Julie Farago, Google
Opowieść z okopów: Miałam zaplanowaną video-konferencję z naszym VP z Kalifornii. Z reguły nalegam, by wszystkie spotkania odbywały się między 9 a 17, ale tym razem musieliśmy je przesunąć w ostatniej chwili. Tak więc skończyło się na tym, że miałam spotkania o 17:30, kiedy akurat mój mąż był poza miastem.
Odebrałam więc dzieci z przedszkola wcześniej, wzięłam je do mojego biura, wydrukowałam jakieś obrazki do kolorowania, kupiłam im całe mnóstwo przekąsek i posadziwszy je zaraz obok pokoju konferencyjnego, włączyłam im na tablecie jeden z odcinków „Jake’a i piratów z Nibylandii”. A później podłączyłam się do video-konferencji.
Miałam zaprezentować raptem dwa czy trzy slajdy z dwudziestu. Kiedy zaczęłam omawiać pierwszy, usłyszałam krzyki, a po chwili dzieci wpadły do pokoju. Bajka się zacięła. Przekazałam slajd koledze, sama poszłam naprawić film i po chwili wróciłam na konferencję. Za moment znów było to samo. Wymieniłam im wtedy tablet na laptopa i ponownie wróciłam na konferencję.
Dwie minuty później znów usłyszałam głośne krzyki i płacz 5-letniej córki „Zsiusiałam się! Zsiusiałam się!”. Wyszłam, wyczyściłam ją i spróbowałam jeszcze raz. Po chwili znów usłyszałam wrzaski obydwojga – okazało się, że córka próbowała zatrzymać 2-letniego brata, który chciał wyjść z pokoju, a ja wcześniej poinstruowałam ją, by do tego nie dopuściła. W tym momencie się poddałam i opuściłam konferencję przed zakończeniem.
Ja byłam chyba najbardziej zdenerwowana całą tą sytuacją. Zarówno koledzy i koleżanki z pracy, jak i dyrektor podeszli do tego ze zrozumieniem.
Jak używam technologii do osiągania równowagi: Kalendarz Google bardzo mi pomaga w nadążaniu za harmonogramem dnia moich dzieci. Jeśli nie mam czegoś w kalendarzu, nie ma szans, że będę o tym pamiętać. Poza tym prawie codziennie używam też Whatsappa, żeby kontaktować się z moją teściową. Uwielbia dostawać zdjęcia dzieciaków, a ja uwielbiam je przesyłać.
Wskazówka: Dokładnie wyznacz godziny pracy i skrupulatnie się tego trzymaj. Jeśli czasami zgodzisz się na spotkania po 17 albo maile w środku nocy, ludzie zaczną tego od Ciebie oczekiwać. Jeśli nigdy nie będziesz się na to zgadzać, jakoś do tego przywykną. Możesz pracować w nocy, po prostu nikogo o tym nie informuj.