Wystawa wynalazków

Na wystawie wynalazków "Millennium Produkts - Nowoczesne rozwiązania na nowe tysiąclecie" (The British Council, Galeria Sztuki Współczesnej Zachęta) zobaczyłem coś w rodzaju obuwia dla krowy, na wypadek, gdyby ta skaleczyła sobie kopyto.

Na wystawie wynalazków "Millennium Produkts - Nowoczesne rozwiązania na nowe tysiąclecie" (The British Council, Galeria Sztuki Współczesnej Zachęta) zobaczyłem coś w rodzaju obuwia dla krowy, na wypadek, gdyby ta skaleczyła sobie kopyto.

Idealnie czarny kolor w fasonie - jakżeby inaczej - krowiego kopyta. Zobaczyłem też buty do gry w piłkę nożną, popularnie zwane korkami, których podeszwa wykonana jest z antypoślizgowego materiału, który nie tylko zapobiega poślizgom, ale także tłumi stąpanie piłkarza, co znów chroni go przed częstymi ponoć uszkodzeniami stopy. Zobaczyłem kaloryfer w kształcie spirali i do teraz zastanawiam się, na czym polega w jego przypadku wynalazczość. Podobne spotkać można w każdym sklepie z kaloryferami. Zobaczyłem kartę kredytową, pierwszą, która ulega biodegradacji. Wchodzi z czymś tam w reakcję i zamienia się w wodę i coś tam jeszcze. Przy okazji dowiedziałem się, że spoczywające w moim portfelu karty kredytowe są rakotwórcze. Nikt, niestety, nie potrafił mi wyjaśnić, czy przez dotyk, czy dopiero po spożyciu. Radia pozbawionego źródła zasilania słuchałem, nakręcanego korbką. W ogóle w pierwszym momencie rozczarowałem się, bo teleinformatyka i informatyka były w defensywie na wystawie. Jedna płyta główna zalana w pleksi; klawiatura, na której przyjemnie dłonie spoczywają, to prawda, ale wyglądająca, jakby wyciosana w granicie była; no i kalkulator, który mówi: one, jak naciśnie się jeden, seven, jak siedem, fourteen, jak naciśnie się siedem plus siedem. Ale myliłby się ktoś, gdyby sądził, że informatyki tam nie było. Ze wszystkich eksponatów, nawet z granulatu powstałego po przerobieniu odpadów, informatyka się wylewała.

Do wystawy przygotowałem się należycie, przeczytawszy wcześniej felieton Antoniego Słonimskiego o wystawach wynalazków. Przygotowałem się, bo na wystawie byłem m.in. w towarzystwie kobiety. Dobrze pisał Pan Antoni. Kobiety lubią w takich sytuacjach zadawać nietaktowne pytania. Na przykład kto wynalazł rower? Odpowiedź winna najlepiej brzmieć, że od nazwiska wynalazcy prof. Rowe. Radio wynalazł Duńczyk Erik Radion. Czcionki drukarskie Czech Marian Czcionka. Automobil Francuz Henri Automobil. Syfony Rosjanin Josip Stiepanowicz Syfon. Piwo Jan Piwo z Radomia. Żyletki pan Gillette, a gdyby padły pytania, kto wynalazł resztę, należy odpowiedzieć Edison. Zresztą zdumiała mnie liczna obecność na wystawie właśnie kobiet. Nie wiem wprawdzie, czy to dobrze czy źle i czy w ogóle jest w tym jakikolwiek problem, w każdym razie dużo było na wystawie kobiet. Jeszcze więcej było tych urwisów, co to koniecznie muszą wetknąć zapałkę, aby przestało działać. Wzrok opiekunów takiej wystawy w konfrontacji z możliwościami manualnymi takiego urwisa zawsze skazany jest na przegraną. Ale tak właś-nie rodzi się wynalazczość i pewien jestem, że gdybym był w urwisim wieku, robiłbym tak samo.

Oczywiście poza wymienionymi wątpliwymi wynalazkami, były też prawdziwe wynalazki. Najbardziej utkwiły mi w pamięci urządzenia do robienia zastrzyków, pobierania krwi itp., które robią to, co robi tradycyjna strzykawka, tylko bez kłucia. Nie zapomnę też skupionych twarzy zwiedzających, oglądających np. pudło pełne zwykłych ołówków wykonanych z surowców wtórnych, których z dziesięć wala się po moim biurku, a które tam wydawały się wszystkim czymś niezwykłym.

Ogólnie wystawa nie powaliła mnie na kolana. Może z tego samego powodu, co Pana Antoniego. Parafrazując zakończenie jego zabawnego felietonu i w tym wypadku mówiono na mieście, że na otwarciu wystawy miało być czterdzieści wynalazków premiera Jerzego Buzka i jeden przewodniczącego Mariana Krzaklewskiego - Jerzy Buzek.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200