Złota kropka (I)

Gdy w latach 1994-95 brałem udział w pracach nad wyborem zintegrowanego systemu bibliotecznego w ramach Konsorcjum Instytucji Akademickich i Naukowych Górnego Śląska (14 największych jednostek w regionie), nasz wewnętrzny dokument dotyczący wstępnych wymagań dla systemu zajmował ok. 12 stron, przy szacowanej wartości kontraktu na ok. 2-3 mln USD.

Gdy w latach 1994-95 brałem udział w pracach nad wyborem zintegrowanego systemu bibliotecznego w ramach Konsorcjum Instytucji Akademickich i Naukowych Górnego Śląska (14 największych jednostek w regionie), nasz wewnętrzny dokument dotyczący wstępnych wymagań dla systemu zajmował ok. 12 stron, przy szacowanej wartości kontraktu na ok. 2-3 mln USD.

Oczywiście, nie w objętości rzecz, ale powiedzmy sobie szczerze - im wymagania początkowe lepiej sprecyzowane, tym większe szanse na wiarygodną ocenę kosztów, metod realizacji i potencjalnych wykonawców. I tu podeprę się znowu moim doświadczeniem sprzed czasu obowiązywania ustawy o zamówieniach publicznych, kiedy zostałem powołany w skład grupy projektowej wymienionego wcześniej konsorcjum. Wybór systemu musiał być dokonany spośród rozwiązań gotowych, spełniających określone wymagania standardów międzynarodowych (dziedzinowych i informatycznych), a co najistotniejsze, mieszczących się w realnej granicy kosztów, projekt ten miał być bowiem podstawą do pozyskania źródła finansowania. Prace trwały kilka miesięcy i zostały zakończone dokumentem o objętości ok. 200 stron, uzasadniającym wybór dostawcy i zawierającym wstępny projekt strony finansowej kontraktu.

Poprzez przedstawienie tych faktów, chciałem jedynie uzmysłowić, iż:

  • wymagania dla systemu informatycznego mogą być pobożnymi życzeniami, formą epicką lub głęboko przemyślanym studium merytorycznym;

  • wartość kontraktu mimo wszystko zobowiązuje i chociaż liczba zapisanych stron dokumentacji wstępnej nie musi liniowo wzrastać wraz z ceną systemu, to jednak nie powinna być do niej odwrotnie proporcjonalna;

  • im łatwiej pozyskuje się finanse, tym troska o ich właściwe zagospodarowanie zdaje się być mniejsza;

  • organizacja przetargów nie wprowadza mechanizmów regulujących poprawność kryteriów wyboru dostawcy i rozwiązań oraz nie wyklucza tendencyjnego subiektywizmu zainteresowanych stron.

    Krążą pogłoski, że niektóre procedury przetargowe na realizację dużych systemów informatycznych dokonywane są na bazie małej specyfikacji wymagań, chociaż, na upartego, można by ją zredukować do jednego zdania: system ma być dobry (cokolwiek to oznacza).

    Nie chcę z tego miejsca oceniać konkretnych projektów i firm wybranych do ich realizacji. Poprawność szacunku kosztów systemów i ich walorów użytkowych ocenimy, gdy będą gotowe. Na razie pewne jest, że wszyscy w pewnym stopniu płacimy za krajowe (sztandarowe) systemy informatyczne i w naszym interesie (chociaż nie mamy na to wpływu) leży, aby projekty zakończyły się sukcesami - nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim prestiżowych: jako informatycznej wizytówki kraju. Wciąż jednak nurtują mnie wątpliwości związane z mechanizmami przetargów i zbyt - moim zdaniem - lekkim podejściem do ich organizacji, czego bardziej praktyczny wymiar postaram się przedstawić w następnym felietonie.

  • W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

    TOP 200