Ostatni przetarg w Warszawie

Resort zdrowia planuje wdrożyć systemy informatyczne w 300 największych szpitalach.

Resort zdrowia planuje wdrożyć systemy informatyczne w 300 największych szpitalach.

W ministerstwie zdrowia opracowano System Informatyczny Sprawozdawczości Medycznej SIMS i Szpitalny Minimalny Zestaw Danych (moduł raportowania tzw. ruchu chorych) przeznaczone dla małych jednostek służby zdrowia. Mają one pracować na kilku komputerach i - według założeń - nie powinny kosztować więcej niż 5 tys. zł. Wersje pilotowe aplikacji zainstalowano w 16 szpitalach.

Ministerstwo Zdrowia i Opieki Społecznej (MZiOS) rozpocznie w tym miesiącu przetarg na zakup systemów informatycznych dla 300 dużych szpitali (ponad 200 łóżek). W każdym z pięciu regionów, na jakie podzielono obszar kraju, ma być wdrażany system innej firmy. Ze środków Banku Światowego resort zamierza wyposażyć szpitale w moduły do gospodarki lekami (apteka) i ewidencji pacjentów. Dostawcy zostaną wybrani do jesieni br., a wdrożenie oprogramowania ma potrwać ok. 1,5 roku.

"Projekt podporządkowany jest reformie służby zdrowia, która zmierza do usamodzielnienia się szpitali i powołania kas chorych, z którymi będą się one rozliczać z kosztów leczenia pacjentów. Do tego niezbędny jest im system informatyczny" - mówi Dorota Sala, wicedyrektor departamentu polityki zdrowotnej i przekształceń systemowych w Ministerstwie Zdrowia i Opieki Społecznej, od dwóch lat zajmująca się projektem.

Długa historia

Prace nad projektem eksperci Banku Światowego i polskiego rządu rozpoczęli już w 1993 r. Ze względu na dwukrotną zmianę procedury, dokonywaną przez ekspertów banku, ubiegły rok, w którym przetarg miał się ostatecznie rozpocząć, zdaniem MZiOS został zmarnowany. W grudniu 1997 r. poproszono Bank Światowy o zmianę ekspertów. Z nowym zespołem przygotowano pakiet dokumentów do marcowego przetargu.

Tempem przetargu rozczarowani są niektórzy przedstawiciele opieki zdrowotnej w województwach. "Jeśli przetarg rozpocznie się w marcu, to biorąc pod uwagę bardzo trudną ocenę ofert, podpisywanie kontraktu i wdrożenie, nowy system nie zacznie pracować przed rokiem 2000" - mówi Wiesław Karliński, odpowiedzialny za informatyzację szpitali w Wojewódzkim Ośrodku Organizacji, Ekonomiki i Informatyki Ochrony Zdrowia w Kielcach. Informatycy krytykują też ministerstwo za dokonanie zakupu sprzętu przed wyborem dostawcy oprogramowania. W wielu szpitalach od ponad dwóch lat komputery stoją nie używane.

Można też usłyszeć opinie, że planowane systemy nie rozwiązują problemu informatyzacji jednostek służby zdrowia. Zdaniem specjalistów, jeśli planowany projekt powiedzie się, polskie szpitale przejdą dopiero pierwszy etap informatyzacji. Zachodnie instytucje najczęściej są już po drugim etapie, obejmującym wykorzystanie narzędzi informatycznych do zarządzania całością działalności szpitala, i przygotowują się do trzeciego. W tym ostatnim etapie komputery wykorzystuje się do zbierania i analizowania danych medycznych do celów naukowych.

Pojawiają się zarzuty, że przedłużająca się procedura przetargowa blokuje inne inwestycje. "Nie możemy nic robić na własną rękę, ponieważ nie znamy nawet platformy systemowej, na której będzie pracowało oprogramowanie, kupione przez ministerstwo" - mówi jeden z wojewódzkich przedstawicieli resortu.

Ostatni przetarg

Jak twierdzą przedstawiciele ministerstwa, marcowy przetarg będzie ostatnim centralnym zakupem oprogramowania dla służby zdrowia. "Docelowo będziemy jedynie utrzymywać standardy zgodne z obowiązującymi w Unii Europejskiej i wymagać od szpitali, aby je stosowały. Nie chcemy bowiem doprowadzić do sytuacji takiej jak w Czechach, gdzie każda jednostka służby zdrowia korzysta z innego oprogramowania, co uniemożliwia wymianę danych" - mówi Dorota Sala.

Od przyszłego roku, gdy jednostki służby zdrowia usamodzielnią się, same będą decydować o zakupie bardziej zaawansowanych systemów informatycznych.

Oprogramowanie wspomagające pracę szpitala powinno pozwolić na obliczenie kosztów, ich kontrolę, a w efekcie uzyskanie znacznych oszczędności. Szacuje się, że tylko na lekach można zaoszczędzić 30%. Systemy umożliwiają pielęgniarkom, pracującym w izbie przyjęć, sprawdzenie, jakiego typu zabiegi należy wykonać w przypadku podejrzenia zapalenia wyrostka robaczkowego, a w momencie potwierdzenia diagnozy, które sale i zespoły operacyjne są wolne. Wymaga to jednak instalowania końcówek komputerów w każdym z newralgicznych punktów szpitala, w tym także gabinetach lekarskich. Według szacunków ministerstwa, na oddziale z 40-50 łóżkami, gdzie pracuje ok. 10 lekarzy, potrzeba minimum 5 komputerów, aby sprawnie wprowadzać do systemu informacje dotyczące historii choroby pacjenta. "W Polsce lekarze pytają, jaki jest sens kupowania dużej liczby komputerów, skoro nie ma pieniędzy na opatrunki?" - mówi Dorota Sala.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200