Wszystko w jednym

Mieliśmy kiedyś dwa w jednym, a teraz slogan ''trzy w jednym'' ma napędzać sprzedaż jakichś produktów kawopodobnych. My za to pójdziemy tu na tzw. całość i połączymy w jednym wszystko. W jednym - co wydaje się oczywiste - komputerze. Co prawda już próbuje się go nazywać domowym centrum multimedialnym czy jakoś tak, ale to mimo wszystko ciągle jednak komputer.

Mieliśmy kiedyś dwa w jednym, a teraz slogan ''trzy w jednym'' ma napędzać sprzedaż jakichś produktów kawopodobnych. My za to pójdziemy tu na tzw. całość i połączymy w jednym wszystko. W jednym - co wydaje się oczywiste - komputerze. Co prawda już próbuje się go nazywać domowym centrum multimedialnym czy jakoś tak, ale to mimo wszystko ciągle jednak komputer.

Szczerze mówiąc nie chce mi się dociekać, jakie można obecnie kupić największe dyski, bo nawet gdybym trafił, to i tak za dwa tygodnie, gdy tekst ten stanie się publiczny, będzie to już nieprawda. W każdym razie na kimś kto, jak ja, pamięta komputery w ogóle bez dysków, każda taka wielkość musi robić wrażenie.

Jeszcze większe jednak wrażenie zrobił na mnie spotkany niedawno na niwie prywatnej młody człowiek, który pochwalił się, że ma w swej komputerowej kolekcji kilka tysięcy filmów fabularnych. Nie mogąc się czymkolwiek z tej dziedziny pochwalić, bo żadnego filmu jeszcze z sieci nie ściągnąłem, postanowiłem sprytnie skierować rozmowę na nieco inne tory i zapytałem go, czy kolekcjonuje jakieś określone rodzaje filmów i który z ostatnio pozyskanych szczególnie mu się podobał. Usłyszałem na to, że on, jak odkurzacz, ściąga wszystko co ściągnąć się daje. Na oglądanie zaś nie ma czasu, bo samo ściąganie wystarczająco go absorbuje. A ponieważ przy okazji łapie różne komputerowe paskudztwa, to średnio raz na tydzień musi jeszcze ponownie instalować system operacyjny i okolice. To jednak dla niego czynność rutynowa, bo nasz bohater robi to z własnej płyty-matki, specjalnie w tym celu sprokurowanej.

Wtedy przypomniały mi się, nigdy niezrealizowane, własne plany przegrania do komputera całej posiadanej kolekcji kilkuset czarnych płyt gramofonowych. Głównie po to, by łatwo można było wynajdywać i odtwarzać to, na co akurat ma się ochotę. Jak dotąd płyt przegrałem tyle, ile ściągnąłem z sieci filmów, czyli zero.

Udało mi się jednak zapisać w komputerze obrazy z wszystkich posiadanych zdjęć na przezroczach, czego będzie więcej niż tysiąc. Przy okazji przekonałem się, że nawet ponad trzydziestoletnie zdjęcia, wykonane na jedynych wówczas dostępnych materiałach Original-Wolfen (ORWO), wbrew głoszonym kiedyś opiniom, wcale nie utraciły z wiekiem blasku i koloru.

Załóżmy jednak, że mam za sobą również etap przegrywania do komputera czarnych płyt i że mam w nim kilka tysięcy zdjęć z aparatu cyfrowego (hipotetycznie, bo takowego nie mam). Dołóżmy jeszcze ileś tam ściągniętych z sieci filmów, książek i artykułów i będziemy mieć nasze wszystko w jednym.

W jednym małym pudełku mieszczącym dysk. No i spróbujmy teraz wymienić czyhające na to biedactwo niebezpieczeństwa: kradzieże, pożary, upadki, silne pola magnetyczne, awarie oraz przypadkowe skasowanie, a zrozumiemy, co to oznacza: to naprawdę wszystkie nasze skarby w jednym.

Poprawne zaś i kompletne zarchiwizowanie zawartości dysku czy dysków takiego komputera staje się całkiem poważną sprawą i właśnie tu zaczynają się prawdziwe schody. Rozwiązań technicznych niby multum, ale - uwzględniając jeszcze stosowne programy - nie widać jakoś niczego solidnego i prostego, a przeznaczonego dla normalnego człowieka.

Niechby to była i kopia, w dwóch kolejnych generacjach, na dwóch różnych dyskach, które można potem zanieść np. do sąsiada, ale - i tego mi brak najbardziej - z informacją, że w porównaniu z poprzednią kopią na obecnej brakuje plików takich to a takich, co dawałoby jeszcze szansę na ich odtworzenie, zanim bezpowrotnie przepadną wypadając z cyklu archiwacyjnego.

Tym bardziej mi tego brak, bo, jak pamiętam, na komputerach mainframe możliwość taka była już wtedy, gdy pojawiły się pierwsze dyski.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200