Złe dobrego początki

Fakt, że informatyzacja powoduje wiele zwolnień, świadczy nie o jej destrukcyjnej roli w społecznościach pracowniczych, lecz o nieprawidłowych strategiach rozwoju realizowanych przez przedsiębiorstwa.

Fakt, że informatyzacja powoduje wiele zwolnień, świadczy nie o jej destrukcyjnej roli w społecznościach pracowniczych, lecz o nieprawidłowych strategiach rozwoju realizowanych przez przedsiębiorstwa.

Informatyzacja przedsiębiorstw czy innych organizacji powoduje znaczące redukcje etatów. Co więcej, im bardziej wdrażana informatyka polepsza biznes, tzn. dostarcza informacji do efektywnego zarządzania, tym większe są redukcje. Jeszcze nie wszyscy sobie to uświadamiają. Jeszcze dzisiaj najczęściej jest to tajemnicą szefa informatyki, kierowników projektu wdrożeniowego i zarządu firmy czy organizacji, który informatyzację zainicjował lub zaaprobował. Oni sobie zdają sprawę z tego, co okaże się na końcu podjętych przedsięwzięć: że wiele osób jest niepotrzebnych albo niepotrzebnych w dotychczasowych rolach. Pracownicy czasem niejasno to przeczuwają, słysząc, że komputer wykona to i tamto. W efekcie podchodzą do projektów informatycznych z rezerwą. A szefowie informatyki lawirują między koniecznością wytłumaczenia pracownikom, w jaki sposób mają działać w projekcie, aby zakończył się sukcesem, a obawą, że zrozumieją, iż szykują sobie gilotynę na swoje stanowiska pracy i całkowicie zbojkotują wdrożenia. Jednocześnie wiedzą, że bez ich dobrowolnego współdziałania żadne wdrożenie się nie uda.

Czy zatem jest tak, że strategie informatyczne przedsiębiorstw stanęły - albo zaraz staną - przed barierą społecznej akceptacji? Czy wina - jeśli można nazwać to winą - leży po stronie informatyki, czy po stronie zarządców organizacji czy może samych pracowników?

Ciosy na wiele sposobów

Po raz pierwszy informatyka uderzyła w miejsca pracy wtedy gdy zastąpiła człowieka przy rutynowych czynnościach obliczeniowych i kontrolnych związanych z obliczeniami. Maszyna wyparła z biur wielu ludzi, którzy tym się trudzili w działach księgowych, personalnych, handlowych, w biurach projektowych i badawczych, a także centrach przetwarzania danych. Tak jak kiedyś automatyzacja w fabrykach powodowała masowe zwolnienia robotników, tak w tej chwili automatyzacja w pracach uważanych do- tąd za tzw. umysłowe redukuje potrzebę licznych etatów biurowych czy admini- stracyjnych. Redukcja może obejmować 30-70% pracowników.

Później zastosowania systemów informatycznych zaczęły działać bardziej po kryjomu. Postęp polegał na tym, że za ich pomocą zaczęto lepiej liczyć w przedsiębiorstwach opłacalność produkcji różnych wyrobów, świadczenia różnych usług, wykonywania zamówień dla różnych klientów i na różnych rynkach. W związku z tym zaczęły się zmieniać strategie biznesowe firm. Zaprzestano produkowania dla samej produkcji, na bliżej nie określony rynek, natomiast za- częto przyjmować tylko te zamówienia, prowadzić tylko tę produkcję, która dawała zadowalający zysk albo czasem inną wartość, np. wizerunek wśród konsumen-tów, też ostatecznie przeliczalną na zysk. Zmiana ta oznaczała również reduk- cję etatów w działach produkcyjnych, ale też zaopatrzeniowych i usługowych na rzecz produkcji. Moc produkcyjna za- kładów i liczebność załogi przestały być wyznacznikiem wielkości produkcji. Zbędne hale i maszyny lepiej było sprzedać lub złomować, a ludzi zwolnić, niż produkować na magazyn albo dla zbyt małego zysku.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200