Dylematy bankowości elektronicznej
- 12.03.2001
Wykonywanie czynności i transakcji bankowych o dowolnej porze i bez potrzeby osobistej wizyty w siedzibie banku, określane mianem bankowości elektronicznej, zyskuje nowych zwolenników. Są oni pełni entuzjazmu, obserwatorzy zaś są sceptyczni i mają wiele wątpliwości. W bankowości nigdy nie były dobre działania pospieszne, nie do końca sprawdzone czy wręcz prowizoryczne.
Wykonywanie czynności i transakcji bankowych o dowolnej porze i bez potrzeby osobistej wizyty w siedzibie banku, określane mianem bankowości elektronicznej, zyskuje nowych zwolenników. Są oni pełni entuzjazmu, obserwatorzy zaś są sceptyczni i mają wiele wątpliwości. W bankowości nigdy nie były dobre działania pospieszne, nie do końca sprawdzone czy wręcz prowizoryczne.
Według przewidywań British Telecom w roku 2000 na świecie będzie ok. 300 mln użytkowników Internetu. Za jego pośrednictwem będą dokonywane transakcje o łącznej wartości blisko 300 mld USD. Rynku o takiej wielkości nie mogą ignorować ani sprzedawcy, ani banki. Bankowość elektroniczna, tworząc udogodnienia i umożliwiając nie znane dotąd formy usług, stwarza jednak nowe problemy, wobec których pozostaje w znacznym stopniu bezradna. Niemal nie ma dnia bez informacji o poważnym naruszeniu bezpieczeństwa informacyjnego systemu bankowego, oferującego tego rodzaju usługi. W zdecydowanej większości przypadków są to incydenty zawinione przez banki.
Zakres bankowości elektronicznej nie ogranicza się do kontaktu z bankiem za pośrednictwem Internetu. Obejmuje również inne formy, takie jak
- telefon stacjonarny (zarówno bezpośrednio, jak i za pośrednictwem call center)
- bankomat
- kiosk elektroniczny
- punkt sprzedaży detalicznej
- komputer osobisty
- telefon komórkowy (i urządzenia o zbliżonych funkcjach)
- telewizja kablowa.
Gdy uwzględnić sytuację obu stron operacji bankowej wykonywanej na odległość - banku i jego klienta - cechą wspólną, charakterystyczną dla każdej z wymienionych form bankowości elektronicznej, jest depersonalizacja. Jej skutkiem jest często wątpliwość wszystkich stron uczestniczących w takiej transakcji co do tożsamości partnerów i ich intencji.
Każde działanie wiąże się z określonym ryzykiem. W dziedzinach o wieloletniej tradycji (np. budownictwo) jest ono dobrze znane, co umożliwia utrzymywanie go na stałym, niskim poziomie. Burzliwy, trudny do kontroli rozwój gospodarki elektronicznej i towarzyszący mu wyścig konkurencyjny powodują, że stosuje się tu nowe, dopiero powstałe rozwiązania, które mają sprostać trudnym i nie do końca znanym warunkom eksploatacyjnym. Ryzyko i mogące z tego wyniknąć potencjalne trudności są zwiększane przez następujące czynniki:
- pozbawienie systemów informatycznych pełnego nadzoru organizacji stosujących je i wprowadzenie do środowiska, w którym możliwości kontroli są ograniczone, a swoboda wyboru miejsca i czasu działania użytkowników powoduje, że niewystarczające i mało skuteczne okazują się dotychczas stosowane metody zapewniania bezpieczeństwa działania takich systemów;
- użytkownikami nowych systemów zostają tysiące osób o różnej wiedzy, świadomości, kulturze technicznej i społecznej, różnych wyobrażeniach i oczekiwaniach, często żyjące w różnych krajach i mówiące różnymi językami;
- liczba użytkowników systemu w ogóle i liczba korzystających w jednym momencie - w skali doby i kalendarza - jest trudna do przewidzenia;
- każde potknięcie, każda niedoskonałość i - nade wszystko - każda awaria systemu natychmiast stają się sprawą publiczną, na ogół bezbłędnie wykorzystaną przez konkurencję.
Konieczność otwarcia się na świat, będąca warunkiem uczestnictwa w bankowości elektronicznej, staje się źródłem nowych ograniczeń i zagrożeń, komplikowanych brakiem odpowiednich norm technicznych i regulacji prawnych. Zagrożenia te i ograniczenia można podzielić na techniczne, strukturalne i systemowe. Ich przykłady podano w tabeli.