Pieniądze w błoto

Ustawa o zamówieniach publicznych miała w zamyśle ustrzec przed marnotrawieniem państwowych pieniędzy. Niestety, jak to w życiu, nie przewidziano wielu szczegółowych sytuacji i wyjątków, w przypadku których ustawa, miast przeciwdziałać podejrzanym procederom, sprzyja wyrzucaniu pieniędzy w błoto. Oczywiście, najlepiej uwidocznia się to na kanwie informatyki, jak zwykle predestynowanej do roli lidera materii trudno pojmowalnej, nietypowej i nie poddającej się procedurom urzędniczym.

Ustawa o zamówieniach publicznych miała w zamyśle ustrzec przed marnotrawieniem państwowych pieniędzy. Niestety, jak to w życiu, nie przewidziano wielu szczegółowych sytuacji i wyjątków, w przypadku których ustawa, miast przeciwdziałać podejrzanym procederom, sprzyja wyrzucaniu pieniędzy w błoto. Oczywiście, najlepiej uwidocznia się to na kanwie informatyki, jak zwykle predestynowanej do roli lidera materii trudno pojmowalnej, nietypowej i nie poddającej się procedurom urzędniczym.

Sprawa, którą tym razem chcę poruszyć, rozgrywa się wokół polisy serwisowej na oprogramowanie narzędziowe. Kupując licencję na oprogramowanie użytkowe, należy niejednokrotnie zapewnić odpowiednie środowisko pracy (run time), dopasowane do konkretnej platformy sprzętowo-systemowej. W związku z tym należy zakupić równocześnie licencję na serwer bazy danych i pozostałe narzędzia. Tak jest również w przypadku produktów firmy Progress Software Corporation (PSC). Oprócz licencji, zwykło się nabywać polisę serwisową, wymagającą corocznego wznawiania za opłatą 15% aktualnej wartości produktu. Niewykupienie polisy w przewidzianym terminie powoduje jej utratę, a wznowienie kosztuje już 30%.

Gdy otrzymałem z miesięcznym wyprzedzeniem informację od VAR Progressa, iż zbliża się termin kolejnej płatności, złożyłem zamówienie poprzez dział zaopatrzenia. Tam, niestety, po około trzech tygodniach stwierdzono, iż nie ma stosownej umowy wstecznej obwarowującej kontynuację zakupu polisy u tego właśnie dostawcy1, a kwota podlega pod procedurę przetargową, trwającą minimum 3 miesiące. Nad uczelnią zawisło widmo podwójnej opłaty za niedotrzymanie terminu płatności.

Na nic zdały się tłumaczenia, że polisa serwisowa na Progress jest naturalnym składnikiem całego pakietu, że u każdego pośrednika kosztuje tyle samo, a w Polsce działa tylko jeden przedstawiciel - co sensowność procedury przetargowej stawia pod znakiem zapytania. Nic nie pomogło przedkładanie wcześniejszej umowy na Progress dla 5 użytkowników wraz z polisą. Szkopuł tkwił w tym, że w tym czasie został wykupiony upgrade na 50 użytkowników, już bez sporządzania dodatkowych umów - czego nie chciano zakwalifikować jako logicznej ciągłości. Niewiele brakowało, a firma zagraniczna (PSC) zyskałaby na urzędniczych marudzeniach równowartość kilku komputerów personalnych.

Ostatecznie sprawę udało się uratować (trochę grosza z pieniędzy podatników), co zawdzięczać należy jedynie prężności firm przedstawiciela i dostawcy - kierujących się logiką w działaniach marketingowych.

O ustawie piszę już drugi raz - albo jest ona fatalnie sprecyzowana (poprawić!), albo źle interpretowana przez dział zaopatrzenia (nauczyć lub wymienić!). Wydaje się, że ograniczająca z urzędu, bezmyślna i niereformowalna nadopiekuńczość w dysponowaniu finansami publicznymi jest równie szkodliwa, jak dopuszczanie do beztroskiego nimi szastania. Mam nadzieję, że ktoś zechce wreszcie zrobić z tym porządek. Tylko kto?

--------------------------------------------------------------------------------

1 wg tego dostawcy, zmiana pośrednika wymaga postawienia mu konkretnych zarzutów

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200