Zły i dobry internet

Wyloguj się do życia” – przykład realizowanej od dwóch lat kampanii, według której świat młodych ludzi może być albo czarny, albo biały. W skrócie: albo odrzucasz sieć (internet, komputery, smartfony, gry itp.) i zajmujesz się, dajmy na to, malarstwem lub jazdą na rowerze, albo siedzisz do upadłego w internecie i stajesz się społecznie upośledzonym cyfrowym zombie.

Tertium non datur. No bo przecież nie do wyobrażenia jest, że ktoś może jednocześnie uprawiać sport, grać na instrumentach, podróżować i robić mnóstwo innych ciekawych rzeczy, a jednocześnie komunikować się sprawnie w sieci. Obejrzyjcie nakręcony za publiczne pieniądze film, w którym roi się od stereotypów, przekłamań i technostrachów, który pod pozorem zrównoważenia życia młodych ludzi przekazuje nam komunikat: nowoczesność jest zła, a sposobem uniknięcia nieszczęścia jest ucieczka.

No to idźmy dalej.

Czytanie też szkodzi. Psuje wzrok i kręgosłup. Rozszerza horyzonty i każe łamać utarte schematy, a więc burzy porządek, w którym miło zasklepiają się nasze poglądy. Samochody szkodzą, bo smrodzą, trują i hałasują, a dodatkowo rozleniwiają. Zamiast wozić się w klimatyzowanym wnętrzu, lepiej przecież chodzić, biegać albo ewentualnie jeździć rowerem, chociaż to też nie jest dobre, bo przecież można kogoś potrącić albo się przewrócić i połamać kości. Dziwne zresztą, że zarzucono dobrą tradycję z początków motoryzacji: przed samochodem musiał biec człowiek z czerwoną flagą lub pochodnią ostrzegający, że nadciąga niebezpieczeństwo w postaci piekielnej machiny.

Zobacz również:

  • YouTube będzie wymagać od twórców oznaczania filmów generowanych przez AI
  • Cisco i Microsoft transmitują dane z prędkością 800 Gb/s
  • FCC na nowo definiuje znaczenie słowa “broadband”

Na szczęście, nie wszyscy dają się ponieść ideologii odrzucania nowoczesności. Pod koniec 2014 r. w tygodniku Polityka ukazał się wywiad z dr. Mirosławem Filiciakiem, co zyskaliśmy, a co straciliśmy przez internet. Wynika z niego, że bilans wychodzi raczej dodatni, bo internet i serwisy społecznościowe ułatwiają komunikację. Z eksperymentu opisanego w tekście wynika, że każdy aktywny uczestnik sieci tworzy wiele komunikatów do swojego grona odbiorców. Część z nich to selfie, kotki i śmieszne obrazki, ale część to wartościowy przekaz, co ciekawego udało się znaleźć i co może wnieść wartość do życia społeczności, np. poglądy rozszerzające nasz światopogląd, a w efekcie wpływające na lepsze poznanie rzeczywistości. Odrzucanie tego to błąd, jeśli chcemy społeczność tworzyć, a nie tylko ją kontestować.

Jedna z obserwacji pokazanych w tym artykule to wzrost znaczenia indywidualizacji i personalizacji internetu. W skrócie: każdy ma swój internet: swoje źródła, fora, materiały, rozrywkę. Wszystko uzależnione jest zarówno od naszych świadomych wyborów i preferencji, jak i od algorytmów wyszukiwania i prezentowania informacji. Może tu leży problem z kampaniami takimi jak „Wyloguj się do życia”? Może ich twórcy korzystają z takiego „gorszego” internetu, który zawłaszcza, niszczy, straszy i przeraża?

Dobrego internetu życzę Państwu!

Zły i dobry internet
W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200