Porzućmy Plan Informatyzacji Państwa

Ten dokument w obecnej formie, poprzez przyjęcie fałszywych założeń, proponuje paternalistyczny sposób działania, całkowicie nieadekwatny do sposobu rozwoju współczesnego świata.

Społeczność współczesnego Internetu tworzą miliony niezależnych dostawców, dla setek milionów odbiorców. W świecie tym często występuje dwoistość ról: jedna osoba lub instytucja jest zarówno odbiorcą usług, jak i ich dostawcą. Natomiast Plan Informatyzacji Państwa zakłada, że polskie społeczeństwo informacyjne tworzone będzie dzięki administracji centralnej. Do dzisiaj na stronach MSWiA widniej prezentacja b. wiceministra Grzegorza Bliźniuka oddająca przyjęty w PIP sposób myślenia - o informatyzacji robionej przez centrum dla centrum. Choć widać zmiany w tym sposobie myślenia. Została upubliczniona strategia rozwoju społeczeństwa informacyjnego do roku 2013 w układzie człowiek - gospodarka - państwo. Wszelako dalej obowiązuje PIP.

Więcej o aktualnym Planie Informacji Państwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zapraszamy do dyskusji nad informatyzacją administracji państwowej w Polsce.

Niestety, żaden z trzech celów (nazwanych priorytetami) nie jest mierzalny. Niezmiernie trudno będzie zmierzyć stopień osiągnięcia celu, jakim jest "przekształcenie Polski w państwo nowoczesne i przyjazne dla obywateli i podmiotów gospodarczych". Ze smutkiem muszę też stwierdzić, że przyjęty sposób informatyzacji administracji nie sprzyja osiągnięciu celu, jakim jest "racjonalizacja wydatków administracji publicznej związanych z jej informatyzacją i rozwojem społeczeństwa informacyjnego". Osobiście wolałbym, aby racjonalizacja wydatków dotyczyła ogółu wydatków w ciągnionym rachunku (Life Cycle Costs), czyli by wydatkom na IT towarzyszył większy od nich spadek wydatków na funkcjonowanie administracji.

Wady systemu prawnego

Jaki jest stan obecny informatyzacji polskiej administracji? Zadowalający! Ta teza tylko na pierwszy rzut oka wydaje się kontrowersyjna. Jesteśmy wszak klasyfikowani na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wdrożenia elektronicznych usług dla mieszkańców w sferze publicznej. Nie jesteśmy jednak pustynią IT. Zdecydowana większość urzędów gminnych i powiatowych posiada systemy wspierające procesy administracyjne realizowane na rzecz mieszkańców. Większość systemów back-office jest zintegrowana - z wyjątkiem sfer zawłaszczonych przez administrację centralną. Wszystkie gminy i powiaty mają też portale internetowe (choć czasem tylko w postaci Biuletynu Informacji Publicznej), mają wymaganą prawem, kosztowną infrastrukturę: elektroniczne skrzynki podawcze, liczne certyfikaty e-podpisu kwalifikowanego itp. Istnieje wreszcie: gigantyczna, rozproszona baza danych o realizowanych w administracji procesach biznesowych, słowniki (np. adresowe) i elektroniczne zasoby danych stanowiących potencjalne podstawy do podejmowania decyzji w oparciu o dane administracyjne. Mimo tego liczba spraw załatwianych w sposób elektroniczny jest niewielka. Dlaczego tak się dzieje?

To nie technika, lecz prawo stanowi barierę w udostępnianiu usług administracyjnych. Wady systemu prawnego, stworzonego dla przetwarzania dokumentów papierowych, potęgowane są przez praktykę wdrażania przez rząd dużych, dziedzinowych systemów obsługi obywatela. Systemy te są galwanicznie rozdzielone od reszty środowiska IT urzędów gmin i powiatów. Rodzi to szereg komplikacji w sprawnym wykonywaniu zadań publicznych przez administracje samorządową. Mowa tu o takich systemach jak POJAZD, KIEROWCA, System Obsługi Obywatela. PIP zapowiada kontynuację takiego działania.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200