Zmierzch telewizji?

Naukowcy, zajmujący się badaniami nad wpływem telekomunikacji i nowych mediów na człowieka, coraz śmielej dowodzą, że powszechne stosowanie technologii informatycznej wyzwoliło nas spod wpływów kultury konsumpcyjnej, utożsamianej z telewizją. Użytkownicy komputerów - przez kilkadziesiąt lat otumaniani bezmyślną, przetrawioną papką telewizyjną - przemienili się z odbiorców w aktywnych producentów/nadawców. Ci zaś nie oczekują od świata podania informacji na tacy, lecz sami ją potrafią i wyszukać, i tworzyć, wdając się w interakcję z programami komputerowymi i odbywając wielogodzinne wędrówki po Internecie. Dla nich telewizja mogłaby nie istnieć, chyba że nastąpi całkowita integracja telewizora z komputerem.

Naukowcy, zajmujący się badaniami nad wpływem telekomunikacji i nowych mediów na człowieka, coraz śmielej dowodzą, że powszechne stosowanie technologii informatycznej wyzwoliło nas spod wpływów kultury konsumpcyjnej, utożsamianej z telewizją. Użytkownicy komputerów - przez kilkadziesiąt lat otumaniani bezmyślną, przetrawioną papką telewizyjną - przemienili się z odbiorców w aktywnych producentów/nadawców. Ci zaś nie oczekują od świata podania informacji na tacy, lecz sami ją potrafią i wyszukać, i tworzyć, wdając się w interakcję z programami komputerowymi i odbywając wielogodzinne wędrówki po Internecie. Dla nich telewizja mogłaby nie istnieć, chyba że nastąpi całkowita integracja telewizora z komputerem.

W naszej rzeczywistości takie spostrzeżenia budzą sceptyczny uśmiech na twarzy większości osób. Trudno mówić o zmierzchu telewizji w Polsce, skoro z badań opinii publicznej, przeprowadzanych regularnie od lat, wynika, że 1/3 polskiego społeczeństwa uznaje oglądanie telewizji za podstawowy sposób spędzania wolnego czasu, poświęcając temu zajęciu przeciętnie 3 godziny dziennie w tygodniu, zaś w sobotę i w niedzielę - prawie 5 godzin. Włączony telewizor towarzyszy porannej kawie, kolacjom i spotkaniom towarzyskim, zalewając nas rzeką obrazów i informacji.

Niestety, zdaje się, że nikt jeszcze nie przeprowadził badań, ile czasu zajmuje rodakom komputer. Prawdopodobnie przyczyną są trudności w zdefiniowaniu, w którym momencie maszyna ta przestaje być narzędziem pracy, a staje się zabawką. Również kłopotliwe jest określenie, czy posługiwanie się programem do nauki języka angielskiego to już zabawa, czy jeszcze praca? Niejasne jest także, ile osób korzysta z Internetu. Czy wystarczy np. zsumować liczbę przyznanych danej firmie lub instytucji numerów IP (notabene jest to metoda już na starcie nieprecyzyjna: z jednego komputera o określonym numerze IP może przecież korzystać kilka osób o odrębnych "login name", które z reguły składają się na adres ich osobistej skrzynki pocztowej)? Jak policzyć użytkowników numeru dostępowego Telekomunikacji Polskiej SA?

Prawdopodobnie mając w miarę wiarygodne dane na temat, kto i jak wykorzystuje komputer, można by je zestawić z informacjami o widzach TV. Jeśli wierzyć dotychczasowym badaniom, to np. najczęściej z Internetu korzystają mężczyźni, w wieku 18-35 lat, mieszkańcy dużych miast, którzy studiują lub są absolwentami wyższych uczelni. Telewizję zaś oglądają najchętniej osoby starsze, z reguły renciści lub emeryci, dla których przekaz telewizyjny jest najtańszą, dostępną rozrywką, urozmaicającą nudne i szare życie. Gorącymi wielbicielami telewizji są także dzieci w wieku przedszkolnym, o ile rodzice nie podjęli decyzji o rezygnacji z TV.

