Zaglądanie do portfeli

Na temat zarobków polskich menedżerów i osób zatrudnionych w branży komputerowej krążą legendy. Wszak interesy w tej dziedzinie idą dobrze. Wydawałoby się więc, że menedżerowie tych firm powinni być miliarderami (w starych złotych). Rzeczywistość jest jednak bardziej prozaiczna. Menedżerowie firm komputerowych jedynie bywają miliarderami. Na ogół ich uposażenie jest znacznie niższe, choć przyzwoite.

Na temat zarobków polskich menedżerów i osób zatrudnionych w branży komputerowej krążą legendy. Wszak interesy w tej dziedzinie idą dobrze. Wydawałoby się więc, że menedżerowie tych firm powinni być miliarderami (w starych złotych). Rzeczywistość jest jednak bardziej prozaiczna. Menedżerowie firm komputerowych jedynie bywają miliarderami. Na ogół ich uposażenie jest znacznie niższe, choć przyzwoite.

O tym, jak i za co wynagradzani są menedżerowie i pracownicy polskich firm komputerowych pisze dziś Iwona D. Bartczak, która prezentować będzie na naszych łamach metody zarządzania.

Raport omawiający zarobki kilkunastu firm informatycznych i telekomunkacyjnych potwierdza, że pozycja menedżerów w tej branży jest bardzo silna. Moją uwagę zwróciło jednak co innego. Opracowanie owe zamówione zostało przez same zainteresowane firmy. To - jak sądzę - jest ciekawy trop. Skąd tak duże zainteresowanie, jak konkurencyjna firma wynagradza i rozpieszcza swych pracowników? Odpowiedź nasuwa się jedna. W "personalnych bazach danych" zarejestrowana jest dokładnie określona liczba osób, które ewentualnie można wykorzystać na swym podwórku. Nieustannie toczy się walka o pozyskanie nowych pracowników, o przyciągnięcie najlepszych. Warto wiedzieć, ile kosztują ludzie budujący świetlaną przyszłość konkurencji. Trwa więc nieustanny handel ludźmi. Jakimiś metodami trzeba ich albo pozyskać, albo jeśli się ich już ma, zatrzymać. W tym celu najprościej jest podejrzeć karty konkurencyjnej firmy.

Panie i Panowie! Wasi pracodawcy muszą o was dbać, rozpieszczać, głaskać. To dobry znak na polskim, kulawym kapitaliźmie. Miast inwestować w samochody i telefony komórkowe (też niezbędne) zaczyna zauważać się ludzi. Najmniej zagrożeni są oczywiście menedżerowie. Nastała przecież na nich moda.

W tym miejscu przypomina mi się stary dowcip, w którym to zając siedzi w lesie i pisze na maszynie. Podchodzi do niego wilk i zdziwiony pyta: - Co robisz zajączku? Ten odpowiada: Piszę pracę magisterską o wyższości zajęcy nad wilkami. - Co - wrzasnął wilk - ja ci pokażę! Dobrze wilku - zdążył powiedzieć zając - pozwól mi skończyć ten rozdział i wejdź na chwilę za krzak, a potem zrobisz ze mną, co będziesz chciał. Wilk pomyślał: "Co tam, i tak mu pokażę, co znaczę". Zniknął za krzakiem, zza którego rozległ się po chwili rumor, po czym wyłonił się niedźwiedź, mówiąc: - Nieważny temat, nieważny autor, grunt to promotor. Parafrazując, można by dziś powiedzieć: nieważne zadanie, nieważny pracownik, grunt to menedżer!

Idę do kasy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200