Zepsuty kameleon

Przyzwyczajenie jest drugą naturą. Nie tylko człowieka, jak się okazuje. Najgorsze jest jednak to, że gdy ludzie przyzwyczajają się do działania czegoś, to trudno im wyobrazić sobie stan odmienny.

"Lokalny poradź mi coś" - Szef podejrzanie polubownie rozpoczął rozmowę. "Kameleon, którego trzymam w domowym akwarium po prostu mi się zepsuł". Lokalnemu Informatykowi oczy niemal wyszły z orbit, gdy dotarł do niego sens tego zdania. "Jak to się zepsuł?" - Lokalny nie mógł dojść do siebie z wrażenia. "Normalnie, przestał zmieniać kolory" - wyjaśnił Szef. "Masz może jakąś radę na to? Ty przecież znasz się na różnych rzeczach, niekoniecznie tylko technicznych" - Szef uderzał nadal w polubowne struny, łagodząc harde serce Lokalnego. "To niech Szef przyniesie go do pracy, postaram się obejrzeć, co się da z nim zrobić" - z głupia frant zadecydował Lokalny.

Gdy następnego dnia Szef oddał "zepsutego" kameleona w ręce Lokalnego, to na koniec dniówki odebrał go już całkiem "naprawionego". Lokalny przekształcił jego monochromatyczne zachowania w pełny kolor. Sprawa była o tyle prosta, że w rzeczywistości kameleon nie wymagał naprawy, ale tylko zmiany otoczenia. Bo ze zwierzęciem tym jest tak, że gdy przyzwyczai się do otoczenia, przestaje zmieniać kolory. Aby przywrócić tę funkcję potrzebny mu stres, jakim jest na przykład zmiana warunków otoczenia. Trafem jakimś Lokalny akurat o tym wiedział, więc mógł pozwolić sobie na takie zagranie va banque wobec swego pryncypała.

Szef okazał Lokalnemu wdzięczność za dokonane poczynania. Oczywiście wdzięczność raczej oszczędną w słowach, ale zawsze lepsze to niż nic. Niemniej po kilku tygodniach sprawa powróciła, gdyż kameleon znowu wykazywał niechęć do zmian. Szef tym razem już nieco z pretensją w głosie zwrócił się do Lokalnego o pomoc. Sprawa powtarzała się jeszcze kilkakrotnie. Za każdym razem poprawa była tymczasowa. Pryncypał wykazywał coraz mniejsze zaufanie do swego informatyka, a ten z kolei już nie prezentował takiej pewności siebie jak onegdaj. Natomiast kameleon, zupełnie bez konsternacji, bimbał sobie równo z obu.

Winą Szefa jest to, że nie wykazywał dostatecznej dociekliwości w dochodzeniu przyczyn zmian w zachowaniu zwierzęcia. Winą Lokalnego jest to, że nie chciał z własnej inicjatywy przedstawić swemu przełożonemu przyczyn i metody postępowania. Winą kameleona jest zachowanie zgodne z jego naturą. Jak widać, każdy z uczestników tego trójstronnego epizodu postępował zgodnie ze swoją naturą. Zwycięzcą okazał się kameleon.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200