Nawet na podstawie takich badań trudno byłoby wywnioskować, czy technologia informatyczna zmienia postawę konsumpcyjną Polaków na aktywną. Raczej po raz kolejny otrzymamy obraz społeczeństwa zdywersyfikowanego, z jednej strony reprezentowanego przez część populacji nastawioną głównie na odbiór (emeryci, bezrobotni, nisko wykwalifikowani robotnicy, chłopi) - "kulturę telewizyjną", z drugiej zaś - przez część uważaną zazwyczaj za osoby niezwykle aktywne, młode, wierzące w swoje możliwości i dob- rze zarabiające - np. pracownicy zachodnich korporacji, spółek giełdowych lub firm zaawansowanych technologicznie - "cyberkulturę".

Kilka kroków w tyle

Zmianę trendów psychologicznych w mentalności współczesnego człowieka obrazuje poniższa tabela:

Aby poddać to zestawienie poprawnej interpretacji, należy zaznaczyć, że dotyczy ono społeczeństwa amerykańskiego. W naszym przypadku należałoby rozszerzyć dekady kultury masowej (telewizyjnej) na lata osiemdziesiąte i połowę lat dziewięćdziesiątych. Elementy kultury szybkości (cyberkultury) pojawiły się niedawno. Są to zwłaszcza dwie pierwsze kategorie.

Według Derricka de Kerckhove'a: "Telewizja uczyniła z nas chronicznych konsumentów przez sprowadzanie świata zewnętrznego do wnętrz naszych mieszkań, do wnętrz nas samych. (...) Komputery z drugiej strony, przez umożliwienie nam wyjścia na zewnętrz, poza nasz system nerwowy, dając nam kontrolę nad każdym punktem otoczenia, zmieniły nas w producentów".

Możemy uznać to stwierdzenie za prawdziwe także dla naszego społeczeństwa, o ile odreagujemy w końcu totalitaryzm PRLÉ Właśnie wolne media, możliwość nieograniczonej instalacji anten satelitarnych, a ostatnio telewizji kablowej, przeobrażają naszą kulturę w kulturę telewizyjną. PRL nie dawała nazbyt wiele możliwości cieszenia się światem masowej rozrywki, upatrując w TV genialny środek indoktrynacji. Kultura była nastawiona na książkę, która dopiero w ciągu ostatnich 20 lat oddała pole telewizji. Taki proces przechodzenia cywilizacji zachodniej z kultury książki na kulturę telewizyjną opisał w latach sześćdziesiątych Marshall McLuhan. Obecnie w Polsce jesteśmy świadkami, jak jednocześnie potrafimy zachłystywać się wolnością wyboru programu telewizyjnego i swobodą szeroko rozumianej konsumpcji, często ograniczonej do przyjmowania za dobrą monetę każdego przekazu medialnego, a zarazem jak pochłaniamy bez opamiętania nowinki technologii informatycznej. Można nawet zaryzykować tezę, że nasza młodzież o wyższych aspiracjach przeznacza więcej czasu na Internet i gry komputerowe niż na oglądanie telewizji.

Zmierzch telewizji

Cyberkultura stała się katalizatorem przemian w mentalności naszego społeczeństwa. Ci, którzy chcą wpływać na otaczający świat, płynnie rezygnują z modelu kultury telewizyjnej na rzecz cyberkultury. Możliwe, że osoby te wywodzą się ze środowisk, które nie uległy kulturze telewizyjnej, a wciąż pozostały pod wpływem książki. Czytanie wymaga podobnej percepcji, jak praca inter- aktywna z komputerem. Należy skupić się na przedmiocie, dać z siebie coś, a nie pełnić jedynie roli odbiornika. Niestety, w odniesieniu do innych społeczeństw jesteśmy wciąż krok do tyłu. Zmierzch telewizji to wciąż pieśń przyszłości, zależna od procesów ekonomicznych i poprawy warunków życia większości społeczeństwa, a także od zmiany modelu edukacji z nastawionego na odbiór na twórcze myślenie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200