Cudowny świat zwariowanych wynalazków

Juliusz Verne wymyślił m.in. okręt podwodny z silnikiem elektrycznym, sposób podróżowania na Księżyc i do wnętrza Ziemi. W swoich powieściach tworzył wizję przyszłości, w którym wynalazki uczonych miały służyć ludzkości. Jednak wystarczająco znał naturę człowieka, aby uświadamiać sobie, że wiele wynalazków, np. dynamit, może doprowadzić do zagłady świata. We współczesnych laboratoriach - już nie na łamach powieści science fiction - rodzą się pomysły, które Juliusza Verne'a przyprawiłyby o zawrót głowy. Wiele z nich korzysta z osiągnięć techniki informatycznej.

Juliusz Verne wymyślił m.in. okręt podwodny z silnikiem elektrycznym, sposób podróżowania na Księżyc i do wnętrza Ziemi. W swoich powieściach tworzył wizję przyszłości, w którym wynalazki uczonych miały służyć ludzkości. Jednak wystarczająco znał naturę człowieka, aby uświadamiać sobie, że wiele wynalazków, np. dynamit, może doprowadzić do zagłady świata. We współczesnych laboratoriach - już nie na łamach powieści science fiction - rodzą się pomysły, które Juliusza Verne'a przyprawiłyby o zawrót głowy. Wiele z nich korzysta z osiągnięć techniki informatycznej.

Kapitan Nemo doskonale wiedział, dlaczego musi zatopić "Nautilusa". Gdyby dostał się w ręce wojskowych i polityków, ci natychmiast próbowaliby wykorzystać moc niezwykłego okrętu do działań wojennych. Cóż z tego, że po niszczącej wojaczce może ktoś zastanowiłby się nad innymi zastosowaniami napędu konstrukcji hinduskiego księcia. Świat należałoby odbudowywać. Komputery - jak powszechnie wiadomo - też wymyślono, aby służyły wojsku. Miały wyliczać parametry dla artylerzystów i udoskonalać bombę atomową. Długo trzeba było czekać, aby zaczęły rozwiązywać problemy cywili. Kiedy zaś zaczęły, role odwróciły się na tyle skutecznie, że koniec XX wieku został okrzyczany wiekiem komputerów i erą informacji. Współcześni wynalazcy mogą wreszcie zajmować się technologią informatyczną do zastosowań zgoła niepoważnych. Niepoważnych z punktu widzenia naszych - zakorzenionych jeszcze w XIX wieku - wyobrażeń o roli techniki i jej przeznaczeniu. Komu są potrzebne ubrania, które dostosowują się do temperatury otoczenia? Czy chcielibyśmy, aby przy wymianie uścisków dłoni następowała automatyczna transmisja danych osobowych? Po co ludziom szkła kontaktowe, które będą zdalnie przekazywały obraz ze stron WWW i pozwalały na odczytywanie poczty elektronicznej?

James Bond wkracza do akcji

Miłośnicy agenta 007 doskonale wiedzą, że filmowe gadżety - np. telefon komórkowy - służą do zarobienia dodatkowych pieniędzy przez producentów filmu o superszpiegu. Zauważmy jednak, że pomysły doktora Q wywodzą się z wielu zwariowanych wynalazków, które codziennie na świecie ktoś próbuje opatentować i sprzedawać jako sposób na cudowne, a przynajmniej łatwiejsze życie.

Inżynierowie z laboratorium Massachusetts Institute of Technology uważają, że wkrótce każdy przedmiot będzie wyposażony w komputerowy chip. Zwykłe rzeczy będą wymieniały dane i regulowały różne sprawy bez interwencji człowieka. W XXI wieku technologia komputerowa przejmie procesy kontroli nad większością drobiazgów, które teraz zajmują czas wiecznie zabieganemu gatunkowi homo sapiens i pozwoli mu zająć się rzeczami godnymi jego umysłu.

James Bond, wyrzucony z samolotu bez spadochronu (tak się wydaje widzowi), ląduje cało i bezpiecznie, ponieważ w rękawie miał ukryte "latające skrzydło". Człowiek XXI wieku - ubrany przez projektantów komputerowej mody we wdzianko, które dostosowuje się do temperatury otoczenia - jeśli niespodziewanie trafi do nie dogrzanego mieszkania na jednym z warszawskich osiedli mieszkaniowych, nie odczuje chłodu: materiał, z którego uszyto ubranie i wyposażono w czujniki termalne, natychmiast stanie się cieplejszy. I na odwrót. Na pewno James Bond nie boi się igły wkłuwanej przez ładną pielęgniarkę. Co innego zwykły śmiertelnik (zwłaszcza gdy pielęgniarka jest w złym humorze). Dla niego wynalazcy proponują inteligentną igłę, która współpracując z chipem z nagranymi informacjami o pacjencie, rozpozna, czy jest on alergikiem. Być może za pomocą takiej igły zostanie mu wstrzyknięty biosensor, który będzie wykrywał zmiany hormonalne, wirusy lub obecność narkotyków. Przed innymi biosensorami stanie zaś zadanie wyleczenia zainfekowanego organizmu przez wytworzenie odpowiednich przeciwciał. Aż pewnego, pięknego dnia zminiaturyzujemy człowieka do postaci biosensora i wyślemy go w niezwykłą podróż w głąb ludzkiego ciała.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200