Fala mobilnej nowej gospodarki

Zdaniem wielu analityków ekonomicznych rozwój telefonii komórkowej spowoduje prawdziwy rozkwit gospodarki opartej na Internecie.

Zdaniem wielu analityków ekonomicznych rozwój telefonii komórkowej spowoduje prawdziwy rozkwit gospodarki opartej na Internecie.

Możliwości biznesowe, które dotcomy pokazały światu, zwłaszcza amerykańskie firmy internetowe, to - wg niektórych specjalistów - dopiero przygrywka do Nowej Gospodarki w pełnym tego słowa znaczeniu. Internet jeszcze nie spowodował rewolucji w gospodarowaniu, dlatego że brakowało bardzo ważnego ogniwa technologiczne-go. Oczywiście, biznesplany też nie były doskonałe, a kadra kierownicza charakteryzowała się nieuzasadnioną pychą bez żadnego pokrycia w umiejętnościach i wiedzy. Tak wygląda pierwsza fala rewolucji: pełna optymizmu, trochę bezmyślna, załamująca się po ujawnieniu, że niektóre działania były przedwczesne, bo czasem pomysły wyprzedziły narzędzia, a czasem myśl nie nadążyła za technologią. Dzisiejsze wyhamowanie rozwoju firm internetowych - co wcale nie jest równoznaczne z ograniczeniem zastosowań Internetu - uważa się za okres budowania równowagi między myślą, nazywaną inaczej modelem biznesowym z użyciem Internetu, a technologią, która ma za swój istotny element Internet. Dotcomy padają jak muchy, czyniąc miejsce dla tych, którzy powstaną dzięki ich doświadczeniom i nie ponosząc kosztów pionierstwa. No, może niektórych kosztów, bo Nowa Gospodarka jeszcze długo będzie eksperymentować, zanim stanie się normą, nowym standardem biznesowym.

Brakujące ogniwo

Powszechna jest opinia, że rozwój telefonii komórkowej jest brakującym ogniwem technologicznym. Jej zwolennicy mogą mieć rację. No bo co jest główną cechą Nowej Gospodarki, cechą odróżniającą ją od obecnych i byłych modeli gospodarczych? Jest nią wirtualna infrastruktura, składająca się ze zbiorów informacji, które mogą być wykorzystane przez każdego w dowolnym czasie i zakresie, kto ma do niej dostęp. Zasoby tej infrastruktury są nieograniczone, możliwość przesyłania także, dostęp odbywa się w czasie rzeczywistym. Oznacza to przede wszystkim oderwanie miejsca zgromadzenia informacji od miejsca korzystania z nich. Są oczywiście dalsze konsekwencje, np. możliwość jednoczesnego korzystania z tej samej informacji przez wielu użytkowników, zastępowanie fizycznej obecności towarów informacją o jego dostępności, tworzenie wirtualnych magazynów, które same organizują wysyłkę z magazynów fizycznych itd. Ale najważniejsze jest zerwanie jedności miejsca składowania i używania informacji. Tylko że w obecnym modelu jest ono niepełne.

Na uwięzi kabla

Otóż, aby skorzystać z Internetu, człowiek musi usiąść przed komputerem, w zdecydowanej większości podłączonym kablem do sieci. Czasem jest to komputer przenośny, ale baterie ciągle pracują krótko, a nawet jeśli będą dłużej, to komputer i tak pozostanie uzależniony od źródła napięcia i dostępu do Internetu. Takie "uwiązanie" wypacza sens Nowej Gospodarki: jednak nie zawsze i nie wszędzie można korzystać z informacji udostępnianych przez Internet. Dopiero telefon komórkowy uwalnia człowieka, zrywa jego przywiązanie do miejsca korzystania z Internetu. On już dzisiaj jest wykorzystywany: razem z komputerem albo samodzielnie, ale jeszcze w tak małym stopniu, że nie zmienia paradygmatu dostępu do Internetu. Dopiero gdy to się zmieni, pełną parą ruszy rozwój Nowej Gospodarki.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200