli kłódki

Choć popularyzacja Internetu zmusza do modyfikacji uregulowań prawnych i przysparza problemów dotyczących ochrony praw autorskich, to jednocześnie sieć udostępnia nowe mechanizmy, które umożliwiają tworzenie nowych systemów zabezpieczeń. W coraz większym stopniu zaczynają z nich korzystać producenci oprogramowania. Microsoft zapowiedział, że kolejne wersje systemu Windows XP i pakietu Office XP będą standardowo wyposażone w mechanizm wymuszający rejestrację przez Internet. Funkcje kontroli dystrybucji i legalności oprogramowania za pomocą Internetu wykorzystuje również polska firma JZK Studio.

Tego typu zabezpieczenia funkcjonują efektywnie, przy założeniu że każdy komputer ma połączenie z Internetem. Utrudnieniem w implementacji sieciowych mechanizmów zabezpieczeń jest konieczność budowy odpowiednich serwerów i baz danych, które będą sprawnie obsługiwać użytkowników. Dodatkowym problemem może być przepustowość sieci. Mechanizm zdalnej rejestracji i kontroli nawet w najmniejszym stopniu nie powinien utrudniać pracy legalnym użytkownikom oprogramowania czy osobom mającym prawo do odtwarzania danego utworu. A dotychczasowe doświadczenia nie wróżą tu najlepiej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200