2015: Poziom absurdu w branży technologicznej sięgnął zenitu

Dlatego warto zastanowić się nad wyłożeniem kilku groszy na skuteczniejszą analizę posiadanych już informacji, zamiast wydawać ogromne ilości środków na budowanie nieskończenie bogatych baz danych. W tym wypadku zwycięzcami nie są ci, którym uda się zgromadzić jak największą ilość informacji, lecz gracze, którzy na podstawie dostępnych danych są w stanie podejmować najtrafniejsze decyzje. W równym stopniu odnosi się to do otoczenia biznesu, jak i działań rządów. Większość firm mogłaby odnieść dużo większy sukces, kładąc nacisk na wyniki jakościowe, a mniej koncentrując się na zbieraniu coraz większej ilości danych.

Błąd nr 5: Internet Rzeczy to absurd

Nie jesteśmy dość bezpieczni i znajdujemy się w stanie cybernetycznej wojny. Jeśli nie jesteśmy w stanie odpowiednio zabezpieczyć tego, co już mamy, to dlaczego decydujemy się na podłączanie milionów krytycznych systemów do sieci? Wygląda to tak, jakbyśmy koniecznie chcieli przeżyć apokalipsę. Bezpieczeństwo musi być zawsze na pierwszym miejscu i o tym wiemy, a mimo to nadal skuteczniej podłączamy urządzenia do internetu niż je zabezpieczamy.

Zobacz również:

  • 5G - rozwój jeszcze przed nami, 6G - tuż tuż, za rogiem

Wyobraźmy sobie, że w niedalekiej przyszłości miliony samojezdnych aut otrzymują jednocześnie rozkaz gwałtownego skrętu. Samochody spadałyby z mostów i estakad jak siekący deszcz. W porównaniu z taką katastrofą zamachy z 11 września 2001 roku stałyby się praktycznie nieistotne. Dlatego warto rozważyć podłączanie urządzeń do jakiegoś centrum bezpieczeństwa przed podłączeniem ich do sieci.

Błąd nr 6: Przegląd wynagrodzeń dyrektorów wykonawczych

Firmy często podpisują ze swoimi prezesami lub członkami zarządu umowy zwane „złotymi spadochronami”, które opiewają na miliony dolarów i obejmują bogate pakiety dodatkowych świadczeń. Na to absurdalne rozwiązanie zwrócił uwagę m.in. Martin Shkreli, były prezes Turing Pharmaceuticals. Jego zdaniem, horrendalnie wysokie wynagrodzenie przekłada się na lekkomyślne, niewłaściwe zachowanie.

Prezes musi być w pełni skoncentrowany na kierowaniu firmą i jej działaniami. Pękający w szwach pakiet wynagrodzenia i świadczeń tylko mu w tym przeszkadza. Co więcej, wręczanie nowemu i niesprawdzonemu jeszcze dyrektorowi dziesiątków milionów dolarów wydaje się być czystym szaleństwem.

Błąd nr 7: Popełnianie tych samych błędów

Wystarczy spojrzeć na kilka ostatnich lat w historii spółek, by dostrzec, że notorycznie powtarzane są te same błędy. Oczywiście, zdecydowana większość z nas nie ma na nie żadnego wpływu, ale wielu może przebierać w ofertach pracodawców i zleceniodawców. W wypadku tych drugich warto sprawdzić, czy zarząd lub prezes mają tendencję do popełniania głupstw. Powinno to być naturalnym etapem selekcji ofert przez pracownika, zanim odda on swoją karierę i ważne projekty w ich ręce.

Możemy mieć tylko nadzieję, że nasze decyzje dotyczące tego, dla kogo pracujemy, rzeczywiście będą docierać do zarządzających spółkami. Biorąc pod uwagę fakt, że często firmy upadają na skutek absurdalnych i lekkomyślnych decyzji ich prezesów i dyrektorów, można w ten sposób przynajmniej ochronić samych siebie.


TOP 200