Operator operatorowi...

Pisząc niedawno w większym opracowaniu na temat tzw. bankowości elektronicznej, pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że operatorzy telekomunikacyjni stanowią, pod pewnym względem, istotne zagrożenie dla banków, gdyż - dysponując najbardziej elastycznymi systemami informatycznymi, jakimi są programy billingowe - najłatwiej mogą je przystosować do obsługi tzw. mikropłatności.

Pisząc niedawno w większym opracowaniu na temat tzw. bankowości elektronicznej, pozwoliłem sobie na stwierdzenie, że operatorzy telekomunikacyjni stanowią, pod pewnym względem, istotne zagrożenie dla banków, gdyż - dysponując najbardziej elastycznymi systemami informatycznymi, jakimi są programy billingowe - najłatwiej mogą je przystosować do obsługi tzw. mikropłatności.

Sądząc po ostatnich wydarzeniach na naszym rynku telekomunikacyjnym, powinienem tę opinię zrewidować, a może i odwołać.

W Wielkiej Brytanii, jadąc z północy na południe, powiedzmy z Edynburga do Southampton, trzeba przejechać przez Londyn, a ten zaś nie ma linii kolejowej przecinającej miasto. Dojeżdżamy więc do stacji Kings Cross, skąd trzeba przeprawić się metrem do stacji Waterloo w południowej części miasta i kontynuować podróż następnym pociągiem. Koleje brytyjskie (British Railways) i metro (London Underground) to dwie różne firmy - mimo to całą wspomnianą podróż można odbyć na jeden bilet, którego pasek magnetyczny otwiera również bramki metra.

Kupując najtańszy, całodniowy bilet metra londyńskiego, czyli taki na dwie strefy (dwa lata temu coś około trzech funtów), poza metrem można nań jeździć do woli również autobusami (firma London Transport), pociągami, np. do Greenwich (Network South-East) i kolejką na estakadzie na terenie byłych doków (Light Dockland Railway). Przy okazji dygresja: jechałem kiedyś do Londynu z miasteczka Tilbury Town, leżącego niedaleko ujścia Tamizy. Po drodze konduktor zapowiedział, że załogi na tej linii strajkują, wobec tego dowiozą nas tylko do takiej najbliższej stacji, na której będzie można przesiąść się na metro. Kilkanaście minut spowodowanego tym opóźnienia plus konieczność przesiadania się to były jedyne uciążliwości, jakie miały wyniknąć ze strajku. Najbardziej dziwiło jednak to, że w metrze honorowano bilety kolejowe...

Nietrudno sobie wyobrazić, że we wszystkich tych przypadkach uczestniczące w tym firmy przewozowe jakoś muszą się rozliczać (a poza bramkami w metrze, nikt tych biletów nie sprawdza w sposób umożliwiający rejestrację).

Mamy w kraju trzech operatorów telefonii komórkowej. Każdy z nich umożliwia wywoływanie numerów określanych mianem stacjonarnych, a także przyjmowanie rozmów z tych numerów. Możliwe są również połączenia między numerami różnych operatorów. Mimo zgłaszanych od czasu do czasu wzajemnych pretensji, wszyscy jakoś się między sobą rozliczają.

Teraz nagle dowiadujemy się, że możemy wybierać sobie operatorów połączeń międzystrefowych. Możemy i nie możemy. Okazuje się, że jedni nie są do tego jeszcze gotowi, drudzy obsługują tylko wybrane relacje, a jeszcze inni warunkują to wcześniejszym spisaniem umowy. Szczęśliwie całe zamieszanie ominęło telefony komórkowe - w przeciwnym razie musiałbym poprawiać kilkadziesiąt numerów zapisanych w pamięci swego telefonu w postaci +48...

Okoliczności wprowadzenia zmian przypominają pospieszne kończenie przedsięwzięć, by zdążyć na określone święto, rocznicę lub inną szczególną datę (najnowszy wyczyn z tego zakresu to krzywa wieża w Pizie - w maju bardzo uroczyście udostępniono ją turystom po wieloletnim remoncie i prostowaniu, ale zwiedzanie będzie możliwe dopiero późną jesienią).

Nikt nie sprawdził, czy operatorzy w Polsce są gotowi do zmian pod każdym wymaganym względem, włączając w to możliwość sprawnego (i sprawiedliwego) rozliczania się. Ktoś czegoś zaniedbał, ktoś coś opóźnił, ktoś się pomylił, ktoś mówi, że nie można i ktoś nie potrafi, mimo że umie i wie jak.

Widać nie istniejące już dziś ministerstwo wszelkimi siłami od dawna sposobiło się do likwidacji...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200