Z notatnika informatyka
- Jan Orlik,
- 17.05.1999
Odwiedzają mnie rzesze reprezentantów handlowych licznych, uznanych firm informatycznych (uznanych piszę bez ironii, bo jestem, a przynajmniej bywam, pełen uznania dla ich osiągnięć).
Odwiedzają mnie rzesze reprezentantów handlowych licznych, uznanych firm informatycznych (uznanych piszę bez ironii, bo jestem, a przynajmniej bywam, pełen uznania dla ich osiągnięć).
Zapraszają mnie na obiady, kolacje, rzadziej śniadania do najlepszych restauracji w moim mieście. Dziękuję im za to i przepraszam, że nie spełniam pokładanych we mnie nadziei. Skonstatowałem jednak, że do ubogich też nie należę i od dziś to ja będę stawiał reprezentantom handlowym obiady i kolacje (śniadania niechętnie, przyzwyczaiłem się do wspólnego z żoną gotowania jajek). Namawiam do podobnej decyzji innych kolegów informatyków. Mamy ten gest czy nie?